Putin skrytykował agresję ZSRR na Węgry i Czechosłowację. "To był błąd"
Władimir Putin przyznał we wtorek, że agresja Związku Radzieckiego na Węgry w 1956 roku i Czechosłowację w 1968 roku były "błędami" ówczesnych władz w Moskwie. Na forum ekonomicznym we Władywostoku mówił też, że do rosyjskiej armii rzekomo codziennie zgłaszają się ochotnicy do walki przeciw Ukrainie. Odniósł się również do ostatnich napięć na linii Rosja - Armenia.
Rosyjski prezydent zjawił się we wtorek na Wschodnim Forum Ekonomicznym we Władywostoku. Poza samym uczestnictwem w wydarzeniu będzie rozmawiał w tym mieście z dyktatorem Korei Północnej Kim Dzong Unem. Jak podawała agencja AP, będzie negocjował z przywódcą reżimu w Pjongjangu o zakupach broni, za którą Putin miałby przekazać pomoc żywnościową i energetyczną.
Kremlowski przywódca wygłosił podczas forum długie przemówienie. Wśród licznych wątków, które poruszył, znalazły się te historyczne, z czasów zimnej wojny. Putina zapytano, jak obecnie rosyjskie władze oceniają decyzję ZSRR o tłumieniu powstań na Węgrzech w 1956 roku i 12 lat później w Czechach. - To był błąd - skwitował, cytowany przez Reutera.
ZOBACZ: Wielka Brytania. Premier: 24 sierpnia Rosja zaatakowała statek handlowy na Morzu Czarnym
Uczestnicy zrywu na Węgrzech solidaryzowali się ze strajkującymi w czerwcu 1956 roku w Poznaniu. Wydarzenia w Polsce dały im nadzieję, że system w ich kraju może się zmienić i Budapeszt przestanie być pod pręgierzem sowietów.
W odpowiedzi ZSRR wysłał czołgi i krwawo stłumił bunt. Podobnie stało się w 1968 roku w czeskiej Pradze. Podczas tzw. praskiej wiosny interweniowały wojska Układu Warszawskiego, w tym PRL.
Zapytali Putina o mobilizację. Wyliczył, ile osób wstępuje do wojska
We Władywostoku Putina zapytano też o doniesienia, że Kreml szykuje kolejną powszechną mobilizację w związku z wojną w Ukrainie. Jak odpowiedział, od 1000 do 1500 Rosjan "codzienne podpisuje dobrowolne umowy o wstąpieniu do wojska".
- W ciągu ostatnich sześciu lub siedmiu miesięcy 270 tys. osób podpisało dobrowolne umowy - stwierdził. Agencja Reutera zauważyła, że to liczba o 10 tys. niższa względem podanej ostatnio przez byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.
ZOBACZ: Kto przejmie afrykańską schedę po Prigożynie? "Walka toczy się na trzech kontynentach"
Putin komentował też ostatnie napięcia między jego państwem a Armenią. Jedną z odsłon dyplomatycznej burzy na linii Moskwa - Erywań była niedzielna wypowiedź szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa, który komentował decyzję armeńskich władz o zorganizowaniu ćwiczeń wojskowych z USA. - To posunięcie jest godne ubolewania - powiedział dyplomata.
Zdaniem prezydenta Rosji Armenia nie zerwała przymierza, jak również nie uznała zwierzchnictwa Azerbejdżanu nad Górskim Karabachem. O te sporne ziemie Ormianie i Azerowie od lat toczą spór, który co jakiś czas eskaluje do działań wojskowych.
Czytaj więcej