Niemcy. Propalestyńskie demonstracje na ulicach Berlina. Policja mówi o wojnie religijnej
- Policja została wmieszana w "wojnę religijną" i stała się celem fanatyzmu religijnego - oświadczył szef związku zawodowego niemieckiej policji. W ostatnich dniach na berlińskich ulicach doszło do zamieszek - policja tłumiła zakazane propalestyńskie demonstracje. W efekcie ponad 80 funkcjonariuszy zostało rannych. Aresztowano ponad 170 uczestników manifestacji.
Po ataku palestyńskiego Hamasu na Izrael, berlińska policja wydała zakaz organizowania wszelkiego rodzajów demonstracji wspierających Palestynę i nawołujących do nienawiści oraz przemocy wobec Żydów. Mimo obostrzeń różne ugrupowania, m.in. Inicjatywa Palestyńska, wzywały do przeprowadzania protestów i "obywatelskiego nieposłuszeństwa" - informuje dziennik "Die Welt".
Propalestyńskie demonstracje na ulicach Berlina. Rannych 80 funkcjonariuszy
W ciągu ostatnich dwóch dni wiele osób gromadziło się wieczorami na ulicach dzielnicy Neukoelln. Jak poinformowała berlińska policja, chodzi głównie o "młodych mężczyzn, których interesował przede wszystkim sam udział w zamieszkach". Służby podają, że protestujący podpalają na ulicach różne przedmioty, również materiały pirotechniczne, rzucają też w policję kamieniami i butelkami. Manifestanci skandują hasła o wolnej Palestynie i "Allahu Akbar".
"Eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie przenosi się na ulice Berlina" - napisała berlińska policja na X (dawniej Twitter).
- Policja została wciągnięta w jednostronną wojnę religijną, stając się celem fanatyzmu religijnego, co stanie się jeszcze bardziej wyraźne w miarę nasilania się eskalacji militarnej na Bliskim Wschodzie - stwierdził Stephan Weh, szef związku zawodowego niemieckiej policji.
W ciągu dwudniowych zamieszek rannych zostało 80 policjantów. Tymczasowo aresztowano ponad 174 uczestników zakazanych demonstracji, a wobec 65 wszczęto dochodzenia.
Szefowa niemieckiego MSW: "Nie ma nic złego w demonstracjach"
Do napiętej sytuacji w stolicy Niemiec odniosła się minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD), która stwierdziła, że "nie ma nic złego w tym, że ludzie demonstrują na ulicach" a poziom wolności w kraju oznaczyła jako wysoki.
- To, co nie jest w porządku, to stosowanie przemocy, zwłaszcza wobec sił policyjnych. Dlatego zdecydowanie potępiam ataki na funkcjonariuszy policji - oświadczyła Faeser w czwartek przed spotkaniem ministrów spraw wewnętrznych UE w Luksemburgu.
Szef związku zawodowego niemieckiej policji również zdecydowanie skrytykował działania demonstrantów. - Nikt kto szuka naszej ochrony, naszej gościnności i naszego demokratycznego współistnienia, nie może sprzeciwiać się naszym prawom i żądać ochrony dla siebie - powiedział Weh w oświadczeniu.
Nielegalne zgromadzenia propalestyńskie miały miejsce także we Frankfurcie nad Menem (tu zebrało się ok. 100 osób) oraz w Kassel. To ostatnie przebiegło spokojnie.
Czytaj więcej