Łódź. Budowlańcy zabetonowali samochód. Miasto ma wytłumaczenie

Polska
Łódź. Budowlańcy zabetonowali samochód. Miasto ma wytłumaczenie
Polsat News
Samochód zabetonowany na placu budowy przy Legionów 51 w Łodzi

W sprawie zabetonowanego samochodu w Łodzi głos zabrały władze miasta. - W momencie, gdy przyjechała betoniarka, nie można było zlokalizować właściciela, a służby nie mogły auta odholować zgodnie z prawem - tłumaczył w rozmowie z Polsat News Paweł Śpiechowicz z łódzkiego ratusza.

Przypomnijmy, że jeden z kierowców nie zabrał swojego samochodu z miejsca, w którym zaplanowane było wylanie betonu. Mimo to ekipa zabezpieczyła auto i wylała go dookoła niego. Absurdalną sytuacją pochwalił się w mediach społecznościowych łódzki urząd miasta. 


"Remont Legionów nabrał takiego tempa, że niektórzy nie zdążyli nawet przeparkować" - napisali żartobliwie przedstawiciele władz miasta.

"Sytuacja nie wpływa na jakość remontu"

Komentarza w tej sprawie udzielił też w rozmowie z Polsat News Paweł Śpiechowicz, specjalista ds. komunikacji w Urzędzie Miasta Łodzi.

 

- Sytuacja na pewno przykuwa uwagę, ale nie wpływa w żaden sposób na jakość remontu. Musi on skończyć się do końca bieżącego roku. Jak na razie nie mamy kontaktu z właścicielem pojazdu. Apelujemy, by sam się zgłosił. Nie znamy przyczyn, dlaczego zaparkował auto w ten sposób, mimo remontu - stwierdził. 

 

- Czy musiało dojść do tej sytuacji? Kierowca samochodu zrobił to bezprawnie. Prawdopodobnie o tym wiedział. W momencie, gdy przyjechała betoniarka, nie można było zlokalizować właściciela, a służby nie mogły auta odholować zgodnie z prawem - wyjaśnił.

Auto zostanie odholowane

Urzędnik przekazał także, że w poniedziałek zostanie podjęta próba odholowania samochodu na parking łódzkiego Zarządu Dróg i Transportu.

- Właściciel będzie musiał w pewnym momencie odebrać auto. W konsekwencji zostanie obciążony kosztami całej akcji - wskazał przedstawiciel łódzkiego magistratu.


Paweł Śpiechowicz nie chciał jednak oszacować, jakie mogą wiązać się z tym koszty. - Ich wysokość jest do ustalenia, ponieważ nie wiemy jeszcze, jakie sprzęt będzie potrzebny do odholowania auta - podkreślił.

Absurdalną sytuację komentują mieszkańcy

O samochodzie "uwięzionym" w betonie słyszało już niemal całe miasto. Mieszkańcy podkreślają, że winien całej sytuacji jest lekkomyślny właściciel auta. 

 

- Ktoś jest niepoważny. Było oznakowanie, że wyjeżdżamy wszyscy i później nie ma wjazdu. A ktoś wjechał - powiedział w rozmowie z Polsat News jeden z mieszkańców. 

ZOBACZ: Porwał go własny samochód elektryczny. O krok od tragedii!

 

Inny dodał, że "kierowca auta był nieodpowiedzialny". - Bo widział, na jakim etapie są budowlańcy, powinien pomyśleć. Teraz ma nauczkę - podkreślił mężczyzna.

Jeden z przechodniów powiedział, że w sobotę rano najprawdopodobniej podjęto próbę wydobycia osobowego auta z betonowej uwięzi. - Przyjechała laweta, ale jak szybko przyjechała, tak szybko odjechała - dodał.

Agata Sucharska / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie