USA: Nietypowy wypadek w Dolinie Śmierci. Spowodowała go tarantula
Turysta przestraszył się tarantuli, która zjawiła się na drodze, gdy jechał przez Park Narodowy Doliny Śmierci w Stanach Zjednoczonych. Mężczyzna chciał ominąć pająka, ale nie pomyślał, że jego reakcja przyniesie poważne konsekwencje. Gwałtownie zahamował, a jadący za nim motocyklista uderzył w pojazd i w konsekwencji trafił do szpitala.
Mężczyzna podróżował kamperem po Parku Narodowym Doliny Śmierci i w pewnym momencie natknął się na dzikie zwierzę, którego mocno się przestraszył. Nie był to jednak wilk czy niedźwiedź, a pająk.
ZOBACZ: Luzino. 35-latka w aucie przestraszyła się pająka. Uderzyła w sygnalizator świetlny
Spanikowany kierowca, nie zwracając uwagi na sytuację na drodze, natychmiast wcisnął hamulec. Jadący za nim motocyklista nie zdążył wyhamować i uderzył w tył kampera. Natychmiast wezwano pogotowie, które zabrało poturbowanego kierowcę do pobliskiego szpitala w miejscowości Pahrump.
Tarantula na drodze. "Nie należy jej się bać"
Chociaż kierowca kampera spowodował poważny wypadek to uchronił pająka przed rozjechaniem. W oświadczeniu władz parku czytamy, że tarantula "wyszła bez szwanku".
Spotkanie tarantuli na swojej drodze nie jest częste. Pająki te większość życia spędzają pod ziemią, a na powierzchnię wychodzą głównie jesienią - w poszukiwaniu partnera. Park Narodowy Doliny Śmierci zaznaczył, że gdy uda się spotkać to zwierzę, nie należy się go bać.
Jak zapewniono, przedstawiciele tego gatunku poruszają się wolno i nie są agresywne. "Ugryzienie tarantuli jest podobne do użądlenia pszczoły i nie zagraża życiu ludzi" - uspokoił park w komunikacie.