"Interwencja": Pan Hubert wie, kto zniszczył jego auto. Sprawca pozostaje bezkarny
Kierowca bmw uderzył w auto pana Huberta i uciekł z miejsca zdarzenia. Choć kolizję zrejestrowała kamera i na nagraniu widać numery rejestracyjne bmw, to sprawca wciąż nie poniósł żadnych konsekwencji. Z tego powodu ubezpieczyciel odmawia wypłaty odszkodowania za naprawę. Pan Hubert przyznaje, że stracił już nadzieję na odzyskanie pieniędzy. Materiał "Interwencji".
W lipcu 2022 roku w miejscowości Stężyca na Kaszubach zderzyły się dwa samochody osobowe. Kierowcą jednego z nich był Pan Hubert, siedemdziesięciojednoletni emeryt. Mężczyzna opowiedział ekipie "Interwencji" przebieg zdarzenia.
- Kiedy dojechaliśmy do tego miejsca, spod sklepu wyjechało czarne bmw i widziałem, że nie zmieści się w prawą stronę, przejechał na mój pas jezdni, więc się zatrzymałem. Mimo to, ten pan do mnie dojechał i uderzył w mój samochód. Następnie odjechał. Syn wyskoczył, bo siedział z tyłu za mną, ale to już było wszystko na próżno, bo już go nie było. On odjechał, chodnikiem jechał - opowiada Hubert Cyrson.
Właściciel pojazdu posługuje się kilkoma adresami
Rodzina Cyrsonów natychmiast po zdarzeniu wezwała patrol policji, który pojawił się dopiero po godzinie. Samochód pana Huberta miał całkowicie rozbity zderzak, uszkodzona została także chłodnica. Mężczyzna liczył, że winny kolizji szybko zostanie złapany.
- Miesiące mijają, ja tam dzwonię, słyszę: "jesteśmy w trakcie ustalania sprawcy" – opowiada pan Hubert. Mężczyzna udostępnił policjantom nagranie, na którym jest widoczny numer rejestracyjny bmw. - Twierdzą, że nie mogą ustalić jego miejsca zamieszkania – dodaje mężczyzna.
ZOBACZ: "Interwencja": Wybudowali dom, ale się nie wprowadzą. Od czterech lat czekają na wodę
Jak wynika z informacji dziennikarzy "Interwencji, właściciel pojazdu widocznego na nagraniu, posługuje się kilkoma adresami. Jeden z nich udało się ustalić.
- Nie ma go, pan nie pierwszy, który go tu szuka. On się na ten adres tutaj powoływał. Podczas wypadku czy coś takiego. Od lat tutaj przesyłają zawiadomienia. Nabroił coś i policja go szukała tu u mnie parę razy. Ale olewali to na dobrą sprawę, bo tak na dobrą sprawę, nic nie mogą zrobić – usłyszeli dziennikarze "Interwencji" na miejscu.
- Organ ochrony prawnej, jakim jest policja, powinien mieć możliwość ustalenia, już nie mówię sprawcy takiej kolizji, tylko właściciela pojazdu. Trzeba podkreślić, że organ posiadał tutaj wszystkie dane tej osoby, wobec czego brak możliwości jej odnalezienia budzi poważne wątpliwości – ocenia radca prawny Artur Walkowicz.
- Policjanci, by ustalić miejsce pobytu właściciela pojazdu, wielokrotnie sprawdzali (…) bazy danych. (…) Ustalono, że w listopadzie ubiegłego roku mężczyzna był legitymowany przez policjantów z innej jednostki. Wówczas wskazał im aktualny adres swojego pobytu. Mężczyzna nie przebywał pod wskazanymi adresami" – brzmi fragment oświadczenia Komendy Powiatowej Policji w Kartuzach.
Firma ubezpieczeniowa odmawia wypłaty odszkodowania
- Kolizja była pierwszego lipca 2022 roku, a ten samochód, ta "beemka", była ubezpieczona do 8 sierpnia. A oni cały czas twierdzą, że on już nie figurował, że nie był ubezpieczony już ten samochód i dopóki sprawca nie będzie zatrzymany, to oni odszkodowania nie wypłacą – zaznacza Hubert Cyrson.
- O ile takie zachowanie ubezpieczyciela, który odmawia wypłaty wynagrodzenia w sytuacji, kiedy nie ma ustalonego sprawcy zdarzenia wydaje się być sytuacją standardową, to trzeba zwrócić uwagę, że odpowiedzialność ubezpieczyciela obejmuje ruch pojazdu. Natomiast to, czy kierujący pojazdem ponosi winę czy jej nie ponosi, to jest kwestia wtórna – mówi Artur Walkowicz, radca prawny.
Pan Hubert mieszka kilkanaście kilometrów od najbliższego miasta, dlatego samochód jest mu niezbędny. Emeryt za naprawę auta zapłacił 1300 złotych z własnej kieszeni.
ZOBACZ: "Interwencja". Śmierć pięciolatka w Poznaniu. Mieszkańcy o zabójcy: Coś mu odwaliło
- To dla mnie duży wydatek. Żona ma 1200 złotych emerytury, ja mam dwa tysiące. Trzeba było zamówić części, przysłali i ta przesyłka więcej kosztowała, jak ten zderzak i ten błotnik. Szukałem różnych sposobów, żeby jakoś odzyskać te pieniądze. No ale nie idzie – podsumowuje.
Pan Hubert przyznaje, że stracił już nadzieję na odzyskanie pieniędzy, które włożył w naprawę samochodu. Ale nie rozumie bezkarności sprawcy kolizji, który być może nadal stwarza zagrożenie na drogach.
- Żeby przez rok nie zatrzymać człowieka? Który jest mieszkańcem województwa pomorskiego? Dlaczego taki człowiek jeździ? – pyta pan Hubert.
Reportaż wideo autorstwa Igora Sokołowskiego można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej