Wojna w Ukrainie. Rosjanie użyli zakazanej broni. To środki masowego rażenia
Od wczorajszego wieczoru Rosjanie zaczęli używać środków masowego rażenia, takich jak gazy. Żołnierze mają trudności z oddychaniem, oparzeniami, zawrotami głowy - mówi Denys Jarosławski. Dowódca jednostki wywiadowczej Sił Zbrojnych Ukrainy ujawnił, że armia rosyjska używa zabronionej broni chemicznej w walkach na kierunku kupiańskim.
Ukraiński wojskowy w rozmowie z ukraińską telewizją publiczną opowiedział o szczegółach wykorzystywania zakazanych środków. Według relacji żołnierzy broniących się w obwodzie charkowskim, broń chemiczna używana jest od dwóch dnia.
- Rozumiemy, że to się zaczęło. Wszystko, co mówią Rosjanie, że nie może być używane w walkach, oni przede wszystkim tego używają. W obwodzie bachmuckim widzieliśmy systematyczne użycie fosforu, teraz w okolicach Kupiańska wojsko rosyjskie używa chemii - stwierdził.
Denys Jarosławski przyznał, że to nie pierwszy przypadek, gdy jego oddział odczuwa skutki użycia zakazanej broni. Rosjanie mają jej używać niemal od początku wojny.
- Pierwszy raz zetknęliśmy się z bronią chemiczną w Gostomelu. Nasza jednostka wkroczyła do hangaru, w którym znajdował się samolot Mrija, tam nas otruto, ponieważ przebywaliśmy tam ponad trzy godziny. Było wielu hospitalizowanych żołnierzy. To właśnie wtedy po raz pierwszy to odczuliśmy - wspominał.
Zacięte walki na kierunku łymańsko-kupiańskim
Oficer Sił Zbrojnych Ukrainy zdementował medialne doniesienia o znacznym zmniejszeniu działań ofensywnych Rosjan w obwodzie charkowskim. Jak podkreślił, w regionie jego działań nadal widoczne są duże siły wroga, które wywierają presję na ukraińskich obrońców.
- Nie odczuwamy tutaj braku wojsk rosyjskich. Nie mam ogólnego obrazu, jaki ma Sztab Generalny, ale od dwóch dni ostro szturmują. Grupy po 50 i więcej osób próbują się przebić. To nie DRG (grupy dywersyjne - red.) wkraczające po cichu, tylko jednostki szturmowe, które próbują przedrzeć się przez linię obrony. Szturmy trwają od dwóch dni - podkreślił.
ZOBACZ: Rosja: Władimir Putin wskazał winnych eskalacji konfliktu w Izraelu
Celem Rosjan, zdaniem dowódcy, jest przejęcie kontroli nad węzłem kolejowym Kupiańsk-Wuzłowy.
- Myślę, że potrzebują teraz szturmować cały kierunek. Oczywiście, Awdijiwka jest teraz dla nich priorytetem. Położą się tam, ale będą próbowali jakoś zająć miasto. A nasz kierunek, dokąd nas przesunięto, to Kupiańsk-Wuzłowy, ich punkt priorytetowy. Rosjanie w dalszym ciągu 80 procent swojej logistyki prowadzą koleją, więc chcą odzyskać kontrolę nad linią kolejową. My im na to nie pozwolimy - podsumował.
Czytaj więcej