Embargo może być utrzymane przez długi czas! Mocne słowa premiera
Spór wokół embarga nałożonego przez Polskę na część ukraińskich produktów rolnych nie słabnie. Premier Mateusz Morawiecki podczas spotkań z rolnikami w Miętnem koło Garwolina i Narolu zadeklarował, że zakaz będzie utrzymany aż do wypracowania ze stroną ukraińską odpowiedniego modelu współpracy.
Jasna deklaracja premiera: Polska nie ugnie się przed Brukselą
Mateusz Morawiecki na kolejnych spotkaniach z rolnikami komentuje decyzję rządu o zakazie importu do Polski ukraińskiej pszenicy, kukurydzy, nasion rzepaku i słonecznika, a także mąki i pasz.
16 września podczas VI Ogólnopolskiego Święta Wdzięczni Polskiej Wsi w Miętnem szef rządu stwierdził między innymi, że mamy do czynienia z „potężnym kryzysem na rynku zbożowym”. Jak przekonuje, to za sprawą polskiego ultimatum w kwietniu zapadła decyzja o wprowadzeniu embarga na ukraińskie zboża na całym europejskim rynku. Obecnie sytuacja wygląda inaczej. W obliczu rezygnacji przez KE z wydłużania okresu zakazu Polska wprowadziła embargo samodzielnie.
ZOBACZ: Zboże z Ukrainy w Polsce? Uchwała rządu przedłużająca embargo
– Tak, jak powiedziałem kilka dni temu: albo Komisja Europejska przedłuży zakaz wwozu, przedłuży embargo, albo sami wprowadzimy embargo na kolejne miesiące, na kolejne kwartały, do czasu wypracowania modelu współpracy z naszym wschodnim, ukraińskim sąsiadem – stwierdził premier.
Koszty ma pokryć Rosja
W podobny sposób odnosił się do tej kwestii w ramach spotkania z przedstawicielami Koła Gospodyń Wiejskich i Ochotniczej Straży Pożarnej w Narolu. – Apelowaliśmy do Komisji Europejskiej o przedłużenie decyzji w sprawie embarga. Jednak takiej decyzji nie podjęto – powiedział Mateusz Morawiecki.
Zdaniem szefa rządu Polska udowadnia, że prowadzi samodzielną politykę w tym zakresie, a jedynym celem wprowadzenia embarga, wbrew decyzjom Komisji Europejskiej, jest ochrona interesów polskich rolników.
– Unia Europejska otworzyła swój rynek na zboże ukraińskie. Jednak my pokazujemy naszą sprawczość – nasze działania, naszą skuteczność. Mówimy jasno: to Rosja ma zapłacić za konsekwencje, za skutki kryzysu zbożowego, a nie polski rolnik. Dla nas interes polskich rolników jest najważniejszy. Dlatego nawet jak jesteśmy naciskani ze Wschodu i Zachodu, to nie ustępujemy – stwierdził premier.
Temperatura sporu narasta
Zgodnie ze słowami Mateusza Morawieckiego embargo może być przedłużane. Tymczasem strona ukraińska planuje złożenie skargi na Polskę, Słowację i Węgry, które również nałożyły zakazy importu określonych produktów rolnych, do Światowej Organizacji Handlu. Kijów rozważa również wprowadzenie ceł na polskie warzywa i owoce.
ZOBACZ: Nadwyżka zboża w Polsce rośnie – czy mamy powody do niepokoju?
Sporo kontrowersji wywołał wywiad, jakiego „Politico” udzielił Taras Kaczka – ukraiński wiceminister rolnictwa i przedstawiciel do spraw handlu. Polityk uznał zakazy za „śmieszne” i sprzeczne z polityką Unii Europejskiej. Zapowiedział również działania odwetowe. Jednocześnie zadeklarował, że Ukraina jest w stanie zgodzić się na mechanizmy, które zapobiegłyby wywołaniu efektu tsunami na rynku zbóż w sąsiadujących z nią krajach.