Dobromir Sośnierz założył się z Katarzyną Kotulą. Stawką 10 tys. złotych
- Jestem przekonana, że Konfederacja podejmie decyzję o wspólnym rządzie z PiS - powiedziała w programie "Śniadanie Rymanowskiego" Katarzyna Kotula (Nowa Lewica). Takie zarzuty zdecydowanie odrzucił Dobromir Sośnierz (Konfederacja) i założył się z posłanką, że do podobnych ruchów po wyborach nie dojdzie. Stawką jest 10 tys. złotych.
Posłanka Nowej Lewicy Katarzyna Kotula stwierdziła w "Śniadaniu Rymanowskiego", że dzisiaj sondaże wyborcze niewiele mówią i o wynikach wyborów zdecydują nastroje, które będą panowały w społeczeństwie przed samym głosowaniem. Odniosła się też do Konfederacji i zasugerowała, że to partia, która zdecyduje się na współpracę z PiS.
- Po wyborach jestem przekonana, że mogą się wydarzyć dwie rzeczy - mówiła do Dobromira Sośnierza Kotula. - Zakład? - przerwał jej poseł Konfederacji, po czym wstał i uścisnął rękę przedstawicielce Lewicy.
Konfederacja wpłaci 10 tysięcy na fundację? Zakład z posłanką Lewicy
Politycy założyli się, że Sośnierz wpłaci 10 tys. zł na fundację charytatywną, jeśli jego formacja wejdzie we współpracę z partią Jarosława Kaczyńskiego.
Prowadzący Bogdan Rymanowski dopytywał, na czym dokładnie polega zawarta przed chwilą umowa.
- Jestem przekonana, że Konfederacja podejmie decyzję o wspólnym rządzie z PiS, albo wydarzy się taka rzecz, że PiS podkupi tych ludzi, których Konfederacja wprowadzi do Sejmu jakąś kuszącą ofertą w postaci stołków, spółek Skarbu Państwa - powiedziała Kotula.
Po czym zwróciła się do ministra Schreibera, żeby się nie denerwował. - Też bym się podjął takiego zakładu - opowiedział posłance Lewicy.
ZOBACZ: Kto trzecią siłą polityczną? "Konfederacja wypiera Trzecią Drogę"
- Tutaj musiałbym stanąć w obronie Konfederacji. Uczuciowość w niektórych sprawach. Taka uczciwość, że ich 11 posłów nigdzie nie przechodziło ani do PiS, ani do innej partii. A z waszych trzech partii - wskazał na przedstawicieli opozycji - mielicie się między sobą cały czas. Bo tam nie ma żadnego znaczenia. To jest jedna klika - stwierdził Schreiber.
WIDEO: "Śniadanie Rymanowskiego"
Rymanowski zapytał Schreibera, "czy może dać pan swoją głowę, że żaden polityk PiS nie będzie próbował przekupywać posłów Konfederacji w nowym parlamencie?". - Absolutnie nie ma takiego planu, natomiast to już jest trochę przesada, żebym ja dawał głowę za każdego polityka PiS - odpowiedział minister kancelarii premiera.
- Ja takich rzeczy nie będę robił i nigdy nie robiłem - dodał Schreiber.
Kaczyński nie wystartuje z Warszawy
Prezes Jarosław Kaczyński potwierdził w rozmowie z Polsat News, że nie wystartuje w wyborach z Warszawy. - Będzie bardziej efektywne dla partii tam, skąd będę startował - powiedział szef PiS. Opozycja twierdzi, że Kaczyński wystraszył się konfrontacji z Donaldem Tuskiem.
Łukasz Schreiber w odpowiedzi zauważył, że szef PO przez lata starował z zupełnie innego okręgu. - Czyli co? Uciekł przed kandydatami PiS z Trójmiasta? Nikt nigdy mu takiego zarzutu nie czynił, bo to jest absurdalne - powiedział.
- Jarosław Kaczyński panicznie boi się debaty z Donaldem Tuskiem, starcia wyborczego - stwierdził z kolei Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej.
- Ja współczuję panu Schreiberowi, bo on nawet nie wie, czy będzie kandydował i z którego miejsca - dodał, odnosząc się do tego, że PiS nie ogłosił jeszcze swoich list.
ZOBACZ: Jarosław Kaczyński nie wystartuje z Warszawy? Prezes PiS wyjaśnia
- Prezes Kaczyński oddał Warszawę walkowerem - oceniła natomiast Katarzyna Kotula.
Dobromir Sośnierz stwierdził, że brak list PiS nie wywołuje większych emocji w jego partii. - My startujemy ze swoim programem i nie przyjmujemy się konkurencją - powiedział.
