"Interwencja". Cukiernik przez formalności traci tysiące złotych miesięcznie

Polska
"Interwencja". Cukiernik przez formalności traci tysiące złotych miesięcznie
"Interwencja"
Cukiernik czeka, aż licznik energii zostanie przepisany na nową firmę

Krzysztof Górka z Prudnika już dziewięć miesięcy czeka aż firma energetyczna przepisze licznik energii na nową firmę. Mężczyzna od lat prowadzi cukiernię, ale po rozstaniu ze wspólnikiem musiał otworzyć działalność na nowo. Zmiana okazała się formalnością przy licznikach wody czy gazu, ale nie prądu. Z tego powodu mężczyzna traci tysiące złotych miesięcznie. Materiał "Interwencji".

Krzysztof Górka od 1994 roku prowadzi rodzinną cukiernię w Prudniku na Opolszczyźnie. Przez lata zebrał sporą grupę stałych klientów.

 

- Nasza mama prowadziła cukierenkę, jeszcze w czasach tych przeszłych i tam już troszeczkę poznaliśmy ten fach cukiernictwa. To trudny biznes, tym bardziej w dzisiejszych czasach, gdzie wszystko jest drogie, szczególnie prąd. To nas boli najbardziej - przyznał właściciel.

 

Pod koniec 2022 roku z biznesu wycofał się jeden ze wspólników. Krzysztof Górka zamknął starą działalność i otworzył nową w tym samy miejscu. Na nową firmę musiał przepisać umowy za media: wodę, gaz i prąd.

"W poprzednim miesiącu zapłaciliśmy 12 tysięcy zł za prąd"

- Wszystkie umowy musieliśmy pod tę firmę nową pozałatwiać. Z wodociągami, z gazownią i między innymi też prąd. Tu powstał problem. Nie możemy zmienić umowy ze starej firmy na nową - wytłumaczył właściciel.

 

I tak od stycznia tego roku, czyli od ośmiu miesięcy płaci za prąd, choć rachunki wystawiane są na starą firmę. A przez to rachunków za prąd nie może rozliczyć jako kosztów prowadzenia działalności.

 

Materiał wideo "Interwencji" dostępny jest tutaj.

 

Krzysztof Górka traci w ten sposób tysiące złotych miesięcznie, bo w takim biznesie jak cukiernictwo prąd to potężna składowa kosztów.

 

- To jest teraz największe obciążenie nasze. W poprzednim miesiącu zapłaciliśmy 12 tysięcy zł za prąd. I nie można tego wrzucić w koszty, a to jest dla nas niesamowite obciążenie. Przepisywanie liczników w wodociągach odbyło się bardzo prosto, szło się i wskazywało się poprzedni stan licznika. W gazowni to samo, stan licznika i umowę się podpisywało - przekazał właściciel ekipie "Interwencji".

Rzecznik prasowy firmy energetycznej obiecał zająć się sprawą

- A w Tauronie byliśmy już w biurze obsługi klienta w Nysie 10 razy. Jak to trafiało gdzieś do Katowic, to dowiadywaliśmy się, że są tam jakieś braki formalne. Dokumenty wypełniały panie w biurze obsługi klienta - wyjaśnił.

 

Ekipa "Interwencji" udała się wraz z właścicielem do oddziału firmy Tauron w Nysie. W biurze obsługi klienta zalecono, by napisał reklamację. - Do poniedziałku zostanie rozpatrzona ta reklamacja na pewno, bo jest cała dyrekcja poruszona - zapewniono.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Samowola w spółdzielni, mieszkańcy mają dość. "Nie wiemy, co to są za koszty"

 

"Interwencja" skontaktowała się z rzecznikiem prasowym firmy Tauron, który obiecał zająć się sprawą. Właściciel cukierni liczy na szybkie załatwienie sprawy. Tak samo jego klienci, którzy nie chcą zamknięcia lokalu.

 

- Ten problem trwa od drugiego stycznia. Od tego czasu straciliśmy ze 20 tysięcy złotych na pewno - podsumował Krzysztof Górka.

"Interwencja"/Jakub Hnat / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie