Lubin. Powiedział przez telefon, że jest w lesie i umiera. Służby rozpoczęły poszukiwania

Polska
Lubin. Powiedział przez telefon, że jest w lesie i umiera. Służby rozpoczęły poszukiwania
KPP w Lubinie
Grzybiarz chciał zażartować z żony, zadzwonił z lasu, że zjadł muchomora

Będąc na grzybach 58-letni mężczyzna w ramach żartu zatelefonował do żony, by się z nią pożegnać. Powiedział jej, że zjadł muchomora i źle się czuje, a następnie nie odbierał od niej telefonu. Kobieta powiadomiła o sprawie służby, które po półtoragodzinnych poszukiwaniach odnalazły mężczyznę całego i zdrowego. 58-latek wcale nie zjadł trującego, miał za to w organizmie 1,3 promila alkoholu.

58-letni mąż mieszkanki powiatu legnickiego wybrał się we wtorek rano do lasu na grzyby. Po pewnym czasie kobieta odebrała telefon. Dzwonił mąż, chcąc się z nią pożegnać. Chwilę wcześniej zjadł muchomora i zaczął się bardzo źle czuć - powiedział, po czym się rozłączył.


Przestraszona kobieta próbowała się z nim ponownie skontaktować, jednak mężczyzna nie odbierał telefonu. O zdarzeniu powiadomiła więc służby. Do lasu wysłano ekipę ratunkową, w której skład weszli policjanci z Lubina wraz ze strażakami z okolicznych jednostek PSP i OSP.

Grzybiarz w opałach. Służby przeczesały las

Po półtoragodzinnym poszukiwaniach funkcjonariusze odnaleźli mężczyznę, który, jak się okazało, wcale nie był w niebezpieczeństwie. Przyznał, że historię z muchomorem wymyślił, bo chciał zrobić żonie żart i ją wystraszyć, co niewątpliwie mu się udało.

 

ZOBACZ: Ciechanów: Zbierali grzyby i pili alkohol. Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia


To, że nie zjadł trującego grzyba nie oznacza jednak, że w organizmie mężczyzny nie było żadnej toksycznej substancji. Gdy tylko policjanci przebadali grzybiarza alkomatem okazało się, że był pijany. W organizmie miał 1,3 promila alkoholu.

Policja apeluje, by nie robić tego typu żartów

W komunikacie opublikowanym przez Komendę Powiatową Policji w Lubinie asp. szt. Sylwia Serafin prosi, by nie robić podobnych dowcipów. "Takie postępowanie, jak powyższe, jest przejawem skrajnej nieodpowiedzialności", ponieważ, gdy my robimy sobie żarty, ktoś inny może potrzebować pomocy - czytamy w komunikacie.


Asp. szt. Serafin przypomina również, że za nieuzasadnione wzywanie służb grożą konsekwencje prawne. Mogą to być: areszt, ograniczenie wolności lub wysoka grzywna.

 

ZOBACZ: Lasy Państwowe pokazały czernidłaki. Te grzyby "zjadają sam siebie"


Dodatkowo osoba bezpodstawnie wzywająca służby może otrzymać mandat w wysokości do tysiąca złotych. Policja nie podaje. czy wobec 58-letniego grzybiarza zastosowano którąś z wymienionych kar.

Kajetan Leśniak / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie