Posłanka KO Kinga Gajewska pisała o "postępowaniu dyscyplinarnym". Policja dementuje
Policja wszczęła postępowania dyscyplinarne wobec funkcjonariuszy, którzy ciągnęli mnie do radiowozu w Otwocku - przekazała w środę posłanka KO Kinga Gajewska. W rozmowie z Polsatnews.pl polityk zasugerowała, że decyzja policji mogła mieć związek z wynikami wyborów. Kilka godzin później policja poinformowała, że "nie ma i nie będzie postępowania dyscyplinarnego wobec policjantów".
Posłanka KO Kinga Gajewska 19 września została wciągnięta do radiowozu w Otwocku. - Chcieliśmy powiedzieć mieszkańcom miasta przy okazji, że jest pan premier, o tym, że 250 tysięcy wiz zostało wydanych przez nasz rząd do krajów afrykańskich i azjatyckich i te wizy były sprzedawane na straganach - mówiła wtedy w Polsat News zaraz po opuszczeniu radiowozu.
Jej zdaniem funkcjonariusze podjęli interwencję pomimo świadomości, że jest parlamentarzystką. - Kiedy powiedziałam to przez megafon, policja po prostu złapała mnie za ręce i szarpiąc wprowadziła do radiowozu. Cały tłum krzyczał, że jestem posłanką. Był również inny poseł, który potwierdzał to, że jestem posłanką - opowiadała.
Gajewska o działaniach policji: Dziwnym trafem po wyborach się dopatrzyli
Policja podjęła działania wobec funkcjonariuszy, którzy wciągnęli posłankę do radiowozu, prawie miesiąc od zdarzenia i dzień po ogłoszeniu wyniku wyborów parlamentarnych, kiedy wszystko wskazuje na to, że nowy rząd utworzy koalicja formacji opozycyjnych - KO, Lewicy i Trzeciej Drogi.
"Policja właśnie wszczęła postępowania dyscyplinarne wobec funkcjonariuszy, którzy ciągnęli mnie do radiowozu w Otwocku" - napisała w środę na platformie X Gajewska.
W rozmowie z Polsatnews.pl Gajewska przekazała, że sprawę wyjaśnia Komenda Stołeczna Policji w Warszawie.
- Policja najwidoczniej poczuła wiatr zmian - skomentowała posłanka KO i dodała, że "wcześniej nie wiedzieli nieprawidłowości(policja -red.), a dziwnym przypadkiem po wyborach się dopatrzyli".
Komentarz policji
Policja skomentowała sprawę jeszcze tego samego dnia, kiedy doszło do incydentu. Na platformie X Komendy Stołecznej Policji pojawił się wpis wedle, którego funkcjonariusze nie wiedzieli, że mają do czynienia z posłanką. "Niezwłocznie po okazaniu legitymacji poselskiej czynności legitymowania zaprzestano" - czytamy.
ZOBACZ: Posłanka KO Kinga Gajewska wciągnięta do radiowozu
"Ta interwencja jest przedmiotem wyjaśnień Wydziału Kontroli. Podkreślamy, że policjanci nie znają wszystkich osób posiadających immunitet. Niezbędną wiedzę uzyskują dopiero po okazaniu legitymacji" - podano w kolejnym wpisie.
"Jesteśmy transparentni. Nagranie pełne, bez cenzury, dzięki kamerom nasobnym, w które systematycznie wyposażamy policjantów. Policjanci nie mają obowiązku znać każdego z 460 posłów i 100 senatorów" - podali.
Policja zaprzecza słowom posłanki
W środę, kilka godzin po informacji przekazanej przez posłankę Gajewską, głos w sprawie zabrała sama policja, która poinformowała, że "nie ma postępowania dyscyplinarnego wobec policjantów".
"Prostujemy nieprawdziwe informacje. Nie ma i nie będzie postępowania dyscyplinarnego wobec policjantów interweniujących w Otwocku, gdyż rzecznik dyscyplinarny nie dopatrzył się uchybień w ich działaniu. Wniosek ten zatwierdził Komendant Stołeczny Policji" - przekazano w mediach społecznościowych.
"Zaraz po interwencji wobec Pani Poseł Kingi Gajewskiej w Otwocku, Komendant Stołeczny Policji na miejsce skierował Wydział Kontroli. Już 22 września wszczęto czynności wyjaśniające, które powinny zakończyć się w tym tygodniu" - dodano w kolejnym wpisie.
Czytaj więcej