Beskidy: Pies nie chciał opuścić właściciela. Ratownicy musieli zabrać ich razem
Mężczyzna złamał nogę na szlaku w Beskidach. Interweniować musieli ratownicy GOPR. 44-letni Litwin nie był jednak w tej sytuacji sam. Na krok nie chciał go odstąpić jego wierny towarzysz, pies. Ratownicy musieli więc zabrać ich razem.
Ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR pomogli 44-letniemu Litwinowi w niefortunnym zdarzeniu. W sobotę mężczyzna wraz z grupą znajomych i swoim psem wybrał się na trasę rowerową zwaną Skotliny Wisła Ski & Bike Park. W pewnym momencie 44-latek spadł z roweru.
Jego noga utkwiła pomiędzy szprychami, a przednim amortyzatorem. Niestety doszło do złamania i mężczyzna nie mógł kontynuować jazdy.
ZOBACZ: Uciekł z domu, bo chciał zobaczyć Tatry. Pies podróżnik wszedł za turystami na Przełęcz Kondracką
Ratownicy GOPR-u, aby uwolnić kończynę musieli wyciąć wszystkie szprychy. Następnie umieścili mężczyznę na noszach i chcieli go sprowadzić do miejsca przekazania Zespołowi Ratownictwa Medycznego, ale natknęli się na pewną przeszkodę.
Pies nie opuścił właściciela. Ratownicy nie mieli wyboru
Pies poszkodowanego nie chciał opuścić swojego właściciela. Spędził z nim cały czas oczekując na ratowników, a po ich przyjeździe wciąż nie miał zamiaru oddalić się od mężczyzny.
"Nie pozostało nam nic innego, jak zapakować go razem z poszkodowanym" - napisało GOPR Beskidy na swoim Facebooku.
Pies leżał na noszach z Litwinem przez całą drogę. Następnie mężczyznę przetransportowano do szpitala, a psem zajął się organizator całego wyjazdu.
ZOBACZ: USA. Pies wpadł do jamy niedźwiedzia. Ratownicy mieli problem
Wypadki w górach zdarzają się często. Ważne jest, by na trasie zachować szczególną ostrożność i nie oddalać się do współuczestników wycieczki. Według danych od początku września Ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR udzielili pomocy w 98 wypadkach.