Mężczyzna pływał na skuterze wodnym. Odkrył wrak statku z czasów I wojny światowej
Bill Milner pływał na skuterze wodnym po rzece Neches w Teksasie, gdy natrafił na wrak łodzi. Okazało się, że odkrył statek wielkości boiska do futbolu.
Sprawę opisał portal Insider. Mężczyzna pływał na skuterze wodnym na rzece Neches w wschodniej części stanu Teksas, gdy tuż pod powierzchnią wody zauważył szczątki łodzi. Jak się okazało, Bill Milner odkrył pod wodą pozostałości jednego z prawdopodobnie pięciu statków zatopionych w rzekach stanu.
- Nie byłem pewien co widzę, ale domyślałem się, że to duża jednostka - powiedział lokalnym mediom odkrywca wraku.
O swoim znalezisku Milner poinformował lokalne muzeum, które z kolei zwróciło się do komisji historycznej Teksasu (Texas Historical Commission), instytucji zajmującej się w tym stanie ochroną zabytków.
ZOBACZ: Dom z dzieciństwa Jackie Kennedy sprzedany. Cena zwala z nóg
Historia statku sięgała I Wojny Światowej
Komisja potwierdziła, że Milner znalazł wrak drewnianego statku zbudowanego w czasie I Wojny Światowej dla Emergency Fleet Corporation. Była to rządowa instytucja, która początkowo została powołana, żeby wspierać potrzeby marynarki handlowej Stanów Zjednoczonej podczas trwającej w Europie wojny. Później część jej statków zostało opuszczonych na rzekach Neches i Sabine w Teksasie.
"Niesamowita historia tych statków zaczęła się podczas I Wojny Światowej, gdy niemiecki łodzie podwodne zatapiały amerykańskie statki handlowe w Atlantyku. Stworzyło to poważne obawy, że utrata statków handlowych poważnie zaburzy dostawy materiałów potrzebnych do produkcji wojennej oraz żywności i innych towarów" - napisało lokalne Ice House Museum.
ZOBACZ: Chiny. Nagroda dla nowożeńców w Changshan. Reakcja władz na spadający wskaźnik urodzeń
Z tego powodu, w 1917 roku zdecydowano o budowie staromodnych drewnianych statków z napędem parowym, które mogły zostać wyprodukowane w starszych stoczniach. Jak podało muzeum, w tym czasie większość nowoczesnych stoczni budowała już nowoczesne statki stalowe. Dodatkowym czynnikiem były braki stali dlatego, zdecydowano się na drewno.
Budowane za tysiąca dolarów, sprzedane za bezcen
Jednakże wojna skończyła się w 1918 roku i przestarzałe, mierzące 85 metrów okręty stały się niepotrzebne. Przez długi czas rząd próbował sprzedać statki.
- Rządowi było naprawdę trudno znaleźć kupca na drewniane statki. Ich budowa kosztowała ok. 250 tys. dolarów za sztukę, podczas gdy niektóre z nich zostały sprzedane za 1 000 dolarów tylko, żeby odzyskać z nich drewno i żelazo - powiedziała w lokalnych mediach Amy Borgens z teksańskiej komisji historycznej.
Czytaj więcej