"Graffiti". Aleksandra Gajewska: Prezydent Andrzej Duda wciąż chyba nie nauczył się liczyć
- Kiedy słyszę, że prezydent mówi, że mamy poważnych kandydatów na premiera, to zastanawiam się, czy na poważnie. Wewnątrz jednego parlamentu, w którym jest 460 posłów, nie może być dwóch większości - mówiła Aleksandra Gajewska, posłanka PO w programie "Graffiti". - Pan prezydent wielokrotnie mówił, że się uczy, ale wciąż chyba nie nauczył się liczyć - dodała.
W czwartek prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że pierwsze posiedzenie Sejmu odbędzie się 13 listopada.
- Argumenty prezydenta nie są dla nas zaskoczeniem. Spodziewaliśmy się, że prezydent będzie przedłużał moment, w którym zostanie zwołane posiedzenie Sejmu. Poza politycznymi kwestiami, bo będzie wspierał obóz, z którego się wywodzi, czyli PiS, to są jeszcze niestety takie bardzo trywialne kwestie, jak ciągłe wspieranie swoich kolegów i koleżanek pod względem finansowym. To jest kolejny miesiąc, kiedy dostają wypłaty, kiedy dostają niebotyczne wynagrodzenia za pracę, którą wykonują, w naszym mniemaniu na bardzo niskim poziomie, albo w ogóle jej nie wykonują - oceniła Aleksandra Gajewska. - Dlatego prezydent i ministrowie podejmują decyzję, by przedłużać jak najdłużej się da tę hucpę, która trwa od wielu lat - dodał.
ZOBACZ: Konsultacje u prezydenta. Andrzej Duda zabrał głos
- Opozycja demokratyczna zdobyła w tych wyborach ponad 50 proc. poparcia Polaków. Takiego mandatu do przejęcia władzy w III RP nie miała jeszcze żadna koalicja. To dla prezydenta powinno być jasnym sygnałem, że Polki i Polacy podjęli jasną decyzję i rozliczyli te rządy. Teraz jest czas, żeby pochylić się nad bardzo ważnymi kwestiami - mówiła posłanka PO.
- Zamiast przedłużać przepychanki, bawić się w pokazywanie, co jest czyim terminem, nadużywanie narzędzi, którymi dysponuje, to co robi prezydent, powinniśmy zająć się pracą. Tego oczekują od nas Polacy - podkreśliła.
Aleksandra Gajewska: Prezydent wciąż chyba nie nauczył się liczyć
W czwartkowym oświadczeniu prezydent Duda powiadomił, że "mamy dwóch poważnych kandydatów na premiera i dwie grupy polityczne, które twierdzą, że mają większość". Aleksandra Gajewska została zapytana, czy nie powinno się poczekać do 13 listopada, by upewnić się, kto posiada większość.
- Kiedy słyszę, że prezydent mówi, że mamy poważnych kandydatów na premierów, to zastanawiam się, czy pan prezydent na poważnie to mówi. Wewnątrz jednego parlamentu, w którym jest 460 posłów, nie może być dwóch większości. Opozycja demokratyczna i liderzy tych ugrupowań wyszli i jednoznacznie oświadczyli, że współpracują i chcą stworzyć wspólny rząd i wybierają Donalda Tuska, żeby ten rząd konstruował - mówiła Gajewska.
ZOBACZ: Poseł PiS: Zadaniem prezydenta jest niedopuszczenie do tego, by D. Tusk był premierem
- Z drugiej strony pojawia się informacja, jakoby PiS, Zjednoczona Prawica też miały taką większość. Pan prezydent wielokrotnie mówił, że się uczy, ale wciąż chyba nie nauczył się liczyć. Nie może być wśród takiej liczby osób dwóch większości - stwierdziła. - Większość jest jedna i jest po naszej stronie - zaznaczyła.
Kiedy zostanie podpisana umowa koalicyjna?
Zdaniem Aleksandry Gajewskiej prezydent już w pierwszym kroku powinien wskazać Donalda Tuska jako kandydata na premiera. Marcin Fijołek przypomniał, że prezydent argumentował swoją decyzję tym, że dzisiejsza opozycja nie ma umowy koalicyjnej.
- Umowy koalicyjnej na stole nie ma, ale najważniejsze jest to, że są kierunkowe rozwiązania. Umowa koalicyjna zostanie podpisana - mówiła, dodając, że może ona zostać podpisana "w najbliższym czasie". - Dla nas najważniejsze jest to, żeby podzielić się zadaniami, odpowiedzialnością. To jaką, kto będzie pełnił funkcję nie jest dziś priorytetem - podkreśliła.
ZOBACZ: Wybory 2023. Donald Tusk komentuje wystąpienie prezydenta
Według posłanki PO to obóz rządzący próbuje "stworzyć wrażenie", że dla dzisiejszej opozycji najważniejszy jest podział stanowisk. - Różnica między nimi, a nami jest taka, że dla nich najważniejsze były stołki i pieniądze, a dla nas najważniejsza jest odpowiedzialność i zobowiązanie, które mamy wobec wyborców - mówiła.
- Oni dzisiaj przebierają nogami w nerwach ogromnych, co mnie nie dziwi. Za chwile zostaną rozliczeni z tego, jak rozkradali Polskę. Oni budują narrację, że u nas ma kipieć, a u nas nie kipi, u nas trwają rozmowy w warunkach partnerskich - powiedziała posłanka PO.
WIDEO. "Graffiti". Aleksandra Gajewska: Większość jest jedna i jest po naszej stronie
KPO dla Polski. "Żebyśmy mogli zmieniać prawo, musi się zmienić rząd"
Marcin Fijołek zapytał posłankę PO, czy jeśli Donald Tusk stwierdza, że nie ma potrzeby dokończenia procesu legislacyjnego, by odblokować pieniądze z KPO, to nie jest to dowodem na "podwójne standardy KE". - Nie jest. Są dwie kwestie. Pierwszą z nich jest wiarygodność Polski na arenie międzynarodowej, którą gwarantuje nasza koalicja, która jednoznacznie opowiadała się za konkretnymi rozwiązaniami dotyczące praworządności - mówiła.
Jak dodała, nie oznacza to, że Polska nie będzie musiała wypełniać zobowiązań. - PiS działał na osłabienie UE, PiS proponował rozwiązania, przez które nakładane były kary - przekazała. - Żebyśmy mogli zmieniać prawo, musi się zmienić rząd. I musimy przyjąć ustawy - podkreśliła Aleksandra Gajewska.
ZOBACZ: Premier Mateusz Morawiecki krytykuje działania Komisji Europejskiej: Niedopuszczalny szantaż
- To jest kwestia wartości i wiarygodności politycznej, jak i kwestia wiarygodności międzynarodowej - odpowiedziała, pytana, czy rozwiązaniem dla odblokowania KPO była wyłącznie zmiana władzy.
- Nie możemy z powodu jakiegoś widzimisię rządzących pozostać na marginesie UE tylko dlatego że ktoś odstawia teatrzyk na arenie międzynarodowej i nie odrobił pracy domowej z tego, jak wygląda dzisiejsza, współczesna dyplomacja - zaznaczyła.
Aleksandra Gajewska przekazała, że PO wyciągnęła wnioski nie tylko z lat 2017-2015, ale i innych okresów. - Dzisiaj polityka wygląda zupełnie inaczej. Wymiar polityki zupełnie się zmienił - mówiła.
Wcześniejsze odcinki programu "Graffiti" możesz zobaczyć tutaj.
Czytaj więcej