"Interwencja": "Podkopał i runęło". Sąsiad pozbawił trzy rodziny dachu nad głową
Czesław S. od lat był znany służbom, na komisariacie lądował wielokrotnie. W wolnym czasie 77-latek majsterkował przy wspólnym domu jednorodzinnym. Mimo apeli trzech rodzin sąsiad kontynuował niebezpieczne prace. W końcu odpadła część ściany budynku i nie nadaje się on do zamieszkania. Dach nad głową straciły trzy rodziny.
Dwa tygodnie temu trzy rodziny z położonej w powiecie drawskim wsi Dalewo straciły dach nad głową. Stało się tak na skutek działalności ich sąsiada - Czesława S.
- Zjadłam śniadanie i sobie usiadłam. Usłyszałam taki huk, a ściany się odsuwały. Dopiero później, jak deszcz troszkę mniejszy zaczął padać, wyszłam, wyjrzałam i mówię: co tu taka dziura czarna? Przecież tego nie było. A to wszystko opadło, to z mojej strony, gdzie okna podkopał. Przyjechała szybciutko policja, później straż pożarna. No i pan burmistrz był, komendant straży i mówi: niech pani zbiera, co najważniejsze i kategorycznie opuścić mieszkanie – opowiada Krystyna Jędrzejewska.
- Podkopał i runęło. Ściany u niej zaczęły pękać, bo tam ona bliżej mieszka - dodaje Piotr Staniec.
ZOBACZ: "Interwencja". Kolejarze zajęli ich działki, nie dostali żadnego odszkodowania
Konstrukcja domu, w którym mieszkały cztery rodziny, została poważnie naruszona. Wszyscy lokatorzy byli zmuszeni natychmiast się ewakuować. 77-letni Czesław S. swoje prace remontowo-budowlane prowadził od dawna.
- On chciał oczyścić tę piwnicę, wyrównać, wylać beton z powrotem, wstawić drzwi, większe drzwi. Ale przyszła ulewa i poszło - słyszymy od syna Czesława S.
- Mówił: nie interesujcie się, bo wam głowy poucinam. Bunkier sobie szykuję, różne cuda tam po prostu mówił. Powiedział też, że my tu nie będziemy mieszkać, że pozbędzie się nas po prostu. I tak wyszło, że się pozbył - przyznaje Marcin Staniec.
- Mówił: będziecie uciekać jak szczury z płonącego kościoła – dodaje Piotr Staniec.
ZOBACZ: "Interwencja". Sprzedają okna, drzwi, bramy. Polują na zaliczki
Czesław S. został zatrzymany i przedstawiono mu zarzut narażenia sąsiadów na utratę życia lub zdrowia. Mieszkańcy od dawna informowali o całej sytuacji m.in. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Drawsku Pomorskim.
- Powiadomili, że będzie inspekcja, to on trochę posprzątał, ale wewnątrz i tak kontynuował dewastację. Inspekcja w maju wydała pisemny nakaz, że ma przywrócić budynek do pierwotnego stanu – tłumaczy Krystyna Jędrzejewska.
W odpowiedzi na pytania "Interwencji" Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Drawsku Pomorskim przekazał:
"Postanowieniem z dnia 24.05.2023 r. organ nadzoru budowlanego wstrzymał prowadzenie robót budowlanych i nakazał inwestorowi przedłożenie odpowiednich dokumentów. Pomimo wskazanego terminu zobowiązany nie przedłożył wymaganych dokumentów. W związku z powyższym tut. organ nadzoru budowlanego planował w pierwszej połowie sierpnia tego roku przeprowadzenie kolejnych oględzin. Jednak przed przeprowadzeniem oględzin napływanie wód opadowych do niezabezpieczonego wykopu, spowodowało osiadanie części fundamentów, w wyniku czego uległy one uszkodzeniu…"
Wstrzymanie prac przez nadzór budowlany nijak niestety nie wpłynęło na działania Czesława S. Przez nikogo nie niepokojony pozbawił dachu nad głową swoich sąsiadów i siebie. Mężczyźnie grozi osiem lat więzienia.
- Na policji lądował co jakiś czas, bo miał różne sprawy: czy kogoś zaatakował czy coś. No nie jest to normalne – przyznaje syn Czesława S.
- Straciliśmy wszystko, dorobek całego życia. I wewnątrz miałam remont generalny zrobiony i mówię, jak dożyję wiosny, to zrobię na zewnątrz. Mnie nie stać nic wynająć, jak ja mam emerytury 1836 zł – podsumowuje Krystyna Jędrzejewska.
Materiał wideo "Interwencji" obejrzysz TUTAJ.
Czytaj więcej