Indonezja. Sensacyjne odkrycie badaczy. Znaleźli zwierzę uznane za wymarłe
Jakże ogromne musiało być zdziwienie brytyjskich badaczy, kiedy podczas wyprawy do Indonezji natrafili na zwierzę, które do tej pory było uznane za wymarłe. Ostatniego dnia badań fotopułapka zamontowana w górach uchwyciła prakolczatkę górską. - Czułem wielką euforię - przyznał dr James Kempton, kierownik ekspedycji.
Uważa się, że prakolczatki górskie pojawiły się na Ziemi około 200 milionów lat temu, czyli jeszcze w czasach dinozaurów. Z tego powodu zwierzęta nazywane są "żywymi skamieniałościami". Jeszcze do niedawna te nietypowe ssaki, były uznawane za wymarłe, a jedynym dowodem na ich istnienie był okaz sprzed kilkudziesięciu lat, znajdujący się w holenderskim muzeum historii naturalnej.
Teraz dzięki badaczom z Uniwersytetu Oksfordzkiego, którzy wyruszyli na ekspedycję do Indonezji, wiemy, że gatunek jednak nie wymarł. Jedna z fotopułapek w Górach Cyklopów uchwyciła nietypowe zwierzę. - Czułem wielką euforię, a także ulgę po spędzeniu tak długiego czasu w terenie bez żadnych rezultatów, aż do ostatniego dnia - powiedział dr James Kempton, przywódca ekspedycji. Opowiadał, że z radości krzyczał i ściskał kolegów.
Ostatni dzień wyprawy, ostatnia kamera, ostatnia karta pamięci
Badacze mogą mówić o prawdziwym szczęściu. Nie dość, że trafili na niezwykły okaz to jeszcze nagranie zostało wykonane ostatniego dnia wyprawy, fotopułapką, która została zebrana jako ostatnia z ponad 80 kamer i posiadała ostatnią kartę z niewielką ilością wolnej pamięci.
Prakolczatkę co prawda ciężko opisać czy nawet porównać do jakiś zwierząt, ponieważ posiada kolce jeża, pysk mrówkojada i stopy kreta, ale na nagraniu dokładnie ją widać. Badacze nie mają wątpliwości, że to właśnie ssak jest na filmie. Kempton powiedział, że dla "niewprawionego oka" prakolczatka może przypominać zgniecionego jeża.
ZOBACZ: Lasy Państwowe. Kolumna maszerujących dzików. Zwierzęta uchwycone przez fotopułapkę
Poza dziobakami, prakolczatka jest jedynym ssakiem, który składa jaja. Znana jest także jako Zaglossus attenboroughi. Została nazwana na cześć brytyjskiego biologa sir Davida Attenborough'a.
Gatunek jest uznawany za krytycznie zagrożony. Mimo że sądzono, iż prakolczatki wymarły to pojawiały się oznaki na ich istnienie, takie jak np. małe dziury w ziemi, które były "wykopane" nosem. Jednak wcześniej badaczom nie udało się dostarczyć odpowiednich dowodów na istnienie zwierząt.
Pijawki na drzewach i trzęsienia ziemi
Warunki tej niezwykłej wyprawy nie były sprzyjające. Góry Cyklopów są strome i niebezpieczne do eksploracji. Aby dotrzeć na najwyższe wzniesienia, gdzie występują kolczatki, naukowcy musieli wspinać się po wąskich zboczach i korzeniach drzew. Ponadto bardzo często padał deszcz, a po obu stronach trasy był klif. Dodatkowo podczas wyprawy na terenach dwukrotnie wystąpiło trzęsienie ziemi.
- Cały czas się ślizgasz, jesteś podrapany, a wokół ciebie są jadowite zwierzęta - opowiadał dr Kempton. - Pijawki są dosłownie wszędzie, nie tylko leżą na podłodze, ale wspinają się na drzewa, zwisają z nich, a potem spadają na ciebie, by wyssać twoją krew - dodał.
Podczas wyprawy do Indonezji nie tylko znaleziono dowody na życie zwierzęcia uznawanego za wymarłe, ale naukowcy odnaleźli także nowe gatunki owadów. Odkryto również nowy rodzaj krewetek żyjących na drzewach i nieznany wcześniej system jaskiń.
ZOBACZ: Olsztyn. Na klatce schodowej było "dziwne zwierzę". Interweniowała straż miejska
Góry Cyklopów
Góry Cyklopów są bardzo trudnymi terenami. Według wierzeń są święte, a uczestnicy wypraw są intruzami, którzy nie szanują gospodyni (gór). Dlatego brytyjscy badacze zdecydowali się na pomoc lokalnych mieszkańców. Nie tylko pomagali im w przeprawach, ale także mówili, gdzie kategorycznie nie mogą pójść, a które tereny mogą zostać zbadane, ale "po cichu".
Uczestnicy wyprawy podkreślili, że mają nadzieję, iż ich niezwykłe osiągnięcia przyczynią się do większej ochrony gór Cyklopów, ponieważ skrywają one wiele tajemnic, które nie zostały jeszcze odkryte.
Czytaj więcej