Maroko po trzęsieniu. Mieszkańcy śpią w namiotach, brakuje wody, jedzenia i pomocy medycznej
- Żadna pomoc nie dociera do mieszkających w górach. Potrzeba im wody, nie mają prądu, są w strasznej sytuacji - mówił w Polsat News Mohamed Joughmane, przewodnik po Maroku, które w sobotę nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,8. Niektórzy mieszkańcy obawiają się powrotu do domów, więc śpią w prowizorycznych namiotach.
Sobotnie trzęsienie było najsilniejszym w historii Maroka. Pierwotne informacje wskazywały, że zginęło około 300 osób. W niedzielę liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 2122. Ponad tysiąc rannych jest w stanie krytycznym.
O "strasznej sytuacji" w tym afrykańskim kraju mówił w niedzielę w Polsat News Mohamed Joughmane, przewodnik, który jest obecnie w okolicach miasta Agadir. - Ludzie nie mogą wrócić do domów. Ogromne szkody dotknęły zwłaszcza ludzi mieszkających w górach - opisywał.
"Boimy się wracać do domu, śpimy w namiocie"
Epicentrum wstrząsów znajdowało się w górach Atlasu Wysokiego, 71 km na południowy zachód od Marakeszu, dawnej stolicy państwa. Trzęsienie ziemi uderzyło o 23:11 czasu lokalnego, a 14 minut później doszło do powtórnego wstrząsu.
ZOBACZ: Trzęsienie ziemi w Azji. Media: Magnituda 7,7
- Nic nie dociera do tych, którzy mieszkają w górach. Potrzeba im wody, nie mają prądu, są w strasznej sytuacji - dodał przewodnik. Jak podkreślił, pozbawionym domów ludziom brakuje podstawowych rzeczy - jedzenia czy koców. Nie dociera też pomoc medyczna.
WIDEO: Maroko nawiedziło trzęsienie ziemi
- Po pierwszym wstrząsie moja rodzina, która mieszka w Agadirze, uciekła z domu. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Ale boimy się wracać do domu, śpimy w namiocie - powiedział Mohamed Joughmane.
Trzydniowa żałoba w Maroku po trzęsieniu ziemi
W Marakeszu wstrząsy zniszczyły wiele historycznych budynków. Król Mohamed VI ogłosił trzydniową żałobę. Wielu obywateli Maroka ruszyło do szpitali, by oddać krew dla rannych.
Według meldunków od polskiej służby konsularnej wśród ofiar i rannych trzęsienia ziemi nie ma Polaków, o czym mówił w sobotę rano w RMF FM minister spraw zagranicznych RP Zbigniew Rau.
Tragiczne skutki trzęsienia ziemi wywołały falę deklaracji pomocy od różnych państw i organizacji. W niedzielę Hiszpania wysłała do Maroka 56 ratowników i cztery psy wyszkolone do poszukiwań ludzi uwięzionych pod gruzami.
Z kolei prezydent Francji Emmanuel Macron podczas szczytu G20 w New Delhi powiedział, że Paryż "zmobilizował wszystkie zespoły techniczne i zespoły ds. bezpieczeństwa, aby móc interweniować, gdy władze Maroka uznają to za przydatne".
Międzynarodowa pomoc dla Maroka
Natomiast prezydent RP Andrzej Duda napisał na Twitterze: "W obliczu tragicznego trzęsienia ziemi w Maroku (...) pragnę podkreślić, że Polska jest gotowa udzielić wszelkiej niezbędnej pomocy. Nasze myśli i modlitwy są z rodzinami ofiar i mieszkańcami Maroka" - zapewnił.
Pomóc ma również międzynarodowa organizacja Lekarze bez Granic, która poinformowała w mediach społecznościowych o wysłaniu swojego zespołu do Maroka.
Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca (IFRC) poinformowała, że naprawa szkód i reagowanie na potrzeby mieszkańców Maroka może potrwać bardzo długo. - Spodziewamy się wielu miesięcy, jeśli nie lat reagowania - powiadomił w cytowanym przez AFP oświadczeniu Hossam Elsharkawi, dyrektor regionalny IFRC na Bliski Wschód i Afrykę Północną.
Czytaj więcej