"Interwencja": Polowania na mieszkanie. Wynajmujący urządzają castingi
Bitwa o mieszkania. Kończący się sezon wakacyjny i powrót studentów sprawiają, że koniec września to najgorętszy okres na rynku wynajmu nieruchomości. Właściciele często urządzają swego rodzaju castingi dla najemców. Sprawdziliśmy, kto ma największe szanse, ile kosztuje najem i skąd takie ceny. Materiał "Interwencji".
Według statystyk 13 procent Polaków wynajmuje mieszkania. Wraz z końcem wakacji rozpoczął się sezon polowań na niewielkie lokale. Jest ich coraz mniej, a chętnych nie brakuje, więc lawinowo rosną ceny i wymagania właścicieli. Wiele osób ma problem ze znalezieniem dachu nad głową.
Kto ma największe szanse na wynajem?
- Tak naprawdę przy intensywnym szukaniu, dzwonieniu i tak jesteśmy bardzo często na drugim lub trzecim miejscu, więc wynajęcie kawalerki jest w zasadzie niemożliwe – mówi Ewelina Kogut.
Pani Ewelina mieszka w Warszawie, niedawno skończyła studia na Akademii Sztuk Pięknych. Pracuje w usługach finansowanych i maluje obrazy. Mieszkania szukała dwa miesiące.
- Wynajmujący nie odbierają często telefonów, mimo że minutę wcześniej dodali ogłoszenie. Był casting, były różne pytania. I w momencie, gdy okazało się, że któryś z przyjaciół był gejem, nie było możliwości wynajęcia mieszkania, bo właścicielowi to nie odpowiadało – opowiada.
"Nigdy nie oddzwonię"
Katarzyna Bartosiewicz mieszka w województwie łódzkim, od 4 miesięcy próbuje przeprowadzić się do Warszawy. Jest osobą z niepełnosprawnościami. Ma stałą pracę, szuka mieszkania z dwoma oddzielnymi pokojami, bo będzie mieszkać z asystentką. W oczach właścicieli dyskwalifikuje ją wózek, którym się porusza.
ZOBACZ: "Interwencja": Wymknął się w środku nocy. Szukają go od miesięcy
- Kilka razy mi się zdarzyło, że właściciel mówił: dobrze, oddzwonię do pani. I nigdy nie oddzwonił. Jak ja dzwoniłam, to albo mnie blokował, albo po prostu ode mnie nie odbierał. Ludzie często też wprost mówili, że nie życzą sobie takiej osoby na wózku, bo mieszkanie jest nowe, byłabym pierwszym najemcą i mogę zniszczyć kołami podłogę, jakieś ściany, cokolwiek. Tłumaczyłam, że koła są gumowe, nie drewniane, tak już zażartowałam. Myślę, że ja nie jestem jedyną grupą, która ma problem w wynajmem – zaznacza.
"Szukanie idzie beznadziejnie"
Sytuację przybliża Maciej Klukowski, ekspert rynku nieruchomości z Metrohouse. - Na początku największe problemy mają osoby, które dopiero wchodzą na rynek najmu. Nie wiedzą, jak się zaprezentować, nie wiedzą, jak przedstawić swoje atuty. Osoby, które posiadają dzieci, zwierzęta inne dyskwalifikujące w oczach wynajmujących elementy. One są na samym końcu listy osób przyjętych przez właściciela – tłumaczy.
- Szukam w tej chwili mieszkania, idzie beznadziejnie, właśnie dlatego, że mam dwójkę dzieci – mówi nam z kolei pani Anna, która od pięciu miesięcy szuka lokum.
ZOBACZ: "Interwencja": Lokatorzy od miesięcy nie płacą za wynajem domu. Zamienili go w ruderę
- Jestem samodzielną mamą i nie ma znaczenia to, że pracuję państwowo, że pracuję stale od 12 lat, że poddaję się dobrowolnej egzekucji, że wskazuję miejsce ewentualnej eksmisji. To w ogóle nie jest brane pod uwagę. Jak od razu ktoś odbiera telefon i słyszy, że jestem matką z dwójką dzieci, to z automatu jestem skreślana. Jest to upokarzające do tego stopnia, że aktualnie wprowadziłam się do swojej matki i z dwójką dzieci mieszkam na szesnastu metrach – dodaje.
Najbardziej pożądany lokator to...?
I my postanowiliśmy poszukać mieszkania. Przeglądamy ogłoszenia. Wygląda na to, że najbardziej pożądany najemca to singiel lub para. Problemy rzeczywiście zaczynają się, gdy okazuje się, że mamy dzieci lub zwierzęta…
- Byli też państwo, którzy mieli małego pieska… Pani była bardzo mocno zainteresowana. Ale ten piesek się dopiero oswajał i się nie zgodziłam – słyszymy pod jednym z adresów.
W oczy rzucają się też wysokie ceny. 3000 złotych za kawalerkę w Warszawie to już raczej standard. Dwupokojowe mieszkanie potrafi kosztować ponad 4000 złotych wliczając w to opłaty za czynsz i media.
Reporter: A dużo jest osób chętnych?
Wynajmująca: Trochę oglądało.
- Czyli kto pierwszy się decyduje, ten lepszy?
- Tak, dokładnie.
- A umowa jest o najem okazjonalny czy zwykła?
- Zwykła umowa.
- Przypomni mi pani jaka jest cena?
- To jest 3000 plus 400 czynszu i tam jeszcze jakieś opłaty eksploatacyjne. Tu jest 30 metrów.
Wynajem mieszkań. Jakie są ceny?
- Ceny mieszkań kształtują popyt i kwoty za wynajem. W związku z tym, że mamy mało dostępnych mieszkań w tym momencie, dużo jest wynajętych, osoby nie są w stanie kupić tego mieszkania na kredyt, to powoduje, że liczba zmniejsza się na rynku i cena jest wyższa niż np. w zeszłym roku – wyjaśnia Maciej Klukowski, ekspert rynku nieruchomości.
Do tego dochodzi zasada: kto pierwszy, ten lepszy, chyba że przed nami są obcokrajowcy. Takim osobom właściciele nie chcą wynajmować mieszkań. I wtedy mamy duże szanse przeskoczyć nawet na sam początek kolejki.
ZOBACZ: Uwaga na wynajem nieistniejących kwater. Policjanci z Sopotu przestrzegają przed oszustami
- Ja jestem umówiona z jednym panem, zresztą bardzo kulturalny człowiek z Azerbejdżanu był, bardzo pięknie mówił po angielsku. Jestem z nim umówiona, że do piątku sfinalizujemy sprawę, ale tak zwlekam trochę do tego piątku licząc na to, że trafi się ktoś z Polski i temu panu podziękuję – słyszymy pod jednym z adresów do wynajęcia.
- Tak, oni przebierają, ja też miałam takie pytania, czy jestem osobą spoza Polski, czy mam obywatelstwo. To sprawia, że człowiek zastanawia się, czy będzie miał zaraz gdzie mieszkać, albo będzie musiał wrócić do domu rodzinnego, mieszkać gdzieś u przyjaciół. To nie sprawia, że jest jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa – komentuje Ewelina Kogut.
Materiał wideo można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej