Wyniki wyborów. Adam Gomoła najmłodszym posłem tej kadencji
Adam Gomoła ma 24 lata, jest działaczem społecznym, ekonomistą, przedsiębiorcą i dumnym Ślązakiem. A od teraz też najmłodszym posłem Sejmu X kadencji wybranym z ramienia Trzeciej Drogi na Opolszczyźnie. W rozmowie z Polsatnews.pl zdradził, jakie ma plany na najbliższe cztery lata.
Agata Sucharska: Jak się czujesz jako najmłodszy poseł tej kadencji Sejmu? Czy masz jakieś obawy z tym związane?
Adam Gomoła: To ogromne wyróżnienie, ale też i duża odpowiedzialność. Szczególnie, że zaufało mi prawie 22 tysiące wyborców. Uważam, że wpływ na to miał też wzrost frekwencji wśród młodych osób. Obaw jest dużo, ale chyba więcej jest jednak nadziei na to, że faktycznie się uda. Zdaję sobie sprawę, że muszę się jeszcze trochę nauczyć, ale mam nadzieję, że ten Sejm nowej kadencji czegoś się też nauczy ode mnie - powiedział.
Jak minęła twoja pierwsza kampania wyborcza?
- Ostatnie dni upłynęły mi na takiej zasadzie, że tyle, ile godzin przespałem, tyle było wypitych kaw w ciągu dnia. Jest duże zmęczenie, pewnie będę musiał jakość do siebie dojść po tym intensywnym czasie. Zrobiliśmy super robotę. Było parę fajnych sytuacji - przede wszystkim najbardziej mnie buduje sukces zdobycia 22 tysięcy głosów, przy kilkadziesiąt razy mniejszym budżecie niż konkurencja z innych list, która dostała czasem tych głosów dwa razy mniej lub do Sejmu nie dostała się w ogóle.
ZOBACZ: Wybory 2023. Kto się dostał do Sejmu? Pełna lista nazwisk
- To mnie napawa dużym optymizmem, bo zyskałem wiarę w to, że da się robić inną politykę. Bez wręczania czeków, bez przecinania wstęg. Bez gadania ze sceny, tylko pod sceną razem z ludźmi, zawsze będąc otwartym i transparentnym. Ta kampania była w 100 proc. taka jak ja - bez żadnych photoshopów, agencji, które dbały o mój wizerunek. Okazało się, że w dzisiejszych czasach, będąc prawdziwym, można przekonać i zjednać sobie ludzi do siebie.
Co może zaoferować młode pokolenie rozpoczynające pracę w Sejmie?
- Przede wszystkim napływ świeżej krwi do instytucji, która młodych osób już dawano nie widziała. Na pewno inny sposób myślenia, wyjęty z tych schematów jeszcze lat 90., postsolidarnościowych, postkomunistycznych. Dla nas to wszystko jest abstrakcją. Taką najważniejszą rzeczą, którą młodzi ludzie wprowadzają do Sejmu jest - moim zdaniem - wreszcie odpowiednie zrozumienie wyzwań przyszłości, które przed nami stoją. To, co dla starszych polityków może się wydawać radykalizmem klimatycznym, dla nas jest walką o przetrwanie.
ZOBACZ: Wybory 2023. Marek Sawicki w "Gościu Wydarzeń": Kandydatów na premierów będzie trzech lub czterech
- Wyzwania transformacji cyfrowej, która też stoi przed nami, dla starszego pokolenia może być czymś obcym i wydawałoby się, że cyfryzacja to jakieś hobby wąskiej grupy zawodowej informatyków, a my doskonale wiemy, że to będzie świat, w którym przyjdzie nam żyć i to zadecyduje o tym, czy będziemy krajem montowni, czy liderem innowacji na skalę europejską i światową.
- Najważniejsze jest to, że młodzi swoim udziałem w wyborach pokazali, że też chcą mieć swój głos i wybrali bardzo mądrze, z czego się bardzo cieszę. Mam nadzieję, że moim śladem pójdzie w kolejnej kadencji kilkanaście lub kilkadziesiąt innych młodych osób i to będzie siła, z którą każdy będzie się musiał liczyć.
We wtorek przed południem Państwa Komisja Wyborcza ogłosiła oficjalne wyniki wyborów. Co o nich sądzisz?
- Chylę czoła, że ludzie tak tłumnie poszli do wyborów. To, że mieliśmy ponad 10 punktów procentowych wyższą frekwencję, niż w tych legendarnych wyborach w 1989 roku to pokazuje, że to historyczny moment. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że to będą najważniejsze wybory od czasów zmian ustrojowych w Polsce. Stawką tych wyborów było podtrzymanie tego kierunku zmian. I tę stawkę udźwignęliśmy.
Lada moment będziemy tworzyć rząd, ja wiem że PiS będzie się starało montować większość naprędce, będzie chciało też nas, parlamentarzystów, szczególnie tych nowych, próbować przekonać, żeby przejść do nich. Ale na to nie ma żadnych szans. Kaczyński i jego spółka muszą sobie zdawać z tego sprawę.
Do Sejmu nie dostało się wielu polityków zasiadających w nim od lat. Czy będzie ci kogoś brakowało w sejmowych ławach?
- Na pewno będzie paru takich, których mi brakować nie będzie. Prawo i Sprawiedliwość straciło dwóch reprezentantów w moim okręgu, co czytam jako osobisty sukces. Na pewno będzie mi brakować przedstawiciela Mniejszości Niemieckiej, która była w Sejmie od początku II RP.
ZOBACZ: Wybory 2023. Lidia Staroń straciła mandat senatora. Wygrała Ewa Kaliszuk
Chciałbym zadeklarować na początku swojej przygody poselskiej, że nawet jeżeli nie ma tego posła, to będzie przedstawiciel spraw mniejszości niemieckiej w Sejmie i zrobię wszystko, żeby - blisko współpracując z środowiskiem obywateli z każdej mniejszości w Polsce - a w szczególności na Opolszczyźnie, która jest pod tym względem bardzo bogata, żeby ich sprawy były reprezentowane. To moja ambicja na te najbliższe cztery lata.
Czy masz jakiś apel do młodych?
- Dziękuję za tak liczny udział w tych wyborach. Uwierzcie w to, że miłość do ojczyzny to nie tylko to, co czytamy w lekturach, ale ta miłość może się przejawiać w bardzo realny sposób, tu i teraz. Zachęcam, żebyście tak robili. Będę was wspierać i wierzę, że będziecie działali na rzecz swoich lokalnych społeczności, a później też w polskim Sejmie.
Czytaj więcej