"Punkt Widzenia". Poseł PO: Jeśli trzeba będzie przyjąć migrantów, powinniśmy to zrobić
- Jeśli trzeba będzie przyjąć kilka tysięcy migrantów, to na pewno powinniśmy. Jesteśmy na tyle silnym i bogatym krajem, że powinniśmy to zrobić - powiedział w programie "Punkt Widzenia" poseł Platformy Obywatelskiej Artur Łącki. Odpowiedziała mu posłanka PiS Elżbieta Zielińska. - Odmawiano nam solidarności, kiedy przez nasze granice przychodziły miliony dzieci i kobiet z Ukrainy - powiedziała.
W programie "Punkt Widzenia" Grzegorz Jankowski poruszył temat unijnego mechanizmu relokacji migrantów.
- Najważniejszym słowem w Unii Europejskiej jest solidarność. Jeśli kraje południowej Europy i Polska przyjmują emigrantów w wielkiej liczbie, to wszystkie inne kraje powinny pomóc tym krajom w tym problemie - powiedział poseł KO Artur Łącki.
- Solidarność z tym problemem jest najważniejsza, dlatego że żaden kraj - ani Polska, ani Grecja, ani Włochy, ani Hiszpania - sama sobie z tym problemem nie poradzi - stwierdził.
"Na pewno powinniśmy przyjąć migrantów"
Pytany o to, co powinniśmy zrobić, jeśli za pół roku lub rok Unia Europejska poprosi Polskę o przyjęcie migrantów, Łącki odpowiedział: - Jeśli trzeba będzie przyjąć kilka tysięcy migrantów, to na pewno powinniśmy. Jesteśmy na tyle silnym i bogatym krajem, że powinniśmy to zrobić.
WIDEO: Elżbieta Zielińska i Artur Łącki w "Punkcie Widzenia"
Do wątku solidarności w UE odniosła się Elżbieta Zielińska z PiS.
- To nie my odmawiamy tej solidarności, to nam odmawiano solidarności, kiedy przez nasze granice przychodziło kilka milionów dzieci i kobiet (z Ukrainy - red.), a nie młodych, smagłych mężczyzn, przybywających tu chyba tylko po to, by leżeć, bo przecież nie do pracy - powiedziała posłanka.
- Ja też im współczuję, bo chyba są zwodzeni jakimiś wizjami wspaniałego kraju mlekiem i miodem płynącego - dodała.
Lampedusa. Migranci masowo przybywają na wyspę
Przyczynkiem do dyskusji na temat migrantów jest sytuacja na włoskiej wyspie Lampedusa. W ostatnich dniach przybywają tam kolejne statki przepełnione migrantami z Afryki. W ciągu kilkudziesięciu godzin przypłynęło tam tak dużo osób, że służby wprowadziły stan wyjątkowy. W porcie doszło do tragicznego wypadku, w wyniku którego zginęło dziecko.
- W tej chwili priorytetem jest przetransferowanie wszystkich imigrantów, którzy przybyli w ciągu ostatnich 36 godzin i którzy wystawili na próbę system pomocy. Transfery zostały już uruchomione - powiedział w RaiNews Filippo Mannino, burmistrz Lampedusy.
ZOBACZ: Włochy: U wybrzeży Lampedusy zatonął statek z migrantami. 41 osób nie żyje
- Po przezwyciężeniu tego etapu rząd musi interweniować, wprowadzając rozwiązania strukturalne. To mały obszar, który nie jest w stanie poradzić sobie z taką liczbą osób proszących o pomoc. W ostatnich latach okazaliśmy solidarność i gościnność, ale teraz jesteśmy zmęczeni i wykończeni i nie mamy struktur ani logistyki, aby sobie z tym wszystkim poradzić - dodał Mannino.
Migranci zaczęli masowo przypływać na Lampedusę w środę. Od tego czasu pojawiło się tam według danych agencji AP około 6,8 tysięcy osób. Przybyszy z Tunezji jest o kilkaset więcej niż stałych mieszkańców wyspy. W środę wieczorem rada miejska ogłosiła stan wyjątkowy.