"Grillowanie psów". Sośnierz zagroził Schreiberowi sądem
W trakcie dyskusji minister Schreiber próbował scharakteryzować kolejne partie, z którymi PiS zmierzy się w wyborach. Przy Konfederacji zaakcentował sprawę "jedzenia psów". Wątek odnosił się do kandydatki, którą Konfederacja usunęła ze swoich list, bo ta krytykowała zakaz "uboju" czworonogów.
- Konfederacja mówi, że chce przewrócić stolik, pić piwko, robić grilla - teraz słyszymy, że chyba też z psów - mówił Schreiber.
ZOBACZ: Dobromir Sośnierz wrócił do Konfederacji. "Będzie walczył o mandat"
- Serio? Serio? Proszę to teraz odwołać albo się spotykamy w sądzie - odpowiedział mu Sośnierz i jeszcze raz zaapelował o odwołanie tych słów "tu i teraz". - Powiedzieliśmy tak czy nie? - dopytywał ministra.
- Ja nie twierdzę, że Konfederacja ma to w programie, tylko odnoszę się do wypowiedzi. Dobrze, przyjmuję za dobra monetę, że się wycofaliście - odpowiedział.
Jana Shostak może wystartować z list Lewicy
Pochodząca z Białorusi aktywistka Jana Shostak nie będzie kandydować z listy KO do Sejmu. Powodem są jej poglądy dotyczące aborcji. Z kolei - jak wynika ze słów Roberta Biedronia - Shostak może przyjąć Lewica.
- Toczą się takie rozmowy i jest możliwe, że Jana Szostak na listach Lewicy się znajdzie - powiedziała Kotula o polsko-białoruskiej aktywistce, która została skreślona przez KO za to, że opowiedziała się za aborcją przez cały okres trwania ciąży.
- Jana Szostak w swojej wypowiedzi o przerywaniu ciąży mówiła o przerwaniu ciąży także po 12 tygodniu, to jest możliwe także dzisiaj. Nawet po wykonaniu wyroku TK, w sytuacji, w której istnieje zagrożenie zdrowia i życia matki. My wiemy, że to jest teoria, bo praktyka wygląda inaczej i kobiety w ciąży umierają w polskich szpitalach pod rządami PiS - tłumaczyła Kotula.
- Jeżeli PiS wyobrażało sobie, że aborcja zniknie, to ja panu powiem, że tak się nie stanie - powiedziała w kierunku Schreibera.
ZOBACZ: Jana Shostak skreślona z list Koalicji Obywatelskiej
Opowiedziała przy tym historię o kobiecie w ciąży mnogiej. - Trzeci miesiąc, lekarze w Polsce nie chcieli podjąć się aborcji. Na moją prośbę uruchomiliśmy sieć pomocową, która sobie pomaga i która pomaga kobietom - mówiła.
Dodała, że "aborcja załatwiona została w Holandii - tam, gdzie wyjeżdża większość kobiet z Polski".
- Zamiast państwa, które powinno kobiety wspierać, to my pomagamy kobietom w aborcjach. Robimy to po prostu, robimy na co dzień, te rzeczy się dzieją - mówiła.
Niebezpieczny manewr policyjnego śmigłowca. "Minister powinien odejść"
Głowy wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Macieja Wąsika domaga się opozycja. Powodem był niebezpieczny manewr pilota policyjnego śmigłowca Black Hawk, który w Sarnowej Górze zahaczył o linię energetyczną.
- Doszło do czegoś absolutnie skandalicznego. W państwie, w którym działałby wszystkie procedury i wszystkie przepisy w ogóle nie byłoby takiej opcji, żeby ktoś wykonał taki manewr - stwierdził Michał Kobosko (Trzecia Droga).
Zdaniem przedstawiciela Trzeciej Drogi "pan minister przyłożył rękę do tego, żeby ten śmigłowiec tam się znalazł". - Tutaj pan minister - wszystko na to wskazuje - zadzwonił i powiedział: niech przyleci, to będzie fajnie, pomoże mi to w kampanii wyborczej - ocenił.
Robert Kropiwnicki (KO) nazwał incydent "okrutną zabawą polskim mundurem". - To traktowanie służb mundurowych jak zabawki. (...) To jest niepoważne. Minister Wąsik powinien wziąć za to odpowiedzialność i odejść - stwierdził.
- To absurdalna manipulacja. Pan minister nie miał z tym nic wspólnego. On usiadł za stery i doszło do jakiegoś nieszczęścia? Przecież dobrze wiemy, że nie - tłumaczył Schreiber.
Poprzednie odcinki programu można obejrzeć TUTAJ.
Czytaj więcej