Polska dziennikarka o sytuacji w Izraelu. "Ten atak rakietowy był zmyłką"
W ataku organizacji palestyńskiej Hamas na Izrael zginęło już ponad 500 osób, a to nie koniec walk. - Głównym celem był atak na miejscowości przy granicy z gazą - tłumaczyła na antenie Polsat News polska dziennikarka mieszkająca w Izraelu. Wyjaśniła jak aktualnie wygląda sytuacja w Tel Awiwie. - Ten atak rakietowy był zmyłką - dodala.
Od soboty trwają walki między Izraelem a bojownikami z palestyńskiej organizacji Hamas, którzy przedarli się do kraju z morza, lądu i powietrza. Dokonali oni ostrzału miasta wykorzystując kilka tysięcy rakiet. Łącznie zginęło 520 osób, jednak ta liczba może być znacznie wyższa. Starcie wciąż trwa, a Izrael zapowiedział "srogą zemstę" i m.in. odpowiedział atakami rakietowymi na Autonomię Palestyńską. Po obu stronach konfliktu jest już kilka tysięcy rannych.
ZOBACZ: Wojna Izrael-Hamas. Najnowsze informacje, kontratak na Gazę
Mieszkańcy są przyzwyczajeni do spięć w Strefie Gazy
W niedzielę na antenie Polsat News pojawiła sie Daniela Malec, dziennikarka mieszkająca w Izraelu, która opowiedziała jak aktualnie wygląda sytuacja w kraju.
- Dzisiejsza noc w Tel Awiwie była spokojna w przeciwieństwie do wczorajszej, gdzie od 6 rano mieliśmy zmasowany atak rakietowy - przekazała Malec. Dodała również, że mieszkańcy są częściowo przyzwyczajeni do takiej sytuacji, ponieważ "potyczki z gazą pojawiają się regularnie co dwa lata".
Dziennikarka powiedziała, że głównym celem Hamasu był atak na miejscowości znajdujące się przy granicy z gazą.
ZOBACZ: Atak Hamasu na Izrael. Reaguje prezydent Andrzej Duda
- Ten atak rakietowy, jeśli chodzi o strategię Hamasu był zmyłką, żeby odwrócić uwagę od głównego celu ich operacji, jakim był atak na miejscowości izraelskie przy granicy z gazą. Dokonali tam po prostu masakry ludności cywilnej - opowiadała.
WIDEO: Polska dziennikarka o sytuacji w Izraelu
Wywiad przeoczył przygotowania Hamasu, które trwały wiele miesięcy
Przyznała, że sceny walk, które pojawiają się zarówno w internecie jak i telewizji są straszne. Na pytanie jak to możliwe, że akcja Hamasu przeprowadzona na tak dużą skalę została niezauważona przez izraelski wywiad przyznała, że na razie ciężko znaleźć odpowiedzi na to pytanie.
-Trudno sobie wyobrazić, że taka akcja mogła być przeoczona przez służby. (...) To się wydaje trudne do uwierzenia, że na taką skalę możliwa była ta infiltracja, że wywiad przeoczył te przygotowania Hamasu, które musiały trwać wiele miesięcy wcześniej. Nie rozpoznali zagrożenia. W jakiś sposób udało się tym ludziom Hamasu wejść do Izraela, tak dużą liczbą, bo mowa o jakiś 200 bojownikach - mówiła Malec.
- Na razie nie mamy odpowiedzi na te wszystkie pytania - przyznała.
Czytaj więcej