Zabierzów. Śmierć dziecka w przedszkolu. Wyniki kontroli
Szereg nieprawidłowości wykazała kontrola Barbary Nowak na przedszkolnym placu zabaw w Zabierzowie. - Tak dużo ich jest, że jestem przerażona - podsumowała w Polsat News. W zeszłym tygodniu doszło tam do śmierci czterolatka. Dyrekcja placówki się broni i twierdzi, że przechodzi corocznie kontrole dotyczące właściwego funkcjonowania przedszkola.
W zeszłym tygodniu na terenie przedszkola przy ul. Leśnej w Zabierzowie (woj. małopolskie) doszło do wypadku - do studni wpadł czteroletni chłopiec. Mimo podjętej reanimacji, nie udało się go uratować.
Kontrolę w placówce i zbadanie ewentualnych nieprawidłowości, które miały doprowadzić do tragedii, zapowiedziała wcześniej małopolska kurator oświaty Barbary Nowak. Kuratorium - jak twierdzi Nowak - nie miało jednak takiego obowiązku, ponieważ nie uczestniczy w procedurze dopuszczania do funkcjonowania przedszkola niepublicznego.
- Tak dużo jest tych nieprawidłowości, że jestem przerażona - podsumowała kurator w Polsat News.
"Jestem przerażona". Wyniki kontroli w przedszkolu
Kontrola kuratorium wykazała, że plac jest nieprawidłowo usytuowany - w rejonie stawu, niezabezpieczonego przed dziećmi, a także jest położony bezpośrednio przy drodze. Teren placu jest niewyrównany, z ziemi wystają korzenie drzew, zabawki. Fragmenty małej architektury nie mają certyfikatów.
Sama zaś studzienka, w której utonął chłopiec, znajduje się między elementami małej architektury, przykryta paździerzową płytą, która nasiąkła i pod ciężarem dziecka zapadła się.
ZOBACZ: Tragedia w przedszkolu. Nie żyje czterolatek
Co więcej, w rejonie przedszkola były łącznie cztery nieprawidłowo zabezpieczone studzienki. Ponadto w placówce pracowało za mało nauczycielek w stosunku do liczby dzieci.
Kurator Barbara Nowak zapowiedziała, że złoży do prokuratury zawiadomienie o tych nieprawidłowościach.
WIDEO: Czterolatek zginął w przedszkolu. Nowe fakty
Przedszkole odrzuca zarzuty
Władze przedszkola odrzucają jednak zarzuty i wskazują, że dbały w kontrole w placówce.
- Mamy kontrole raz do roku, robimy też od siebie przeglądy BPH, mamy z tego protokoły, one są zabezpieczone - powiedział Cezary Schiff, dyrektor przedszkola "Radosne nutki".
- Odrzucamy wszystkie zarzuty. Jesteśmy gotowi precyzyjnie na każde pytanie odpowiedzieć. Nikt o nic nie pytał, nie udzielił pomocy. Nikt się nie zainteresował - powiedział Jerzy Śliwa, kierujący zespołem kryzysowym powołanym przez firmę prowadzącą przedszkole.
ZOBACZ: Lublin: Przedszkole zamówiło mszę. Ksiądz mówił o samobójcach i "straszył diabłem"
Radca prawny powiedział Polsat News, że nie ma jasnych wytycznych co do tego, jakie wymogi powinien spełniać plac zabaw - a tym przypadku przedszkolny - by został dopuszczony do użytku.
- Przepisy prawa budowlanego w ogóle nie regulują kwestii oddawania do użytkowania placu zabaw - mówił radca prawny Sławomir Kozłowski.
Teren placu zabaw został zamknięty przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Krakowie. Sprawą zajmuje się prokuratura, a śledczy podkreślają, że jest zbyt wcześnie, by formułować zarzuty.
Czytaj więcej