Panama: Alarm w samolocie i awaryjne lądowanie. Bo znaleźli pieluchę
To nie był standardowy lot z Panama City do Tampa na Florydzie. Przerażenie wśród pasażerów, a następnie awaryjne lądowanie i akcję policyjnych techników wywołało tajemnicze zawiniątko odnalezione na pokładzie. Przeprowadzono ewakuację i dopiero później okazało się, że służby mają do czynienia jedynie z niegroźną pieluchą dla dorosłych.
Informacje o wyjątkowo emocjonującej podróży podali dziennikarze "The New York Post". Jak wynika z relacji pasażerów samolotu linii Copa Airlines, początkowo lot odbywał się bardzo spokojnie. Dopiero po kilkudziesięciu minutach jeden z pasażerów poinformował obsługę, że w toalecie znajduje się podejrzana czarna paczka.
ZOBACZ: Polak wydalony z USA. Na lotniku w Warszawie czekał go kolejny problem
W związku z zasadami bezpieczeństwa podjęto decyzję o natychmiastowym lądowaniu na najbliższym lotnisku i wezwaniu służb, których zadaniem było sprawdzenie, czy pakunek nie jest bombą.
Awaryjne lądowanie w Panamie. Protokół awaryjny dla... pieluszki
Maszynę sprowadzono na ziemię w Panamie. Tam przeprowadzono ewakuację 144 pasażerów, a następnie do akcji wkroczyli policyjni technicy zajmujący się materiałami wybuchowymi. Paczkę otworzono po jej zabezpieczeniu. Okazało się, że w środku znajdowała się zawinięta w torbę pielucha dla dorosłych.
"Po zgłoszeniu o odkryciu ciała obcego na pokładzie samolotu, jednostki specjalne uruchomiły protokół awaryjny. Podczas kontroli stwierdzono, że była to jednorazowa pielucha dla dorosłych" - poinformowała służba prasowa policji w Panamie.
Po kilku godzinach pasażerowie ponownie wsiedli do maszyny. Lot zakończył się w miejscu docelowym czyli Tampie na Florydzie w Stanach Zjednoczonych.
Czytaj więcej