Śmierć Prigożyna. Nowe dywagacje Kremla
- Rozważamy różne wersje przyczyn śmierci Jewgienija Prigożyna - powiedział mediom rzecznik Kremla, nie wykluczając, że mogło dojść do celowego zestrzelania samolotu. To pierwszy taki komentarz Dmitrija Pieskowa po pogrzebie lidera Grupy Wagnera. W ceremonii ze względów "rodzinnych" udziału nie wziął Władimir Putin.
Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną katastrofy lotniczej w obwodzie twerskim, w którym zginęło kierownictwo Grupy Wagnera. Sekcja zwłok potwierdziła, że jednym z pasażerów wynajętego odrzutowca był Jewgienij Prigożyn.
"Ciało Jewgienija Prigożyna zostało oficjalnie zidentyfikowane w kostnicy przez jednego z dowódców Grupy Wagnera. Głównym znakiem był brak palca" - informował nieoficjalnie pod koniec sierpnia kanał WCzK-OGPU.
Dopiero dwa dni po pogrzebie wagnerowca głos zabrał przedstawiciel Kremla. Dmitrij Pieskow ujawnił, że śledczy rozważają możliwość celowego zestrzelenia samolotu Jewgienija Prigożyna.
ZOBACZ: Alaksandr Łukaszenka ostrzegał Jewgienija Prigożyna. "Mówiłem, żeby uważał"
- Jest oczywiste, że rozważane są różne wersje, w tym wersję - wiecie o czym mówimy - nazwijmy ją, celowym okrucieństwem - powiedział zaufany Władimira Putina zapytany o śledztwo. Zaznaczył ponadto, że śledczy nie wyciągnęli jeszcze formalnych wniosków na temat tego, co dokładnie się wydarzyło. - Poczekajmy na wyniki naszego rosyjskiego śledztwa - dodał Pieskow.
Kreml milczał ws. Prigożyna
Wcześniej urzędnik moskiewskiego reżimu niechętnie komentował jakiekolwiek doniesienia o Grupie Wagnera. W krótkim komunikacie Dmitrij Pieskow informował, że rosyjski prezydent nie weźmie udziału w pogrzebie Jewgienija Prigożyna ze względu na "sprawy rodzinne głowy państwa".
Sam Władimir Putin złożył kondolencje rodzinom ofiar twerskiej katastrofy. - Zawsze jest to tragedia. Rzeczywiście, gdyby byli tam pracownicy Grupy Wagnera, a ze wstępnych danych wynika, że byli, to chciałbym zauważyć, że osoby te wniosły znaczący wkład w naszą wspólną sprawę, jaką jest walka z reżimem neonazistowskim na Ukrainie, pamiętamy o tym, wiemy o tym i nie zapomnimy - mówił lider Rosji.
Do śmierci Prigożyna doszło równo dwa miesiące po jego nieudanym "rajdzie na Moskwę", a także w 80. rocznicę bitwy pod Kurskiem. Gdy samolot z wagnerowcem rozbił się w okręgu twerskim, Władimir Putin rozpoczynał swoje przemówienie.
- Nie można przecenić znaczenia zwycięstwa w tej zakrojonej na szeroką skalę bitwie. Zniszczyło ono, spaliło siłę uderzeniową nazistów i stało się punktem zwrotnym w całej II wojnie światowej - podkreślał rosyjski prezydent. W trakcie wystąpienia rozległy się nerwowe dźwięki telefonów komórkowych. Rosyjskie media informowały, że chwilę później Putin "pośpiesznie opuścił Kursk".
Czytaj więcej