Jechali na posiedzenie europarlamentu. Trafili do Disneylandu

Świat
Jechali na posiedzenie europarlamentu. Trafili do Disneylandu
Pixabay/Twitter
Pociąg z eurodeputowanymi niespodziewanie zatrzymał się przed Disneylandem

Pociąg pełen eurodeputowanych i pracowników ich sztabów omyłkowo zatrzymał się na stacji przy Disneylandzie. Jechali oni do Strasburga na posiedzenie Parlamentu Europejskiego, jednak w wyniku błędu pracowników kolei zostali przekierowani do parku rozrywki. Pasażerowie podeszli do sytuacji z humorem. Niektórzy jednak zauważyli, że gdyby Parlament miał jedną siedzibę, do pomyłki by nie doszło.

Kilkuset członków Parlamentu Europejskiego jechało w poniedziałek z Brukseli do Strasburga specjalnym pociągiem. Zamiast do francuskiej siedziby unijnej instytucji trafili jednak do… Disneylandu.


Zmiana trasy wyniknęła z błędu Narodowego Towarzystwa Kolei Francuskich, które obsługiwało połączenie. Pociąg został omyłkowo skierowany na stację Marne-La-Vallée, położoną tuż przy podparyskim parku rozrywki Disneya.

Eurodeputowani pojechali do Disneylandu. Nie weszli do środka

Pasażerowie spędzili pod Disneylandem 45 minut, nie mieli jednak możliwości skorzystania z atrakcji oferowanych przez park.

 

ZOBACZ: Ewakuacja samolotu w Paryżu. Pilot w ostatniej chwili dowiedział się o poważnej usterce

 

O pomyłce pasażerowie poinformowali w mediach społecznościowych.


"'Gdy magia ożywa' - slogan Disneya wkrótce stanie się sloganem Parlamentu Europejskiego?" - żartował na platformie X Emmanuel Foulon asystent eurodeputowanego z Belgii.

 


"Drużyna Disneylandu" - napisała holenderska posłanka Samira Rafaela, dodając zdjęcie z pociągu.

 

Wpadki by nie było, gdyby Parlament Europejski miał jedną siedzibę

Choć pasażerowie podeszli do pomyłki z humorem, sytuacja uwypukliła trudności logistyczne, wynikający z tego, że europarlament nie ma jednej siedziby.

 

Deputowani i ich sztaby kilkanaście razy w roku pokonują trasę między Brukselą a Strasburgiem. Część lata samolotami, inni korzystają ze specjalnego pociągu wynajętego przez Unię.


Na problem zwrócił uwagę Pelle Geertsen, członek sztabu eurodeputowanego z Danii. "Czy budynek w Strasburgu mógłby zostać wykorzystany jako nowy Disneyland, jeśli kiedykolwiek uda nam się zdobyć Parlament Europejski dostanie jedną jedyną siedzibę?" - pytał żartobliwie w mediach społecznościowych.

 

 

W 1992 roku państwa członkowskie ustaliły, że Strasburg będzie oficjalną siedzibą i miejscem odbywania się większości sesji plenarnych. Komisje parlamentarne będą się zaś zbierać w Brukseli, podczas gdy Luksemburg stanie się siedzibą Sekretariatu.


W 1997 roku ustalenie to zostało wpisane do traktatu i nic nie wskazuje, by w najbliższym czasie ten podział uległ zmianie.

Kajetan Leśniak / sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie