Nietypowa sytuacja w Tasmanii. Kobieta nie poszła do pracy, bo jej auto zablokował... słoń morski

Świat
Nietypowa sytuacja w Tasmanii. Kobieta nie poszła do pracy, bo jej auto zablokował... słoń morski
Australian Broadcasting Corporation/The Guardian/YouTube (screen)
Przez słonia morskiego mieszkanka Tasmanii nie poszła do pracy

Ważący 600 kg słoń morski uciął sobie drzemkę przed samochodem mieszkanki Tasmanii, uniemożliwiając jej wyjazd do pracy. Zwierzę przeleżało tam kilka godzin, po czym skierowało się w stronę plaży. To nie pierwszy raz, kiedy słoń wywołał lokalną sensację. Ze względu na swoje często podróże w głąb lądu jest okoliczną gwiazdą. Mieszkańcy nazywają go Neil.

Należąca do Australii wyspa Tasmania to region znany ze swojej bogatej flory i fauny. Jednym z gatunków zwierząt, które można tam spotkać, jest mirunga południowa, znana również jako słoń morski.


Jeden z odwiedzających wyspę osobników zyskał szczególną sławę ze względu na swoje częste wycieczki w głąb lądu. To ważący 600 kg trzyletni samiec, którego mieszkańcy nadmorskiej miejscowości Kingston Beach nazwali Neil. Można go spotkać opalającego się na nagrzanej jezdni lub bawiącego się pachołkami drogowymi.

Słoń morski uniemożliwił kobiecie wyjście do pracy

We wtorek rano mieszkającą niedaleko plaży Amber Harris obudził hałas dochodzący z podwórka. - Jakby ktoś włamywał się do mojego samochodu - relacjonowała zdarzenie w wywiadzie dla stacji ABC Hobart.

 

ZOBACZ: Do urzędu w Koluszkach przyleciała papuga. Pracownicy szukają jej właściciela


Jak się okazało, nie zewnątrz nie było żadnego złodzieja. Rzeczywistość okazała się jednak niemniej szokująca.


- Wyjrzałam przez okno sypialni, a tam Neil - opowiadała Harris.


Słoń morski przeszedł po tarasie domu, zbadał drzwi wejściowe, a następnie skierował się w stronę garażu, gdzie położył się przed jej samochodem i zasnął. Jego ważące kilkaset kilogramów ciało uniemożliwiło Harris wyjazd do pracy.

 

Po kilkugodzinnej drzemce zwierzę wróciło na plażę

Właścicielka zablokowanego pojazdu poinformowała o sytuacji swoją przełożoną. W celu udowodnienia, że przedstawiona przez nią wersja zdarzeń nie stanowi jedynie kreatywnej wymówki, by nie iść tego dnia do pracy, Harris przesłała szefowej również zdjęcia.

 

ZOBACZ: Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. Rannego mężczyznę do szpitala przetransportował helikopter LPR

 

- Wszystkich w biurze nieźle to rozbawiło - przekazała Harris stacji ABC Hobart.

 

Ekspert, z którym skonsultowała się kobieta ostrzegł, że zwierzęcia nie bardzie łatwo zmusić do zmiany miejsca odpoczynku. Po kilku godzinach Neil zdecydował jednak, że sam opuści podwórko Amber Harris i skierował się w stronę plaży.

Kajetan Leśniak / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie