"Świadek" w Białorusi. Na premierę filmu o Ukrainie przyszły cztery osoby

Świat
"Świadek" w Białorusi. Na premierę filmu o Ukrainie przyszły cztery osoby
Wikipedia Commons/Telegram/bondareva_bez_kupjur
W kinie "Mir" w Mińsku na premierze filmu pojawiły się tylko cztery osoby, w tym propagandystka Olga Bondareva

Rosyjski film opowiadający o wydarzeniach na Ukrainie nie spotkał się na Białorusi z zainteresowaniem widzów. Propagandowy "Świadek" został usunięty z repertuaru wielu kin, a na premierze w Mińsku pojawiły się zaledwie cztery osoby. Wyprodukowanego za rządowe dotacje obrazu nie chcą oglądać nawet Rosjanie.

Jak poinformował serwis niezależnej rosyjskiej telewizji Nastojaszczeje Wriemia, premiera rosyjskiego filmu "Świadek" nie spotkała się na Białorusi z zainteresowaniem widzów. 

 

Film opowiada o belgijskim skrzypku, który przyjeżdża do Kijowa i jest świadkiem rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Twórcy filmu przedstawili ukraińskie wojsko w negatywnym świetle - żołnierze zmuszają głównego bohatera m.in. do zagrania hymnu Luftwaffe. W napisach końcowych zasugerowano, że to właśnie Ukraińcy winni są zniszczenia szpitala w Mariupolu i ostrzału stacji kolejowej w Kramatorsku we wschodniej Ukrainie.

 

Wczoraj w kinie "Mir" w Mińsku pojawiły się tylko cztery osoby - wszystkie się znały. Jedną z nich była znana ze swojej działalności na rzecz Federacji Rosyjskiej Olga Bondareva. Kobieta udostępniła na swoim koncie zdjęcie, na którym pozuje z inną propagandystką Svetlaną Zhigimont. W tle widać pustą salę kinową. 

 

"Cóż za niezwykła reklama filmu, który powinien być pokazywany każdemu" - głosi wpis niezadowolonej z niskiej frekwencji kobiety.

 

Według białoruskich dziennikarzy na seanse propagandowego filmu 25 i 26 sierpnia w mińskim kinie nie sprzedano żadnych biletów, a na 27 sierpnia kupiono tylko trzy miejsca.

 

Jak pisze białoruski tygodnik "Nasza Niwa", ze względu na brak widzów, film będzie pokazywany jedynie w trzech miastach Białorusi - w Mińsku, Homlu i Tołoczynie. Po kilku nieudanych pokazach "Świadek" został wycofany z kin w Brześciu i Baranowiczach. 

Rosjanie nie są zainteresowani propagandowym filmem. Niskie zyski

Według informacji, do których dotarł serwis "Insider", film nie odniósł sukcesu także w Rosji. Budżet dotowanej przez rosyjskie ministerstwo kultury produkcji wyniósł 200 milionów rubli (w przeliczeniu 8,7 miliona złotych).

 

W ciągu pierwszych pięciu dni od premiery film zarobił natomiast 8,2 miliona rubli, czyli około 358 tysięcy złotych. Dla porównania francuska kreskówka "Miraculous: Biedronka i Czarny Kot", która weszła do kin równocześnie ze "Świadkiem", tylko w ciągu pierwszego weekendu przyniosła 152 miliony rubli wpływów z biletów.

 

Jak donosi "Insider", propagandysta Armen Gasparyan wyjaśnił, że winny niskiej frekwencji jest niewłaściwy system dystrybucji. Według Rosjanina seanse odbywają się o zbyt późnych godzinach wieczornych. 

 

ZOBACZ: Swiatłana Cichanouska: nikt na Białorusi nie będzie tęsknił za przestępcą Prigożynem

 

Według Unified Information System przez cztery dni dystrybucji propagandowego "Świadka" obejrzało 19 900 widzów.

 

Początkowo film miał być zatytułowany "Muzyk". Wszystko zmieniło się jednak po próbie przeprowadzenia puczu przez szefa najemniczej "Grupy Wagnera", Jewgienija Prigożyna. Wagnerowcy często nazywani są w Rosji "muzykami".

ako/kg / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie