Adam Bielan o Szymonie Hołowni na nowym stanowisku. "Nie zna regulaminu"
- Choć ma talent do wystąpień publicznych, widać, że nie zna regulaminu - ocenił Adam Bielan w "Graffiti", odnosząc się do pierwszych dni Szymona Hołowni w parlamencie. Przewodniczący Partii Republikańskiej przywołał wtorkową sytuację z udziałem Zbigniewa Ziobry, który w trybie ministerialnym chciał w Sejmie zabrać głos. Dostał tę możliwość od marszałka Hołowni, jednak z ograniczeniem czasowym.
Przewodniczący Partii Republikańskiej ocenił w "Graffiti" pierwsze dni w parlamencie. Skrytykował fakt, że kandydatury dwóch polityków PiS - Elżbiety Witek i Marka Pęka- zostały odrzucone, nie uzyskując wystarczającej liczby głosów.
- Widać standardy tej nowej niedemokratycznej większości. Po raz pierwszy od 30 lat największy klub w Sejmie nie ma swojego prezydium. Podobnie jest w Senacie - powiedział Bielan.
Bielan o Hołowni: Nie zna regulaminu
Bielan stwierdził też, że nowy marszałek, choć "ma talent do wystąpień publicznych", to również przyzwala na "niedemokratyczne standardy".
- Widać, że nie zna regulaminu Sejmu, chociaż miał kilka dni, żeby go przestudiować. Nie wiedział wczoraj, że w każdym momencie debaty członek Rady Ministrów może zabrać głos. (...) Jeżeli chcemy debatować, musimy to robić w parlamencie w sposób nieskrępowany - dodał, tłumacząc, że "Hołownia zapowiedział nowe standardy, które od razu złamał".
Bielan odniósł się tym samym do wtorkowej sytuacji w Sejmie - w pewnym momencie koło mównicy pojawił się minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, domagając się udzielenia głosu.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia, zgodnie z art. 186 ust. 2 Regulaminu Sejmu, który gwarantuje. m.in. ministrom wypowiadania się poza kolejnością, "ilekroć tego zażądają", udzielił mu głosu, zastrzegając, że jego przemówienie ma trwać trzy minuty, jednak politycy Zjednoczonej Prawicy domagali się dłuższego wystąpienia, wykrzykując, że zezwala na to regulamin.
Bielan o błędach Zjednoczonej Prawicy
Europoseł Adam Bielan mówił też w "Graffiti" o powodach, które sprawiły, że Zjednoczona Prawica prawdopodobnie nie utrzyma władzy, bo "szanse na utworzenie rządu przez Mateusza Morawieckiego są niewielkie".
- Ostatnie dwa lata to była kampania Tuska przeciwko nam, na którą zaczęliśmy odpowiadać. Poza konwencją w Tarnowie, gdzie przedstawił 100 konkretów na sto dni, o których dziś nie chce pamiętać, przez dwa lata bardzo wulgarnie na nas lżył - powiedział.
ZOBACZ: Awantura w Polsat News. Wiceminister Jabłoński pokazał zdjęcie, Tomasz Zimoch zagroził pozwem
- Jeżeli Tusk przez dwa lata, nie proponując żadnych rozwiązań programowych, zwiększył poparcie dla Platformy Obywatelskiej trzykrotnie - z 10 proc. do prawie 30 proc. - i zaproponował tego rodzaju mecz bokserski, to my też musieliśmy dostosować się do reguł gry. Jak pokazują sondaże z maja, czerwca, to błędem było niepodjęcie tej rękawicy wcześniej - podsumował Bielan.
Bielan stwierdził też, że - by zwyciężyć w kolejnych wyborach - Zjednoczona Prawica musi znaleźć język, którym dotrze do jak największej grupy, szczególnie nowych, młodych wyborców.
Odejście Kaczyńskiego? Bielan jest na "nie"
Prowadzący Marcin Fijołek przypomniał też, że Jarosław Kaczyński zapowiedział w rozmowie z PAP, że wybór nowego prezesa PiS nastąpi w 2024 roku i zasugerował, że może to pomogłoby partii.
Europoseł ocenił jednak, że ma nadzieję, że to odejście nie nastąpi, bo decyzja ta "wstrząsnęłaby obozem Zjednoczonej Prawicy", a prezes PiS jest jego spoiwem.
Wcześniejsze odcinki "Graffiti" możesz zobaczyć tutaj.
Czytaj więcej