Nowy rząd. Opozycja przedstawi umowę koalicyjną. Ryszard Petru wskazał termin
- Musimy dać sygnał, że trzy bloki się dogadały i mamy program. Myślę, że to będzie dokładnie za tydzień - powiedział Ryszard Petru w czwartkowym "Graffiti". Odniósł się tym samym do możliwego terminu przedstawienia umowy koalicyjnej przez opozycję. Mówił też o przyszłości szefa NBP Adama Glapińskiego. W jego ocenie nie powinien być "wyprowadzany" z banku centralnego pod jednym warunkiem.
Ryszard Petru po czterech latach wraca do Sejmu i zasiądzie w ławach Polski 2050. Obecna opozycja zadeklarowała, że przedstawi umowę koalicyjną przed pierwszym posiedzeniem nowego parlamentu, zaplanowanym na 13 listopada. Kiedy to się stanie? Gość Dariusza Ociepy zasugerował, że w przyszłym tygodniu.
- Musimy dać sygnał Polakom i Andrzejowi Dudzie, że trzy bloki się dogadały i mamy program. Myślę, że to będzie dokładnie za tydzień - powiedział Ryszard Petru.
ZOBACZ: Tworzenie rządu. Donald Tusk mówi o przebiegu rozmów
Na pytanie prowadzącego o ewentualne miejsce w nowym rządzie, Petru stwierdził, że "nie interesuje go w ogóle gospodarka". - Gospodarkę można naprawiać i w Sejmie, nie w rządzie - argumentował.
Glapiński odejdzie przed końcem kadencji? Ryszard Petru o przyszłości szefa NBP
Dariusz Ociepa wspomniał też o deklaracjach opozycji. Przypomniał, że Donald Tusk obiecywał, że "wyprowadzi Glapińskiego z Narodowego Banku Polskiego". Czy to jednak w ogóle możliwe? Zakończenie kadencji szefa banku centralnego przewidziane jest dopiero na 21 czerwca 2028 roku.
- Będzie trzeba sprawdzić kwestię deliktu konstytucyjnego i dowieść, że NBP pośrednio finansuje dług państwa, co jest niezgodne z konstytucją - powiedział Petru.
Jak wyjaśnił poseł elekt, oznacza to, że "bank centralny robił to (finansował dług państwa - red.) za pośrednictwem banków komercyjnych, czyli państwo pożyczało pieniądze, ale przez pośrednika". Zaznaczył jednak, że "nie jest zwolennikiem wyprowadzania prezesa NBP, póki nie ma ewidentnego dowodu na łamanie konstytucji". Dodał, że to ważne w kontekście stabilności instytucji.
Deficyt w budżecie. "To prawie 6 proc. PKB"
Deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2023 roku ma wynieść 192 miliardy złotych. Petru określił go mianem "dziury Morawieckiego". - Zero wzrostu, gospodarka polska się kurczyła. Jeśli ona nie ma wzrostu, to oznacza, że się zadłużamy - powiedział polityk i podkreślił, że obecna opozycja nie będzie wydawać pieniędzy, których nie ma.
Ryszard Petru ocenił, że "to jest bardzo wysoki deficyt, bo to prawie 6 proc. PKB". - Rumunia, która ma niższy dług do PKB niż Polska, niemal w zeszłym roku zbankrutowała - powiedział.
ZOBACZ: Donald Tusk: Dzień po zwycięstwie pojadę i odblokuję pieniądze z KPO
Prowadzący dopytywał też o kwestię środków z Krajowego Planu Odbudowy, które mogłoby pomóc. To 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek, które dotychczas nie zostały Polsce przekazane, choć Komisja Europejska na początku czerwca 2022 roku zaakceptowała polski KPO.
KE podkreśliła jednak, iż "zawiera on kamienie milowe", czyli reformy, do których musi dojść, by otrzymać pieniądze. To m.in. była nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym. Ryszard Petru ocenił, że pierwszy przelew nie trafi do Polski przynajmniej do stycznia.
Wcześniejsze odcinki "Graffiti" możesz zobaczyć tutaj.
Czytaj więcej