Niemcy: Powstają punkty zgłaszania przestępstw. Podstawą nowa ustawa o ochronie informatorów

Świat
Niemcy: Powstają punkty zgłaszania przestępstw. Podstawą nowa ustawa o ochronie informatorów
Pixabay/Tumisu
Na podstawie ustawy o sygnalistach w Niemczech powstają punkty zgłaszania przestępstw

Ustawa o ochronie informatorów, czyli sygnalistów nakłada na firmy w Niemczech obowiązek tworzenia punktów zgłaszania przestępstw. Według niemieckich mediów taki system zachęca obywateli do "donoszenia na innych". Uwagi będzie można zgłaszać anonimowo, a fałszywe donosy mają pozostawać bezkarne.

W Niemczech powstaje nowy system do zgłaszania ludzi. Ustawa o ochronie sygnalistów nakłada na firmy obowiązek tworzenia punktów zgłaszania przestępstw. Od lipca około 90 tysięcy firm i tysiące instytucji publicznych musi stworzyć tzw. punkty raportowania. Za nieutworzenie takiego organu firmie może grozić nawet do 20 tysięcy euro kary.  


Zgodnie z ustawą firma, która zatrudnia powyżej 49 pracowników, ma obowiązek utworzenia takiego organu. Donosy o wszelkich nieprawidłowościach zaobserwowanych w pracy można składać w niej w formie pisemnej, ustnej lub telefonicznej. 

 

ZOBACZ: Niemcy zaostrzają kontrole na granicach z Polską i Czechami. "Pęknięcia w systemie azylowym UE"


Eksperci w tym np. historyk Hubertus Knabe piszący dla "Die Welt", ostrzegają, że takie postanowienia mogą "zatruwać klimat społeczny", a także przyczynić się do powstania państwa "niesprawiedliwych". 


Obawy są tym duże, że zgłaszanie przestępstw może wyglądać, jak zwykłe donosicielstwo, ponieważ zgłoszeń można dokonać anonimowo, a za fałszywe donosy nie grożą żadne konsekwencje. "Zgłoszenie od donosu często dzieli tylko jeden mały krok. Każdy, kto oskarża przełożonego czy kolegę z pracy o przestępstwo, ale boi się zgłosić sprawę na policję, często ma ku temu powody prywatne" - zaznaczył Welt.  


Portal dodał, że takie postępowanie przypomina czasy III Rzeszy, w których wiele osób wolało kontaktować się z NSDAP niż z policją. 

Wiceprezydent federalny: To zdecydowanie idzie za daleko

"Oprócz tego, że ponownie tworzy się dodatkowa biurokracja i stawia się przedsiębiorców pod ogólną podejrzliwością, ustawa otwiera również drzwi do bezpodstawnych oszczerstw. Każdy właściciel firmy, który dyskredytuje pracownika, musi teraz spodziewać się zemsty i śledczych stojących na wyciągnięcie ręki. To zdecydowanie idzie za daleko" - wypowiedział się na temat nowej ustawy polityk Walter Münnich cytowany z kolei przez portal Bündnis Deutschland. 

 

ZOBACZ: Niemcy: Runął pomnik Angeli Merkel na koniu. Artysta: Nie wytrzymał ciśnienia


Według niego wszelkie fałszywe donosy powinny być surowo karane, by zabezpieczyć potencjalne ofiary przed bezpodstawnymi oskarżeniami.  


Niemieckie media podają, że oprócz punktów zgłaszania przestępstw powstać mają także zewnętrzne biura sprawozdawcze działające na szczeblu rządów federalnych i stanowych. Organy te powinny zajmować się otrzymanymi raportami, a także przeprowadzać dochodzenia z nimi związane. Może to doprowadzić do powstania ogromnego aparatu śledczego, który nie jest zgodny Ustawą Zasadniczą. 


"Wolność umiera z każdym centymetrem" - podsumował Münnich odnosząc się do słów byłego kanclerza. 

Karina Jaworska / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie