W Himalajach zaginął paralotniarz z Polski. "Straciliśmy nadzieję"
Zaginął Andrzej Kulawik, 70-letni paralotniarz z Polski, który brał udział w turnieju paralotniarskim w Himalajach. O pomoc w poszukiwaniach apelowała córka zaginionego. W piątek kobieta przekazała, że choć lokalizacja jej ojca jest znana, to helikopter zostanie wysłany na miejsce w sobotę. "To za późno, straciliśmy nadzieję" - napisała.
W Bir-Billing odbywa się turniej paralotniarzy organizowany przez Billing Paragliding Association (BPA). Bierze w nim udział 160 uczestników z 28 krajów. Podczas zawodów doszło jednak do nieszczęśliwych wydarzeń. Kilka dni temu zaginął Rosjanin, którego udało się uratować w pobliżu Dharamsali. W piątek indyjskie media poinformowały, że utracono kontakt z polskim pilotem.
Himalaje. Zaginął 70-letni Polak
"Lecąc samotnie, Andrzej Kulawik wystartował z Billing w poniedziałek i musiał wylądować w Dharamsali" - podaje "Hindustan Times".
Niektórzy mieszkańcy regionu informowali, że widzieli go przelatującego nad wioską Kareri u podnóża Dhauladhar, która znajduje się około 25 km na północny zachód od Dharamsali. Jest to ostatnia lokalizacja, w której widziano 70-latka i to właśnie tam zespół ratunkowy prowadził poszukiwania.
ZOBACZ: Mount Everest: Uratował wspinacza ze "strefy śmierci". Niósł go na plecach
"Inspektor lokalnej policji Hitesh Lakhanpal, przekazał, że rozpoczęto powietrzne i naziemne poszukiwania. Jednak nadal nie ma po nim śladu" - podkreśla dziennik. W górach na wysokości 4000 m n.p.m. odnaleziono jednak jego paralotnię, a z relacji córki mężczyzny wynika, że na ratunek jest już za późno.
Wzruszający wpis córki mężczyzny
Córka paralotniarza Alicja Kulawik opublikowała nowe informacje w sprawie za pośrednictwem Facebooka na grupie społeczności Dharamsali.
"Najgorszą rzeczą, jaka może się zdarzyć, jest wtedy, gdy ktoś, kogo kochasz, powoli umiera, czekając na twoją pomoc, w samotności, i nic z tym nie możesz zrobić. Tego doświadczenia nie życzę nawet największemu wrogowi. Razem z tą osobą kawałek po kawałku umiera twoje serce i dusza." - napisała.
ZOBACZ: Kacper Tekieli zginął w Alpach. "To alpejczyk na najwyższym poziomie. Najlepszy wspinacz"
Jak informowała wcześniej: Od środy znamy lokalizację mojego ojca i jest pewne, że po wylądowaniu żył. Dzisiaj dostaliśmy informację, że helikopter pojedzie tam jutro. Jest już za późno. Straciliśmy nadzieję.
Kobieta podziękowała wszystkim zaangażowanym w poszukiwania. "Dziękujemy wszystkim, którzy nam pomogli i mieli dobre intencje. Dziękuję. Kocham Cię tato" - napisała.
Czytaj więcej