Tragiczna śmierć po porodzie w Kołobrzegu. Mąż pani Katarzyny wini szpital

Polska
Tragiczna śmierć po porodzie w Kołobrzegu. Mąż pani Katarzyny wini szpital
"Interwencja"/archiwum prywatne
Pani Katarzyna przeszła po porodzie sześć operacji

27-letnia Katarzyna Kożuchowska trafiła do szpitala w Kołobrzegu, bo niespodziewanie rozpoczęła się akcja porodowa. Jak tłumaczą jej bliscy, dziecko przyszło na świat przez cesarskie cięcie. W kolejnych godzinach stan matki dramatycznie się jednak pogorszył. Trafiła na OIOM i przeszła sześć operacji. Za jej śmierć mąż wini szpital. Materiał "Interwencji".

Katarzyna i Paweł Kożuchowscy od sześciu lat mieszkali i pracowali w Szwecji. W ubiegłym roku pobrali się. Byli zgodnym i szczęśliwym małżeństwem. W lipcu tego roku przyjechali do Polski na wakacje. Tu nieoczekiwanie rozpoczęła się akcja porodowa ciężarnej 27-latki.

31 lipca trafiła do szpitala w Kołobrzegu. Pan Paweł do dziś tego żałuje.

 

- Żona dostała krwotoku z dróg rodnych, więc zadzwoniliśmy do lekarza i kazał nam jechać do szpitala. Żona zaczęła rodzić, o 4:40 przynieśli mi bobasa. I czekałem na żonę. Żona przyjechała uśmiechnięta. Rozmawialiśmy. Dali jej małego, nakarmiła go - opowiada "Interwencji" Paweł Kożuchowski.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Mieszkają w tragicznych warunkach. Sąd może odebrać im dzieci

 

- Wszystko było dobrze, nic nie wskazywało nawet na konieczność cesarskie cięcie. Ale cesarskie cięcie nie byłoby czymś złym, gdyby je wykonano dobrze. Z epikryzy wynika jasno, że podczas tego zabiegu została przecięta tętnica biodrowa oraz moczowody – mówi Stanisława Kożuchowska, matka pana Pawła.

 

- Ostatnie słowa żony to: „Kocham cię”. I chciała zdjęcia z małym, żebym jej zrobił. Potem już nie było z żoną kontaktu – dodaje Paweł Kożuchowski.

Śmierć młodej matki. Walczyła 28 dni

Na świat przyszedł Kacperek. Niestety szczęście rodziców nie trwało długo. Niespełna dobę po porodzie pani Katarzyna w stanie krytycznym trafiła na OIOM. Tam operowano ją aż sześć razy.

 

- Kasia jeszcze tego samego dnia trafiła na OIOM z niewydolnością krążeniowo-oddechową. Tak długo krwawiła. Nie potrafili zatamować tych krwotoków przez około dwa tygodnie. Zostały dializowane jej nerki, które przestały funkcjonować. To trwało 28 dni. Doszło do marskości wątroby, zapalenia płuc i w efekcie zgonu. Młoda, zdrowa kobieta – zaznacza Stanisława Kożuchowska, matka pana Pawła.

 

Wideo na stronie "Interwencji".

 

Pan Paweł miał nadzieję, że lekarze uratują jego żonę.

 

- Walczyła 28 dni, ale zbrakło jej sił. I tak naprawdę to nie wiem, do czego tam doszło - zaznacza Paweł Kożuchowski.

Kołobrzeg. Szpital nie komentuje sprawy

To nie jedyna tragedia, która w sierpniu spotkała pana Pawła. Najpierw na zawał serca zmarł jego teść, kilka dni później brat pani Katarzyny miał wypadek. A 31 sierpnia pani Katarzyna zmarła w kołobrzeskim szpitalu. Pan Paweł załamał się.

 

32-latek za wszelką cenę chce poznać przyczyny śmierci swojej ukochanej żony. W kołobrzeskim szpitalu nikt nie poczuwa się do winy. Władze odmawiają wyjaśnień.

 

ZOBACZ: Śmierć ciężarnej 33-latki z Nowego Targu. Ginekolog: Sprawa wymaga wyjaśnienia

 

- Tak naprawdę sprawę wyjaśnia powołany do tego organ, prokuratura. My przeprowadzaliśmy postępowanie wewnętrzne, wyjaśniające. Ono tak naprawdę sprowadziło się do tego, że współpracujemy w tej chwili z prokuraturą - mówi przedstawicielka szpitala.

 

Gdy ekipa "Interwencji" dopytuje, co wykazało wewnętrzne postępowanie szpitala, rzecznik odpowiada: - To postępowanie trwa. Rozpoczęliśmy te postępowanie. (…) Nie będziemy tego komentować w żaden sposób. Nie mamy żadnych wyników.

Prokuratura bada sprawę

- Śledztwo prowadzone jest w sprawie bezpośredniego sprowadzenia zagrożenia na życie i zdrowie pacjentki oraz nieumyślnego sprowadzenia jej śmierci. Prokurator zabezpieczył wszelką dokumentację medyczną. Zarządzono przeprowadzenie została sekcja zwłok pacjentki i dopiero po wynikach sekcji zwłok, będzie można zaplanować dalsze czynności – informuje Marcin Lorenc z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.

 

Pan Paweł za śmierć żony wini personel kołobrzeskiego szpitala. Sprawą zajmuje się prokuratura. Na wyniki śledztwa trzeba jeszcze poczekać. 32-latek ma nadzieję, że śledczy ustalą, dlaczego jego żona zmarła i kto powinien za to odpowiadać.

 

- Ja nie potrafię funkcjonować normalnie teraz. Ja nie odpuszczę, dopóki się nie dowiem prawdy - mówi.

an/ml / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie