Raport NIK ws. działań podczas pandemii. Piotr Müller: M. Banaś opowiedział się za Konfederacją
Jeśli zakaz importu zboża z Ukrainy do UE nie będzie przedłużony, wprowadzimy go na poziomie krajowym - mówił w "Graffiti" rzecznik rządu Piotr Müller. Jak dodał, Rada Ministrów przyjmie uchwałę wzywającą KE do przedłużenia szlabanu. Polityk PiS odniósł się też do raportu NIK ws. polityki covidowej państwa. W jego ocenie prezes Izby Marian Banaś chce pomóc swojemu synowi dostać się do Sejmu.
Kilka minut przed wtorkowym "Graffiti" konferencję prasową zorganizował Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii i kandydat KO do Sejmu. Polityk wylatuje do Strasburga, by tam - jak zapowiedział - "walczyć jak lew" o polskich rolników. Kołodziejczak chciałby, aby Unia Europejska przedłużyła zakaz importu zboża z Ukrainy, kończący się 15 września.
- Talenty dyplomatyczne Michała Kołodziejczaka są panu znane? - zapytał Müllera prowadzący Grzegorz Kępka, na co rzecznik rządu i kandydat PiS odpowiedział: - Talenty czy antytalenty? Są takie nagrody czasem, jak Oscary i Złote Maliny.
Piotr Müller: Jeśli UE nie przedłuży zakazu, Polska wprowadzi go sama
Zdaniem przedstawiciela rządzących wizyta szefa AgroUnii w europejskich instytucjach jest "bardzo zastanawiająca". - Pan Kołodziejczak nie pełni w tej chwili żadnej funkcji publicznej. Będzie przyjęty na prośbę Donalda Tuska przez swoich kolegów z EPL po to, aby stworzyć wrażenie, że coś załatwia - ocenił.
ZOBACZ: Mariusz Błaszczak zatwierdził umowę na HIMARS-y. Prawie 500 wyrzutni
Powołał się też na swoje "wewnętrzne informacje" z Komisji Europejskiej, że procedura wokół przedłużenia zakazu ws. zboża została przedłużona "po to, aby to show zostało zrealizowane na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu".
- Jesteśmy blisko przedłużenia tego rozwiązania (szlabanu na import zboża - red.), ale nawet jak się to nie stanie, to mamy gotowe rozporządzenie, wprowadzimy je na poziomie krajowym - zapowiedział.
WIDEO: Piotr Müller w "Graffiti"
Rzecznik rządu z radą dla Kołodziejczaka. "Lepiej byłoby, jakby zrezygnował z biletu"
Jak dodał Müller, we wtorek Rada Ministrów przyjmie uchwałę wzywającą KE do przedłużenia zakazu i zapowie, że jeżeli tak się nie stanie, Polska sama podejmie taką decyzję na bazie klauzuli bezpieczeństwa.
- Byłoby lepiej dla budżetu pana Kołodziejczaka i dla w ogóle wszystkich, gdyby zrezygnował z biletu (do Strasburga - red.). Szkoda czasu i pieniędzy, ta sprawa jest załatwiona - uznał.
Grzegorz Kępka zapytał swojego gościa o raport NIK dotyczący działań państwa podczas epidemii COVID-19, w którym Izba wytknęła m.in. brak odpowiednich procedur, działania pozaprawne oraz zmarnowanie ponad 16 mld zł.
ZOBACZ: Donald Tusk w Gliwicach: To jest piekło wszystkich małych, polskich firm
- Od kiedy prezes NIK Marian Banaś opowiedział się wprost po jednej stronie sporu politycznego, za Konfederacją, a jego syn startuje z tej partii do Sejmu, trudno mówić o rzetelności Izby - ocenił Müller.
W jego ocenie przed wyborami takie raporty "będą pojawiały się na masę". - Prezes Banaś chce, by jego syn dostał się do Sejmu, a żeby to było możliwe, musi atakować nas - przewidywał, podkreślając, że gdyby rząd nie wprowadził takich działań wokół pandemii, teraz NIK krytykowałaby władzę, że "wydała za dużo pieniędzy".
Krytyczny raport NIK. Müller: Być może dochodziło do nadużyć w szpitalach samorządowych
Prowadzący przypomniał o tymczasowym szpitalu we Wrocławiu, gdzie mieli trafiać zakażeni koronawirusem. Budowa placówki miała pochłonąć 16 mln zł, a ostatecznie rachunek wyniósł 90 mln zł.
- Środki finansowe otrzymywały poszczególne szpitale, większość z nich jest samorządowa. Być może w niektórych przypadkach doszło do nadużyć ze środków przekazywanych ze Skarbu Państwa. Każda taka sprawa wymaga wyjaśnienia - odpowiedział Müller.
ZOBACZ: Nowy spot PiS o wieku emerytalnym. Jarosław Kaczyński odrzuca telefon od Olafa Scholza
Zapewnił, że podczas pandemii rządzący "przygotowywali się na najgorsze". - Teraz, jak wydatkujemy na armię, ale nie dojdzie w przyszłości do wojny, to NIK podsumuje, ze to zmarnowane środki, bo wojna nie wybuchła? - zastanawiał się.
"Energetyczna" zagrywka przedwyborcza? Rzecznik rządu o obniżce cen prądu
Rzecznik rządu komentował również obniżkę cen prądu o 12 proc. dla gospodarstw domowych, zapowiedzianą w poniedziałek przez resort klimatu i środowiska. Zapytany, czy nie jest to działanie przedwyborcze, odparł: - Tego typu działania podejmowaliśmy od początku kryzysu energetycznego. To kolejny ruch, który ma zabezpieczyć Polaków.
Według niego "jeśli ktoś uważa, że dotrzymywanie obietnic wyborczych jest kampanią to oznacza, że permanentnie ją prowadzimy". Dodał, że decyzja ws. ewentualnego przedłużenia tarcz antyinflacyjnych na 2024 rok, zapadnie w IV kwartale, gdy rząd będzie wiedział, "jak wyglądają ceny hurtowe energii i sytuacja gospodarcza".
Poprzednie wydania "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej