Antysemickie hasła na marszu w Warszawie. Ambasador Izraela zareagował

Polska
Antysemickie hasła na marszu w Warszawie. Ambasador Izraela zareagował
PAP/Radek Pietruszka/Twitter/Visegrad 24
Kontrowersyjny transparent pojawił się na marszu propalestyńskim w Warszawie

"Polskie władze mają powinność zapobiegania przejawom otwartego antysemityzmu" - napisał ambasador Izraela w Polsce Yacov Livne. Odniósł się do hasła z propalestyńskiego marszu w Warszawie, które brzmiało: "keep the world clean" (utrzymaj świat w czystości) obok narysowano kosz, w którym była flaga Izraela. Stanowisko w sprawie zajął prezydent Andrzej Duda oraz wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.

W sobotę w stolicy odbył się marsz, którego uczestnicy protestowali przeciwko akcji Izraela w Strefie Gazy, w wyniku której giną palestyńscy cywile.

 

Protestujący nieśli ze flagi Palestyny i liczne transparenty. Pojawiały się na nich hasła: "Stop ludobójstwu Palestyńczyków", "Wolna Palestyna", "From the river to the sea, Palestine will be free" (Od rzeki do morza, Palestyna będzie wolna), "To, co dzieje się w Palestynie, to jest ludobójstwo i masowe zniszczenie, i jesteśmy tego naocznymi świadkami na żywo".

 

Wśród nich pojawiło się także hasło z napisem "keep the world clean" (utrzymaj świat w czystości) oraz narysowanym koszem na śmieci z flagą Izraela w środku. Niosła je studentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego z Norwegii, Marie Andersen.

 

Do tego transparentu odniósł się ambasador Izraela w Polsce Yacov Livne.

 

"Warszawa dzisiaj. Polskie władze mają powinność zapobiegania przejawom takiego otwartego antysemityzmu" - napisał.

 

 

Głos w sprawie zabrał prezydent Andrzej Duda, który stanowczo potępił antysemickie hasła.

 

"My, Polacy, ze względu na pamięć o tych, którzy zostali zamordowani w czasie Holokaustu - nigdy nie możemy się zgodzić na jakiekolwiek przejawy antysemityzmu w żadnej formie i wszelkie jego oznaki budzą nasze głębokie oburzenie. W Polsce nie ma zgody na wyrażanie nienawiści wobec kogokolwiek. To całkowicie sprzeczne z wartościami, na których opiera się Rzeczpospolita" - napisano w mediach społecznościowych.

 

 

Zdjęcie z tym samym transparentem skomentował w mediach społecznościowych wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, który napisał w mediach społecznościowych komentarz.

 

"To absolutnie nie powinno mieć miejsca. Transparenty wzywające do nienawiści ze względów narodowościowych etnicznych to złamanie prawa - i podstawa do rozwiązania zgromadzenia. Odpowiedzialność za brak reakcji spada na prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i władze m. st. Warszawy" - napisał.

 

 

"W przypadku Marszu Niepodległości i innych manifestacji patriotycznych nigdy nie mieli skrupułów. Zakazywali i rozwiązywali pod byle pretekstem. Teraz - cisza" - dodał Jabłoński.

 

Wiceszef MSZ pytał, czy "w tym przypadku przyczyną był fakt, że manifestowali głównie cudzoziemcy, wobec których Rafał Trzaskowski boi się / wstydzi zareagować".

 

ZOBACZ: Izrael-Palestyna. Papież Franciszek apeluje o pomoc humanitarną dla Strefy Gazy

 

Prezydent Warszawy odniósł się do sprawy w niedzielę wieczorem.  

 

"W Warszawie - mieście tak ciężko doświadczonym przez historię - nie może być miejsca na nienawiść i antysemityzm. Nie może być zgody na antysemickie transparenty. Każde takie zachowanie zasługuje na potępienie. Każdy, kto się ich dopuszcza, powinien ponieść konsekwencje prawne" - napisał Rafał Trzaskowski na platformie X.

 

 

Na zachowanie studentki zareagowały również władze Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W mediach społecznościowych zamieszczono informację o podjęciu kroków w tej sprawie.

 

"Do naczelnych wartości wyznawanych przez Uniwersytet należy szacunek dla każdej osoby. Jednoznacznie potępiamy wszelkie przejawy nienawiści, w tym na tle narodowościowym i rasowym. Zaistniały incydent miał miejsce poza Warszawskim Uniwersytetem Medycznym" - przekazano.


"Władze Uczelni podjęły stosowne kroki przewidziane prawem" - poinformowano na Facebooku.

 

Wojna w Izraelu. Atak Hamasu nastąpił 7 października

Propalestyński marsz w Warszawie był jednym z kilkunastu podobnych wydarzeń organizowanych na świecie. 

 

W sobotę wieczorem rzecznik izraelskiego wojska, kontradmirał Daniel Hagari powiedział, że Izrael planuje zintensyfikować ataki na Strefę Gazy w ramach przygotowań do kolejnego etapu wojny z Hamasem.

 

ZOBACZ: Wojna Izrael-Hamas. USA wysyła dodatkowe systemy obrony powietrznej

 

Resort zdrowia w Strefie Gazy przekazał, że od początku konfliktu w enklawie zginęło 4385 Palestyńczyków, a 13651 zostało rannych wyniku trwających od 7 października izraelskich ostrzałów.

 

Wojnę w Izraelu rozpoczął atak terrorystyczny palestyńskiego Hamasu. 7 października zaatakowano terytorium Izraela, zabijając mieszkańców przygranicznych miasteczek i porywając cywilów do Strefy Gazy. Zginęło wówczas ponad 1,4 tys. osób, a uprowadzono nie mniej niż 203 cywilów, w tym dzieci, kobiet i seniorów.

Michał Blus / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie