Donald Trump planuje zgłosić się w czwartek do aresztu
Donald Trump zgłosi się w czwartek do aresztu hrabstwa Fulton w Atlancie w stanie Georgia. Ma to związek z próbą odwrócenia wyniku przegranych przez niego wyborów w 2020 roku. Były prezydent USA uniknie jednak aresztu, jeśli wpłaci 200 tysięcy dolarów kaucji.
Były prezydent Donald Trump zapowiedział, że w czwartek odda się w ręce władz stanu Georgia i zgłosi się do aresztu hrabstwa Fulton w Atlancie.
Ma to związek z próbą odwrócenia wyniku przegranych przez niego wyborów w 2020 roku. Były prezydent USA oraz 18 innych osób, w tym jego były prawnik Rudy Giuliani i szef personelu Białego Domu Mark Meadows, usłyszało łącznie 41 zarzutów karnych w tej sprawie.
Trump uniknie jednak aresztu, jeśli wpłaci 200 tysięcy dolarów kaucji. Warunkiem pozostania na wolności jest również powstrzymanie się od zastraszania potencjalnych świadków.
"Polowanie na czarownice"
Były prezydent USA, odnosząc się do całej sprawy, stwierdził, że jest to "polowanie na czarownice".
"Pojadę w czwartek do Atlanty w Georgii, by zostać aresztowanym przez radykalnie lewicową prokurator okręgową Fani Willis" - napisał Trump na swoim portalu społecznościowym TRUTH Social.
ZOBACZ: USA. Donald Trump z kolejnymi zarzutami. Chodzi o tajne dokumenty
Jak dodał, zostanie oskarżony za "idealną rozmowę telefoniczną", odnosząc się do rozmowy, w której nakłaniał sekretarza stanu Georgii do uznania wyborów za sfałszowane i "znalezienia 11 780 głosów", które brakowały mu do wygranej. Były prezydent stwierdził, że zarzuty wobec niego są "polowaniem na czarownice", a prokurator Willis, która jest Demokratką, działa w koordynacji z prokuraturą federalną, by ingerować w przyszłoroczne wybory prezydenckie.
"Musimy wyplątać się z wojny na Ukrainie"
W środę Donald Trump udzielił wywiadu byłemu prezenterowi telewizji Fox News Tuckerowi Carlsonowi. Podczas rozmowy poruszono m.in. temat wojny w Ukrainie.
Według byłego prezydenta Stany Zjednoczone powinny "wyplątać się z tej wojny". - To, co prezydent powinien robić, to wydostać nas z tej okropnej wojny, w którą jesteśmy mocno zaangażowani z Rosją w Ukrainie. On mógłby to zrobić bardzo łatwo, ale nie sądzę, że to zrobi, bo jest po prostu niekompetentny - powiedział.
ZOBACZ: Wojna na Ukrainie. Donald Trump: Nadszedł czas, aby wymusić pokój
Trump dodał, że wojna powinna zostać zakończona "nie ze względu na jedną czy drugą stronę, ale ze względu na setki tysięcy ludzi, którzy giną".
Podczas rozmowy były stwierdził również, że nie sądzi, by prezydent Biden dotrwał do wyborów 2024 r.
- Myślę, że jest z nim gorzej umysłowo niż fizycznie, a jeśli chodzi o fizyczność on nie jest zawodnikiem triathlonu - stwierdził. Zarzucił też swojemu oponentowi, że jest kontrolowanym przez Chiny "mandżurskim kandydatem".
Mówiąc o polityce zagranicznej, Trump stwierdził też, że dzięki jego ciepłym relacjom z północnokoreańskim dyktatorem Kim Dzong Unem Ameryce udało się uniknąć wojny jądrowej.
- W przeciwnym wypadku mielibyśmy 40 tysięcy martwych żołnierzy. Oni zrzuciliby atomówkę na bazę wojskową. Mamy w Korei Płd. 40 tysięcy żołnierzy - mówił Trump.
ZOBACZ: USA. Media: Ivanka Trump "trzyma się z dala" od ojca, który usłyszał kolejne zarzuty
Pytany przez Carlsona, czy spodziewa się, że w Ameryce wybuchnie wojna domowa, Trump odpowiedział "nie wiem".
- Mogę powiedzieć, że jest taki poziom pasji, którego nigdy wcześniej nie widziałem, jest poziom nienawiści, którego nigdy wcześniej nie widziałem. To prawdopodobnie złe połączenie - podsumował.
Czytaj więcej