Gorzów Wielkopolski. Konwencja Prawa i Sprawiedliwości. J. Kaczyński o "niemieckich porządkach"
W sobotę w Gorzowie Wielkopolskim odbyła się Konwencja wojewódzka Prawa i Sprawiedliwości. Wystąpił na niej prezes partii Jarosław Kaczyński, który wspominał m.in. o "niemieckich porządkach" Donalda Tuska. - Jeżeli ktoś Polsce dobrze życzy, to jednego na pewno nie powinien życzyć - niemieckich porządków - mówił.
- Musimy w tej kampanii mówić bardzo dużo o naszych przeciwnikach. Tak się składa, że oni nie przedstawiają żadnej kampanii tylko mówią o nas. Musi być jakaś symetria, a jest o czym mówić - rozpoczął swoje wystąpienie Jarosław Kaczyński. Po tym podał przykład Donalda Tuska, który rzekomo przekazał, że chce zaprowadzić w Polsce "niemieckie porządki".
- Mam nadzieję, że może Tusk rozumie przez te "niemieckie porządki" reparacje, tylko nigdy o nich nie powiedział. Dyskretny jest w tej sprawie - skomentował prezes.
ZOBACZ: Donald Tusk mówi o debacie z Jarosławem Kaczyńskim. "Na czele państwa stoi tchórz"
Podał przykłady z ośmiu lat rządów Tuska, w których panowały "niemieckie porządki". Według niego świadczą o tym np. zamknięcia polskich stoczni albo pracowanie za pięć złotych za godzinę, bo nie było ustalonej pensji minimalnej. - To było osiem lat niemieckich porządków. Były one wprost nawet, jeśli chodziło o tak wewnętrzną sprawę, jak wiek emerytalny, trzeba było się pytać kanclerz Niemiec Angeli Merkel - wskazał.
Następnie dodał, że skłanianie się przedstawiciela PO w stronę Niemiec może być wynikiem "głębokiego kompleksu wobec silniejszego".
Jarosław Kaczyński: Myśmy rządzili sami
- Myśmy nie rządzili pod niemieckim kierownictwem, myśmy rządzili sami i wyniki były takie, że mogliśmy zlikwidować to, co było arcynieporządkiem z czasów "niemieckiego porządku", czyli okradanie finansów publicznych - podkreślił prezes PiS.
- Jeżeli ktoś Polsce dobrze życzy, to jednego na pewno nie powinien życzyć – niemieckich porządków - podał. Po czym dodał, że ich poprzednicy "po prostu nie potrafili rządzić, to przekraczało ich możliwości".
Zaznaczył jednak, że nie jest przeciwko układom gospodarczym z Niemcami, ale chce, by były one "obustronnie korzystne".
Prezes PiS: Robię to z niemałą przykrością, ale trzeba dla ojczyzny
- Ciągle muszę o tym Tusku, on ciągle o mnie to ja się przez długi czas wstrzymywałem, ale teraz, niestety, muszę. Robię to z niemałą przykrością, ale trzeba dla ojczyzny, bo ostatnio została odtajniona i wyszła na jaw taka mapa wojskowa, która wskazuje, w jaki sposób Polska miała się bronić przed ewentualnym uderzeniem ze strony Rosji - powiedział.
ZOBACZ: Prezes PiS Jarosław Kaczyński o sprawie wiz: Nie ma afery
Według niego prawie połowa Polski miała zostać oddana Rosji. Wtedy Rosjanie robiliby w Polsce to co teraz w Ukrainie.
- To była hańba, zdrada, linia zdrady Tuska - mówił. - Na szczęście, to już minęło. Tworzymy bardzo silną armię. W pośpiechu, z bardzo dużym wysiłkiem, ale w obecnej sytuacji nie można tego zrobić inaczej - zaznaczył.
- To, co dzieje się na granicy wschodniej to klasyczna wojna hybrydowa (…) Mamy do czynienia z aktem agresji, narusza się prawa innego państwa, jego granicę, próbuje się zmusić je do czegoś czego to państwo nie chce - wspomniał i dodał, że działania na granicy zostały ograniczone dzięki postawionemu na niej ogrodzeniu.
ZOBACZ: Oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego: Film Holland to przygotowanie na relokację
Stwierdził jednak, że ich działania niektórym się nie podobają. - Ktoś może powiedzieć, przecież tutaj trzeba piątej klepki nie mieć, żeby chcieć, aby nagle na Polskę runęła wielka fala ludzi. Bo kiedy to się okaże łatwe, to wtedy ta fala zrobi się 10, 20, 50 albo i 100 razy większa - wskazał.
Wspomniał, że jedną z przeciwniczek jest Agnieszka Holland, która według niego mówi, że "ogromne tłumy runą na Europę, nasza cywilizacja upadnie, bo po prostu takie są prawa historii". Zapytał zgromadzony tłum, czy chce "żeby te prawa historii działały".
- My chcemy bronić tej cywilizacji - deklarował.