Płock. Matka zostawiła dzieci w rozgrzanym aucie. Sama poszła do... solarium
36-latka z Płocka (woj. mazowieckie) zostawiła dwoje dzieci w rozgrzanym aucie i sama poszła do... solarium. Losem 10-letniego chłopca i 9-miesięcznej dziewczynki zainteresowali się strażnicy miejscy. Sprawą nieodpowiedzialnej matki zajmie się Sąd Rodzinny i Nieletnich.
Do zdarzenia doszło w niedzielę w rejonie w płockiego Starego Miasta. Około godziny 17:30 patrol straży miejskiej zauważył pojazd marki Daewoo Lanos, zaparkowany w rejonie skrzyżowania ulicy Sienkiewicza z Bielską. W środku znajdowała się dwójka dzieci - 10-letni chłopiec i 9-miesięczna dziewczynka.
Kobieta zdziwiona interwencją
W aucie co prawda były opuszczone szyby, ale i tak w jego wnętrzu było gorąco. Po około 10 minutach do auta podeszła kobieta, która - jak się okazało - była matką dzieci.
36-latka tłumaczyła, że zostawiła potomstwo bez opieki w rozgrzanym pojeździe, ponieważ sama poszła skorzystać z usług pobliskiego solarium.
ZOBACZ: Brzezowa: Śmierć pięciomiesięcznej dziewczynki. Rodzice usłyszeli zarzuty
Kobieta była zdziwiona interwencją straży miejskiej. Twierdziła, że dzieci zostały w aucie tylko na kilka minut.
O tym, kto ma rację, rozstrzygnie Sąd Rodzinny i Nieletnich, który oceni, czy kobieta dopuściła do przebywania dwójki dzieci w okolicznościach niebezpiecznych dla ich zdrowia.
Złamała przepisy drogowe
To jednak nie koniec kłopotów kobiety. Jak się okazało, żeby mieć bliżej do solarium, 36-latkas zaparkowała samochód z dziećmi na zakazie zatrzymywania, w odległości mniejszej niż 10 metrów od skrzyżowania i w odległości mniejszej niż 10 metrów od przejścia dla pieszych.
Za to wykroczenie grozi jej wysoki mandat i punkty karne.
ZOBACZ: Dziecko w oknie życia w Łodzi. Chłopiec trafił do szpitala
To nie pierwszy tego typu incydent w ostatnich dniach. W czwartek na warszawskiej Białołęce uratowano niemowlę, które zostało zostawione w nagrzanym samochodzie przez ojca.
Maluch z objawami odwodnienia trafił do szpitala.
Czytaj więcej