Łódź. Nie chciał przepuścić karetki na sygnale. Nagranie z incydentu

Polska Aleksandra Boryń / Polsat News
Łódź. Nie chciał przepuścić karetki na sygnale. Nagranie z incydentu
Karol Szadkowski (AMZ Kutno)/ Wikimedia Commons
Kierowca nie chciał przepuścić karetki na sygnale

Jeden z kierowców w województwie łódzkim ścigał się z karetką pogotowania, uniemożliwiając ratownikom jak najszybsze dotarcie do poszkodowanego. Jego zachowanie nagrał jeden z ratowników. Sprawą zajęła się policja.

W niedzielę w mediach społecznościowych Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi pojawił się ważny apel.

 

"Bardzo Was prosimy! Jeśli widzicie jadący za wami ambulans, który używa sygnałów świetlnych i dźwiękowych, zjedźcie do krawędzi jezdni, przepuszczając karetkę, nie ścigajcie się z nami, nie zajeżdżajcie nam drogi, nie hamujcie gwałtownie przed karetką, nie wykonujcie gwałtownych manewrów" - czytamy.

 

ZOBACZ: Oświęcim: Karetka wpadła do dziury. Załamały się pod nią płyty

 

Do wpisu załączono materiał nagrany dzień wcześniej przez jednego z ratowników medycznych. Na filmie widać, jak samochód jadący przed karetką na sygnale, uniemożliwia wykonanie manewru wymijania. Kierowca w białym aucie gwałtownie hamuje, a w momencie próby wyprzedzenia przyspiesza. Ponadto łamie także przepisy dotyczące ograniczenia prędkości, ponieważ pędzi ok. 150 km/h

 

WIDEO: Kierowca uniemożliwiaj przejazd karetki na sygnale

 

Stwarzał zagrożenia nie tylko dla siebie

- W warunkach jesiennych, gdzie pada deszcz, takie zachowanie jest skrajnie nieodpowiedzialne ze strony kierowcy. Tego typu zachowania wpływają na opóźnienie czasu dojazdu do poszkodowanego - komentuje rzecznik łódzkiego pogotowia Adam Stępka na antenie Polsat News.

 

- To nie tyle nawet nieodpowiedzialne zachowanie, ile to stwarza zagrożenie. Nie tylko dla kierowcy, ale także dla zespołu ratownictwa medycznego jadącego za tym kierowcą, a także dla innych uczestników ruchu drogowego - dodał. 

Jakie grożą konsekwencje za tego typu zachowania?

W innej sytuacji, gdyby pojazdem jadącym za nieodpowiedzialnym kierowcą był zwykły samochód osobowy, a nie uprzywilejowany, policja ukarałaby go mandatem w wysokości do ok. trzech tys. złotych. Jednak w zaistniałej sytuacji kierowcy grozi utrata prawa jazdy, a także rozprawa sądowa, gdzie może zostać ukarany mandatem w wysokości nawet 30 tys. złotych

 

ZOBACZ: Patrzyków: Kierowca autobusu myślał, że zdąży przed rogatkami na przejeździe. Mylił się

 

Policja podkreśla, że kierowcy łamią często inne przepisy dotyczące karetek pogotowia, skracając sobie drogę.

 

- W sytuacji kiedy karetka jedzie na wypadek, kierowcy bardzo często wykorzystują tę sytuację i poruszają się korytarzem życia, skracając sobie po prostu drogę, nie chcąc stać w korkach. Zazwyczaj z takimi sytuacjami mamy do czynienia na autostradach bądź drogach ekspresowych - powiedziała mł. asp. Jadwiga Czyż z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Łodzi.

 

- Oczywiście, tacy kierowcy zostają zatrzymani przez funkcjonariuszy, a w stosunku do nich zostają wyciągnięte konsekwencje prawne. Tutaj apel policjantów do wszystkich kierowców, że ten pojazd uprzywilejowany - bardzo często używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych - jedzie ratować życie, a zachowanie takiego kierowcy powoduje, że czasem możemy nie zdążyć - dodała Czyż. 

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie