Gen. W. Skrzypczak o Pegasusie: Jestem dla nich większym zagrożeniem niż rosyjscy szpiedzy
- Czuję się podle. Najgorsze, że cierpi przez to rodzina - przyznaje w rozmowie z Polsat News gen. Waldemar Skrzypczak. Były dowódca wojsk lądowych skomentował doniesienia o tym, że był inwigilowany za pomocą systemu Pegasus. - Widać, że jestem większym zagrożeniem niż terroryści i rosyjscy szpiedzy, których w Polsce nie brakuje - dodał.
Jak ujawniła "Gazeta Wyborcza", gen. Waldemar Skrzypczak oraz dwaj inni wysocy rangą wojskowi byli inwigilowani programem Pegasus.
- Z dostępnych informacji wynika, że podsłuchiwano mnie od marca do czerwca 2019 r. - powiedział generał w rozmowie z Polsat News.
Skrzypczak był zaskoczony informacją o podsłuchiwaniu jego rozmów. - Prawdopodobnie łączono mnie z dwiema innymi osobami, w stosunku do których prowadzono jakieś postępowanie. Ale nie łączyłbym się z tymi osobami, ponieważ nie łączyła mnie współpraca z jakąkolwiek amerykańską firmą, nie pracowałem dla żadnych obcym firm, nie lobbowałem za obcymi firmami - podkreślił.
Gen. Waldemar Skrzypczak: Może chcieli sprawdzić, czy kandyduję do Senatu
W rozmowie z Polsat News były dowódca wojsk lądowych powiedział o swoich podejrzeniach dotyczących możliwych powodów podsłuchiwania systemem Pegasus: - W tym czasie w Polsce przygotowywano się do kampanii wyborczej. Miałem wtedy kontakt z wieloma politykami, konsultowali ze mną sprawy związane z obronnością, ze strukturami armii. Być może chciano sprawdzić, o czym mówię, co mówię, z kim się spotykam i czy przypadkiem nie kandyduję do Senatu, bo to byłoby dla nich bardzo niebezpieczne.
Skrzypczak podkreślił, że według niego systemów takich jak Pegasus używa się w stosunku do ludzi prowadzących działalność przestępczą lub terrorystów. - W tym czasie, kiedy oni mnie słuchali, jako potencjalnego terrorysty, do Polski dzięki przewózkom wizowym wpływały setki terrorystów z Bliskiego Wschodu, z ISIS - stwierdził generał.
ZOBACZ: Afera wizowa. Piotr Wawrzyk trafił do szpitala. Zostawił list
- Jeśli podsłuchuje się polskiego generała, który nie prowadził żadnej działalności mogącej podważyć jego wiarygodność, uważam, że jest to wielkie nadużycie i przestępstwo. Świadczy to tylko o ludziach, którzy podejmują takie decyzje. Są pozbawieni etyki, zasad moralnych, są gotowi do wszystkiego na rzecz szukania na kogokolwiek haków, które potem mogą wykorzystać w walce wyborczej. Nie wiem, czym im zagrażałem. Widać, że jestem dla nich większym zagrożeniem niż terroryści i rosyjscy szpiedzy, których w Polsce nie brakuje - dodał.
Generał: Mówię im wyraźnie, jakie błędy popełniają
Dopytywany o to, dlaczego mógł paść celem inwigilacji, gen. Waldemar Skrzypczak stwierdził: - Mówię wyraźnie, jakie popełniają błędy (obecnie rządzący - red.). Mówię to każdej władzy, poprzednim władzom też mówiłem, jakie błędy popełniali jeśli chodzi o bezpieczeństwo państwa i kwestie polskich sił zbrojnych. Oni wykorzystują armię tylko do artykułowania swoich oczekiwań w stosunku do elektoratu, a nie troszczą się o cele armii. Jeżeli ktokolwiek z polityków mówi, że dba o armię - kłamie. Jeszcze nie widziałem polityka, który by dbał o armię.
ZOBACZ: Gen. Skrzypczak: Nie wyobrażam sobie, żeby po raz kolejny nie było reakcji ze strony naszych sił
Według niego ludzie wykorzystujący program Pegasus do nielegalnej inwigilacji przekraczają wszelkie granice. - Liczmy się z tym, że dalej będą to robić, dopóki będą mieć dostęp do narzędzi przełożonych, którzy w takich ludziach jak ja widzą zagrożenie - powiedział Skrzypczak.
Generał na koniec odniósł się do sytuacji swoich najbliższych. - Podle się czuję. Najgorsze jest to, że rodzina cierpi. Ja jestem stary żołnierz, wytrzymam wszystkie ciosy. A rodzina to odbiera jednoznacznie - przyznał.
- Mam prawo czuć się tak, jakby represjonowano moją rodzinę za to, kim jestem, co mówię i jaki jestem. Tak jak za głębokiego PRL-u - dodał.
Czytaj więcej