Eksperci zrekonstruowali wypadek na A1. Kierowca bmw pędził 315 km/h
Eksperci zrekonstruowali wypadek, do którego doszło na autostradzie A1 w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego. Zdaniem specjalistów kierowca bmw Sebastian M. miał jechać z prędkością 315 km/h. W tragicznym zdarzeniu zginęła trzyosobowa rodzina, w tym pięcioletnie dziecko.
Eksperci z firmy Crashlab.pl zbadali miejsce wypadku, do którego doszło na autostradzie A1. W zdarzeniu uczestniczyły dwa pojazdy: bmw oraz kia.
Specjaliści przeanalizowali ślady pozostawione przez samochody oraz materiał wideo. Na podstawie zebranych danych stworzyli dokładną rekonstrukcję zobrazowaną w 3D.
Wypadek na A1. Kierowca bmw pędził 315 km/h
Zdaniem ekspertów chwilę przed uderzeniem kierowca bmw pędził 315 km/h. Przy takiej prędkości nie miał szans wyhamować przed samochodem, który poruszał się 130 km/h. Jak wcześniej ustalono, w momencie uderzenia, mimo hamowania, bmw jechało 253 km/h.
ZOBACZ: Śmiertelny wypadek na A1. Pełnomocnik kierowcy bmw chce listu żelaznego
Specjaliści są pewni, że winnym wypadku jest Sebastian M. Jechał dwa razy szybciej niż jest to na autostradzie dozwolone. Przy takiej prędkości 32-latek nie miał szans na prawidłową reakcję.
Według ekspertów kierowca drugiego samochodu nie popełnił żadnego błędu, zjeżdżając na lewy pas ruchu. Jak wynika z analizy, prowadzący pojazd zareagował poprawnie, widząc dawane przez Sebastiana M. sygnały światłami.
Wypadek na autostradzie A1. Zginęła rodzina
Do wypadku na autostradzie A1 doszło 16 września około 19:30 w Sierosławiu nieopodal Piotrkowa Trybunalskiego. Matka, ojciec i pięcioletnie dziecko zginęli po tym, jak ich auto stanęło w ogniu.
Pierwotnie policja twierdziła, że w zdarzeniu uczestniczył tylko jeden pojazd - kia, która "z niewyjaśnionych okoliczności" uderzyła w barierę. Pojawiające się w sieci nagrania przeczyły jednak tej wersji.
ZOBACZ: Wypadek na A1. Rodzina ofiar wypadku domaga się zmiany kwalifikacji czynu
Internauci zarzucali mundurowym, że pomijają obecność roztrzaskanego bmw stojącego kilkadziesiąt metrów dalej. Jak się potem okazało, samochód poszukiwanego 32-latka uderzył w tył pojazdu, którym podróżowała rodzina.
Kontrowersje wokół wypadku. Kierowca bmw uciekł za granicę
W sieci spekulowano również, że kierowca bmw był powiązany ze służbami, dlatego jego współudział miał być nieuwzględniany przez mundurowych.
"Pragniemy podkreślić, że wbrew fałszywym informacjom, które krążą w internecie, kierowcą bmw nie był funkcjonariusz policji czy też syn funkcjonariusza jakiejkolwiek służby. Nie był to również polityk czy inna osoba zajmująca stanowisko publiczne. Działamy w sposób transparentny" - odpowiedziała na zarzuty policja.
Sebastian M., który siedział za kółkiem pędzącego pojazdu, był poszukiwany listem gończym. Został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie oczekuje na ekstradycję.