Afera wizowa. Marcin Kierwiński: Wiedzieli o niej premier Morawiecki i prezes Kaczyński

Polska
Afera wizowa. Marcin Kierwiński: Wiedzieli o niej premier Morawiecki i prezes Kaczyński
Polsat News
Marcin Kierwiński w piątkowym "Graffiti"

- Rząd mówił: "Nie wpuścimy nikogo". Okazuje się, że wpuścili. Gdzie jest komentarz panów Kamińskiego, Wąsika, Raua, gdzie jest odwaga pana Morawieckiego, aby zmierzyć się z tymi liczbami? - pytał w "Graffiti" sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński, mówiąc o 250 tys. wiz dla osób z Afryki i Azji. Uznał, że o tej sprawie musieli wiedzieć ważni politycy PiS i nie obawia się pozwu za te słowa.

Zdaniem Kierwińskiego afera wizowa powinna być punktem zwrotnym w kampanii parlamentarnej. Sprawę nazwał "najohydniejszą i najbardziej niebezpieczną" z afer PiS-u.

 

- Mieliśmy do czynienia z haniebną narracją PiS wobec migrantów, a oni wpuścili szerokim strumieniem niemal wszystkich do Polski. Nie wiemy, kogo wpuścili, czy na liście 250 tysięcy wiz, które wydali w ciągu 2,5 roku, nie ma ludzi podejrzewanych o terroryzm albo wprost niebezpiecznych dla Polaków - ocenił.

Marcin Kierwiński: Dane o 250 tys. wiz przekazało nam MSZ

Prowadzący Grzegorz Kępka zauważył, że przedstawiciele prokuratury na czwartkowej konferencji mówili o kilkuset wizach przyznanych w wyniku płatnej protekcji. - Proszę nie kazać mi odnosić się do publicznych wypowiedzi żołnierzy pana Ziobry. Oni są po to, aby ukręcić tę aferę, a nie ją zbadać - odpowiedział Kierwiński.

 

ZOBACZ: Jest reakcja NIK w sprawie afery wizowej

 

Jak zadeklarował, informację o 250 tysiącach zaproszeń do Polski z krajów afrykańskich i azjatyckich PO otrzymało z MSZ w formie tabeli. - Znakomita większość tych krajów to państwa muzułmańskie (...). Nie mam problemu, aby pokazać te dane. Jeśli ktoś mówi, że to dane nieprawdziwe, niech mnie pozwie - uściślił, zwracając się do polityków PiS: Rafała Bochenka, Radosława Fogla i Zbigniewa Raua.

 

Zauważył, że "jegomość" może za pięć tysięcy dolarów kupić wizę, polecieć do Frankfurtu i z Niemiec przekroczyć granicę z Polską, a wtedy nasze służby nie sprawdzą takiej osoby. - Straż Graniczna mówi: "My nic nie wiemy". Na tym polega problem - podkreślił.

WIDEO: Marcin Kierwiński w "Graffiti"

"Ktoś zarabiał ciężkie pieniądze. Pytanie, który polityk PiS-u?"

Zdaniem Kierwińskiego przypadków korupcji związanej z wizami było wiele, a polska polityka migracyjna sprowadza się do tego, że można kupić taki dokument.

 

- Politycy tego rządu mówili: "Nie wpuścimy nikogo". Okazuje się, że wpuścili. Gdzie jest komentarz panów Kamińskiego, Wąsika, Raua, gdzie jest odwaga pana Morawieckiego, aby zmierzyć się z tymi liczbami? Stawali przy płocie na granicy z Białorusią i mówili: "Ani jednego". A równolegle do Polski wjeżdżało po 800-900 osób - powiedział Kierwiński.

 

ZOBACZ: Afera wizowa. Prokuratura: Zarzuty usłyszało siedem osób, trzy zostały tymczasowo aresztowane

 

Zauważył przy tym, że w naszym kraju nie ma centralnego rejestru osób otrzymujących wizy. - Jest to bałagan, dlatego że ktoś na tym zarabiał ciężkie pieniądze. Pytanie, który z polityków PiS-u. Jeśli ktoś mówi, ze to afera Wawrzyka, to mówię z pełną odpowiedzialnością: Nie, o tym procederze wiedział Kaczyński, Morawiecki, Rau, Ziobro, wszyscy wiedzieli - wyliczył.

 

Zapytany, czy nie obawia się pozwu za tę wypowiedź, odparł: - Wicepremier ds. bezpieczeństwa (Jarosław Kaczyński) nie wiedział?

Artur Łącki z PO o konieczności przyjęcia migrantów. "To jego prywatny pogląd"

Na uwagę, że kilka miesięcy temu polscy przedsiębiorcy domagali się wprowadzenia rozwiązań, by sprowadzać pracowników z zagranicy, Kierwiński sprecyzował: - Mówię o tym, że poza kontrolą, w procesie korupcyjnym, każdy mógł dostać polską wizę. Dali więcej wiz niż jest teraz na Lampedusie, aby mogli do Polski wjechać.

 

Uznał też, iż "nie ma przymusowego mechanizmu relokacji, którym straszy PiS", a każda osoba, która wjeżdża do Polski pracować i płacić tu podatki, musi być dobrze sprawdzona. W jego ocenie "zobowiązania partnerskie wobec UE dawno wypełniliśmy", przyjmując uchodźców z Ukrainy.

 

ZOBACZ: PiS o kryzysie migracyjnym: Tusk to inwazja nielegalnych migrantów

 

Komentował też słowa posła PO Artura Łąckiego, które w czwartek padły w "Punkcie widzenia" w Polsat News. - Jeśli trzeba będzie przyjąć kilka tysięcy migrantów, to na pewno powinniśmy. Jesteśmy na tyle silnym i bogatym krajem, że powinniśmy to zrobić - powiedział polityk opozycji.

 

Gość Grzegorza Kępki zastrzegł, że "to prywatny pogląd pana Artura Łąckiego", a on mówi o stanowisku całej PO. - PiS chciałby, abyśmy zajmowali się tym, co dzieje się na Lampedusie, jak w nadzwyczajny sposób migranci przelecą helikopterami do Polski, a równolegle przy konsulacie w kraju muzułmańskim można kupić polską wizę - porównał, zapewniając, że poseł Łącki "nie wyląduje na dywaniku" u szefa PO. 

Poprzednie wydania "Graffiti" można obejrzeć tutaj.

wka / Polsatnews.pl / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie