Rosja. Rodziny żołnierzy piszą listy do Putina. Chcą powrotu swoich bliskich do domu
Krewni rosyjskich żołnierzy zmobilizowanych na wojnę z Ukrainą domagają się powrotu swoich bliskich do domu. Rodziny wojskowych wysłały ponad pięć tysięcy listów w tej sprawie do prezydenta Rosji Władimira Putina oraz ministra obrony Siergieja Szojgu. Krewni zmobilizowanych przedstawili władzom również pewną propozycję - uzupełnienie braków kadrowych w armii o "dodatkowe kategorie obywateli".
Bliscy zmobilizowanych żołnierzy, którzy zrzeszają się w grupach na portalach społecznościowych, twierdzą, że ich akcja będzie trwała do czasu, aż nie doczekają się reakcji władz - donosi "The Moscow Times".
Bliscy zmobilizowanych domagają się zmian
Oprócz kampanii listowej rozważana jest również możliwość złożenia pozwu zbiorowego przeciwko Ministerstwu Obrony Narodowej.
Rodziny zmobilizowanych wojskowych przedstawiły władzom również pewną propozycję dotyczącą rotacji na froncie.
ZOBACZ: Wojna na Ukrainie. Rosja rekrutuje Serbów do swojej armii
Autorzy inicjatywy zaproponowali uzupełnienie braków kadrowych w armii o "dodatkowe kategorie obywateli". Chodzi tutaj o imigrantów, żołnierzy rezerwy i pracowników organów ścigania, którzy mieliby zastąpić zmobilizowanych na froncie.
"Rotacja umożliwi zmobilizowanym odpoczynek, aby móc dalej realizować zadania powierzone Siłom Zbrojnym Rosji" - wynika z pisma.
Matki i żony zmobilizowanych wskazują również, powinni oni zostać zastąpieni przez żołnierzy kontraktowych, którzy przebywają w jednostkach wojskowych.
"Nie przewiduje się rotacji"
Nadzieje rodzin żołnierzy rozwiał jednak przewodniczący komisji obrony rosyjskiej Dumy Państwowej i były generał Andriej Kartapołow, który zapowiedział, że zmobilizowani żołnierze nie opuszczą strefy działań bojowych do końca wojny.
- Wrócą do domu po zakończeniu specjalnej operacji wojskowej. Nie przewiduje się rotacji. Za każde pół roku pracy mają prawo do urlopu - skomentował.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosjanie zamienili zakłady piekarskie w fabrykę sprzętu wojskowego
Co więcej po interwencji rosyjskich władz portal społecznościowy "Wkontakte" zaczął blokować wpisy żon zmobilizowanych, które nawołują do powrotu mężów do domu. Publikacje z hashtagami #bringbackthechildren, #rotation, #mobilizedhome można otworzyć tylko za pomocą ukrywającej adres aplikacji VPN.
Portal uzasadnił swój krok zakazem rozpowszechniania "nierzetelnych" informacji o wojnie w Ukrainie. Z tego samego powodu po wybuchu działań wojennych "Wkontakte" zaczął blokować strony polityków opozycji, niezależnych mediów i krytyków wojny.
W listopadzie ubiegłego roku portal zablokował grupę ruchu społecznego "Rada Matek i Żon", a wiosną tego roku skargi kaliningradzkich poborowych piszących o samobójstwach wśród żołnierzy.
Rekordowe straty
Lęk o swoich bliskich wśród Rosjan jest w pełni uzasadniony. W piątek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że tylko w ciągu ostatniej doby siły rosyjskie straciły 1380 żołnierzy. Według ukraińskiego portalu Censor.net jest to najwięcej od początku wojny.
Od ataku na Ukrainę w lutym 2022 roku rannych lub zabitych zostało natomiast ponad 292 tys. rosyjskich wojskowych.
Również w piątek lojalne wobec Kijowa władze obwodu ługańskiego poinformowały, że na ich terenie oraz w innych okupowanych regionach Ukrainy organizowane są przez Rosjan szkolenia przygotowujące nastolatków do służby na froncie.
Według władz w pierwszym etapie okupanci zamierzają zaangażować w działania wojenne około 4 tys. nastolatków w wieku od 14 do 17 lat.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosyjska ofensywa przyśpiesza. Dowódcy stosują "mięsne ataki"
Młodzi ludzie będą od razu szkoleni pod kątem konkretnych specjalizacji, w których siły rosyjskie mają braki. "Placówkom oświatowym zostaną przydzielone specjalizacje, w których zorganizują szkolenia" - informują władze.
Okupanci usiłują też kontrolować aktywność młodzieży w internecie i nakazują nauczycielom wciągać ją do ruchów propagandowych.
Czytaj więcej