Oskar Szafarowicz stanął przed Komisją Dyscyplinarną UW. Zapadła decyzja
Komisja Dyscyplinarna Uniwersytetu Warszawskiego przyznała naganę z ostrzeżeniem Oskarowi Szafarowiczowi, młodemu aktywiście i członkowi Forum Młodych PiS. Działacz był oskarżony o prowadzenie w mediach społecznościowych działalności, która "nie licuje z godnością studenta".
Oskar Szafarowicz jest prawicowym aktywistą i influencerem związanym z PiS. Rozpoznawalność zyskał w sierpniu 2022 roku, gdy razem z dwójką znajomych założyli konta "Okiem Młodych" na TikToku i Twitterze. Trójka inicjatorów projektu działała wcześniej wspólnie w utworzonej przy ministerstwie sprawiedliwości Młodzieżowej Radzie Sprawiedliwości.
We wtorek 7 listopada Komisja Dyscyplinarna Uniwersytetu Warszawskiego przyznała Szafarowiczowi naganę z ostrzeżeniem. "Każde kolejne 'niewłaściwe' wystąpienie w sferze politycznej to relegowanie z uczelni" - napisał na Facebooku aktywista. W związku z jego internetową działalnością groziło mu wydalenie z uczelni.
Oskar Szafarowicz. Gwiazda prawicowego internetu
"Okiem młodych" zakończyło działalność w styczniu 2023 roku, jednak Oskar Szafarowicz nie zniknął z przestrzeni publicznej. Działalnością na platformie X, gdzie krytykował polityków opozycji, zdobył rzeszę fanów. Dziś jego profil na X obserwuje ponad 23 tysiące osób.
ZOBACZ: Donald Tusk nie potrafi płacić kartą. Wpadkę zarejestrowały kamery
Aktywizm pomógł mu również w znalezieniu pracy. Mimo młodego wieku - Szafarowicz urodził się w 2001 roku - ma już na swoim koncie pracę jako młodszy specjalista ds. promocji w Krajowym Zasobie Nieruchomości, prowadzenie programu w Telewizji Republika i, w ostatnich miesiącach, posadę w banku PKO BP.
Oskar Szafarowicz. Aktywiście grozi wydalenie z uczelni
Internetowa działalność przyniosła mu jednak również problemy. Jak sam poinformował w mediach społecznościowych, 9 sierpnia bieżącego roku Komisja Dyscyplinarna UW, gdzie Szafarowicz studiuje, rozpoczęła przeciwko niemu postępowanie karne. Aktywiście groziło wyrzucenie z uczelni.
Zarzut, jak podał Szafarowicz, dotyczył jego "aktywności publicznej, w tym w mediach społecznościowych", która według oskarżających "nie licuje z godnością studenta".
ZOBACZ: Przewodniczący komisji ds. pedofilii: Mikołaj Filiks stał się ofiarą sporu politycznego
W marcu tysiące osób podpisało się pod apelem do władz Uniwersytetu Warszawskiego o usunięcie aktywisty z uczelni. Autorka listu skierowanego do rektora uczelni prof. Alojzego Nowaka napisała w nim, że Szafarowicz swoim zachowaniem zaprzeczył "wartościom, jakie cechują nie tylko prawników, ale każdego przyzwoitego człowieka".
List miał związek ze sprawą śmierci syna posłanki PO, który padł ofiarą molestowania seksualnego z rąk jednego ze szczecińskich działaczy partyjnych. Szafarowicz sugerował w mediach społecznościowych, że jego matka ukrywała sprawę dla własnych interesów. Według autorki listu do rektora UW działacz PiS przyczynił się swoimi wpisami do "masowego publicznego hejtu" na rodzinę posłanki.
Oskar Szafarowicz: Niezależnie od wyroku nigdy się nie poddam
Jak przekazał Szafarowicz w swoich mediach społecznościowych, wtorkowe przesłuchanie trwało półtorej godziny. Na sali, poza oskarżonym i członkami komisji, była także publiczność i przedstawiciele mediów.
ZOBACZ: M. Sawicki odpowiada M. Mastalerkowi: Lider PSL nie raz będzie miał szansę zostać premierem
"To było jedno z najtrudniejszych przeżyć w moim życiu. Niezależnie od wyroku nigdy się nie poddam" - napisał Szafarowicz na Facebooku przed ogłoszeniem wyroku.
W kolejnych wpisach aktywista sugerował, że sprawa ma zabarwienie polityczne. "Komuna wiecznie żywa? Patriotyzm i prawicowe poglądy to zbrodnia?" - pytał retorycznie swoich obserwujących.
Z kolei po wyroku dziękował za wsparcie, "każde dobre słowo i modlitwę" i obiecywał, że nie wyprze się "patriotycznych wartości, konserwatywnych poglądów, wiary i polskości".
Czytaj więcej