Wojna w Izraelu. Dr Witold Repetowicz: B. Netanjahu uprawia propagandę sukcesu
- Typowa propaganda sukcesu - powiedział Polsat News dr Witold Repetowicz z Akademii Sztuki Wojennej, komentując słowa premiera Benjamina Netanjahu dotyczące osiągnięć izraelskiej armii. Ekspert wskazał, że sytuacja pozostaje trudna, a niedługo kraj ten może mierzyć się z otwarciem drugiego frontu.
- To, co mówi Netanjahu, to typowa propaganda sukcesu. W tej chwili Izrael zakończył najłatwiejszy etap operacji, czyli odciął północ od południa (Strefy Gazy, red.), to tereny słabo zbudowane, więc to nie był wielki sukces. To było oczywiste, że Izrael sobie poradzi - powiedział na antenie Polsat News dr Witold Repetowicz z Akademii Sztuki Wojennej.
W nocy z czwartku na piątek Siły Obronne Izraela poinformowały, że zakończyły okrążanie miasta Gaza. Domknięcie okręgu odcięło największe miasto enklawy całkowicie od południowych rejonów Strefy Gazy.
ZOBACZ: Izrael zamknął pierścień wokół Gazy. "Jesteśmy w szczytowym momencie bitwy"
Sam Benjamin Netanjahu wystąpił w otoczeniu żołnierzy. Polityk powiedział, że Siły Obronne Izrael znalazły się w "szczytowym momencie bitwy".
- Odnosimy imponujące sukcesy, jesteśmy dużo dalej niż na obrzeżach miasta Gaza, robimy postępy - powiedział.
Wojna w Izraelu. Wyzwania dopiero nadchodzą
Zdaniem Witolda Repetowicza kariera polityczna premiera Izraela Benjamina Netanjahu jest skończona, a obecne działania mają mu pomóc w jej uratowaniu.
- Dopiero druga i trzecia faza, czyli wejście do miasta Gaza i opanowanie podziemnych tuneli to wyzwanie, które stoi przez Izraelem - dodał.
Sytuacja w okupowanej Strefie wygląda coraz gorzej. Mieszkańcy Gazy muszą się borykać z niedoborem żywności, wody, lekarstw i paliwa. Zdaniem eksperta liczba ofiar konfliktu, także po stronie cywilnej, dopiero zacznie rosnąć. Repertowicz powiedział, że oblężenie Gazy przypomina oblężenia znane z historii.
- Ci ludzie mają być odcięci od wszystkiego, w tym wody. To ma ich zmusić do wychodzenia z północnej części Strefy Gazy. Ludzie będą przechodzić do południowej części Strefy, gdzie działania wojenne też są prowadzone tylko na mniejszą skalę - wskazał.
Możliwe otwarcie drugiego frontu
Ekspert przypomniał, że dziś po raz pierwszy od wybuch wojny w Izraelu przemówienie ma wygłosić przywódca Hezbollahu Hasan Nasr Allah - radykalnej szyickiej partii działającej na terenie Libanu, która pozostaje sojusznikiem Hamasu.
- Okaże się więc, czy na północy również zostanie otwarty pełnoskalowy front w tej wojnie - ocenił ekspert.
Ekspert wskazał, że w regionie istnieje cała sieć organizacji wspieranych przez Iran. Miedzy innymi ruch Huti w Jemenie, który w ostatnich dniach ostrzelał Izrael rakietami.
- To są działania niezbyt groźne dla Izraela, ale to może się zmienić, gdy wszystkie organizacje dokonają ataku łącznie - powiedział Repetowicz.
Joe Biden pod presją własnej partii
Na niekorzyść Izraela działają też starcia na Zachodnim Brzegu, w których udział biorą izraelscy osadnicy.
- Administracja USA sama apelowała, żeby tego nie robić, żeby rząd powstrzymał te prowokacyjne działania. Ta sytuacja cały czas się pogarsza - powiedział.
Zdaniem eksperta Stany Zjednoczone w najbliższym czasie nie zwiększą swojego zaangażowania w wojnę.
- W Partii Demokratycznej narasta sceptycyzm wobec zdecydowanego popierania Izraela w tej wojnie. Jest tam też lewe skrzydło, które nie podchodzi bezkrytycznie do wsparcia Izraela, są też politycy, którzy sympatyzują z Palestyńczykami. Joe Biden jest więc pod presją tego skrzydła, a nie może go zrazić ze względu na to, że wchodzimy w rok wyborczy - wyjaśnił.
Czytaj więcej