Arkadiusz Mularczyk: Będzie raport o stratach Polski po ataku ze strony ZSRR
- Naukowcy pracują od wielu miesięcy, zbierają dane w archiwach, bibliotekach - powiedział w środę wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk, zapowiadając, że we wrześniu ruszą prace zespołu badającego wysokość strat wojennych wyrządzonych Polsce przez Związek Radziecki. Zastrzegł, że do niektórych danych trudno będzie dotrzeć, m.in. ze względu na wojnę w Ukrainie i reżim urzędujący w Mińsku.
Na 6 bilionów 200 miliardów złotych oszacowano we wrześniu zeszłego roku sumę strat, jakie poniosła Polska ze względu na napaść Niemiec w 1939 roku. Dokument firmował przewodniczący Rady Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego, wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk. W środę ten sam polityk zapowiedział, że oszacowane będą też straty wynikłe z agresji ZSRR.
ZOBACZ: Zacharowa reaguje na szczyt NATO. Opublikowała zdjęcie
W środę Mularczyk zapowiedział, że 19 i 20 września w Pruszkowie koło Warszawy zorganizowana zostanie konferencja, na której oficjalnie rozpocznie pracę kolejny zespół. Zajmą się analizą materialnych skutków najazdu Związku Radzieckiego na II RP, która obejmie lata od 1939 do 1945, czyli zakończenia II wojny światowej.
Straty wywołane przez atak ZSRR mają oszacować polscy i zagraniczni eksperci
Efektem prac zespołu - zgodnie z wyjaśnieniami polityka PiS - byłby raport. - Naukowcy pracują już od wielu miesięcy, zbierają dane, pracują w archiwach, bibliotekach - powiedział w programie PAP.
We wspomnianej konferencji udział wziąć ma kilkudziesięciu uczonych z Polski i innych krajów, w tym Ukrainy. Jak dodał wiceminister, eksperci przygotują raporty cząstkowe, "których celem jest stworzenie bilansu otwarcia".
ZOBACZ: 84. rocznica wybuchu II wojny światowej. Uroczystości na Westerplatte i w Wieluniu
Mularczyk przyznał, iż działania planowanego zespołu będą utrudnione, bo RP po II wojnie stała się państwem zależnym od ZSRR i przez dekady nie było szans, aby szacować straty zadane naszemu państwu przez Moskwę. - Praktycznie nie powstały żadne opracowania, żadne raporty, dlatego trzeba powiedzieć, że rozpoczynamy prace niemalże od zera - podkreślił.
Problemem wojna w Ukrainie i reżim Łukaszenki
To niejedyne przeszkody, o których mówił. - Powinniśmy zbadać również archiwa, które są na terytorium Ukrainy, Białorusi, bo tam jest sporo wiedzy na ten temat. Z obiektywnego powodu wiemy, że są pewnego rodzaju trudności na Ukrainie, z uwagi na toczącą się wojnę, a na Białorusi, z uwagi na reżim Łukaszenki, który prowadzi wobec Polski wrogą politykę - wskazał.
Zastrzegł, że straty były gigantyczne, ponieważ "obejmowały nie tylko substancję materialną, ale to także była zorganizowana grabież dzieł sztuki i dóbr kultury". Wywożono też zasoby towarzystw ubezpieczeniowych oraz banków, a "wyzwolenie" z 1945 roku również oznaczało potężną skalę kradzieży.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie: Kamera drona uchwyciła bitwę pancerną. Rosjanie uciekają przed Leopardem
Prace nad raportem koordynuje prof. Konrad Wnęk, szef Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego. - Był też redaktorem naukowym raportu o stratach poniesionych ze strony Niemiec - przypomniał Mularczyk, uściślając, że w przypadku dokument dotyczącego agresji ZSRR wykorzystana zostanie podobna metodologia, co w przypadku dokumentu ws. Niemiec.
Czytaj więcej