Niemcy. Strajk głodowy kierowców ciężarówek. Żądają wypłaty wynagrodzenia

Świat
Niemcy. Strajk głodowy kierowców ciężarówek. Żądają wypłaty wynagrodzenia
Twitter/AtemaEdwin
Protest kierowców w Graefenhausen

Około 80 kierowców ciężarówek zatrudnionych w polskiej grupie spedycyjnej Mazur protestuje na parkingu przy autostradzie A5 w Graefenhausen koło Darmstadt. Przewoźnik od wielu miesięcy nie wypłaca należnych pensji. Zaległa kwota to ponad 500 tysięcy euro.

Według informacji niemieckich mediów właściciel firmy przekonuje, że działania pracowników są "szantażem". Sprawa trafiła do prokuratury w Darmstadt.

 

Przedstawiciele polskiej firmy nie są obecnie skłonni do jakichkolwiek negocjacji z kierowcami pochodzącymi m.in. z Gruzji, Uzbekistanu, Tadżykistanu, Ukrainy i Turcji.

Eskalacja strajku

Choć protest kierowców trwa od kwietnia, to teraz, część z nich postanowiła przejść do kolejnego, zaostrzonego etapu. 30 z 80 pracowników zdecydowało się na strajk głodowy.

 

- Dla nich to ostatnia deska ratunku - twierdzi Edwin Atema z Europejskiej Federacji Pracowników Transportu.

 

Zdaniem przedstawiciela strajkujących pracowników w sprawie chodzi przede wszystkim o odzyskanie zaległych wynagrodzeń, jednak wina nie leży tylko po stronie polskiej grupy Mazur. Atema w rozmowie z "Frankfurter Allgemaine Zeitung" zwrócił uwagę na brak reakcji ze strony niemieckich firm, które współpracowały przewoźnikiem.

 

- Jeśli teraz w wyniku strajku głodowego w Fraefenhausen umrą ludzie, to nie będzie to tylko wina Mazura - podkreślił.

 

W związku z eskalacją strajku, sprawą zainteresował się niemiecki minister pracy Hubertus Heil.

 

- Kierowcy ciężarówek utrzymują nasz kraj i naszą gospodarkę w ruchu. Oszukanie ich na cieżko zarobionych pensjach jest czymś, czego nie będziemy tolerować - mówił.

 

ZOBACZ: Protest nauczycieli w Warszawie. Sławomir Broniarz o ministerstwie propagandy i dezinformacji

 

- Zdesperowani kierowcy ciężarówek w Graefenhausen potrzebują naszego wsparcia. Apeluję do dużych niemieckich firm, aby wzięły na siebie odpowiedzialność przy wyborze firm transportowych - dodał.

Zatrzymanie pracowników Rutkowski Patrol

Jeszcze w trakcie kwietniowych protestów, właściciel firmy Mazur chciał siłą przejąć ciężarówki stojące na parkingu. Do pomocy zaangażował firmę Rutkowski Patrol, która pojawiła się na miejscu.

 

Jak relacjonowały niemieckie media, ochroniarze przyjechali na miejsce opancerzonym pojazdem i zachowywali się "w sposób bojowy" wobec protestujących kierowców. Na szczęście policja nie dopuściła do bezpośredniej konfrontacji.

 

W trakcie interwencji zatrzymanych zostało 18 ludzi Rutkowski Patrol i właściciela firmy spedycyjnej. Wszyscy otrzymali zakaz przebywania na terenie parkingu.

 

Krzysztof Rutkowski relacjonując akcję dla polskich mediów twierdził, że policja "zareagowała w bezsensowny sposób" ponieważ jego pracownicy bronili majątku, będącego na miejscu właściciela pojazdów.

Marcin Jan Orłowski / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie