Uniejów. Ksiądz chciał spełnić marzenie z liceum. Został Ironmanem
Ukończył katorżniczego Ironmana - choć nieoficjalnie - bo nie w zawodach, a na własną rękę. Ksiądz z parafii w Uniejowie (woj. łódzkie) czasem zrzuca sutannę, by założyć strój kolarski czy czepek.
Choć ksiądz Jakub Wiśniewski z parafii pod wezwaniem św. Floriana w Uniejowie nie wybrał kariery sportowej, postanowił zupełnie z niej nie rezygnować.
Ostateczną inspiracją do działania okazała się francuska triathlonistka, która dziesięciokrotność Ironmana (popularne zawody triathlonowe - red.) pokonała w wieku 60 lat.
Przygotowania na własną rękę ksiądz z uniejowskiej parafii rozpoczął pół roku temu. Z dystansem Ironmana, który dla większości wydaje się nieosiągalny, postanowił zmierzyć się 31 lipca.
Ksiądz Ironman: Najtrudniejszy okazał się bieg
Co ważne - ksiądz trasę wyznaczył sobie sam. - Poszedłem na basen, zrobiłem 155 długości - mówi w rozmowie z Polsat News.
Wszystko odmierzane zegarkiem, podobnie na rowerze. Najtrudniejszy okazał się bieg, ale ostatecznie udało się - i to przed wyznaczonym czasem.
WIDEO: Ks. Jakub Wiśniewski o swojej sportowej działalności
- Zakładałem sobie 20 godzin - mówi ksiądz. A spełnić licealne marzenie udało się w niecałe 18 godzin.
Z jego wyczynu cieszą się parafianie, ale i sportowcy nie pozostają obojętni.
- Gratuluję, czapka z głowy, bo to jest dowód na to, że wszystko mamy w głowie - mówi Jerzy Górski, triathlonista, mistrz świata w podwójnym Ironmanie.
ZOBACZ: Szwajcaria: Adrian Kostera biegnie Ironmana w klapkach. Jest wiceliderem
Ksiądz Wiśniewski przyznaje, że zamierza wycisnąć z siebie jeszcze więcej.
- Chciałbym poprawić swój rekord w podnoszeniu ciężarów, a potem zrobić Ironmana na zawodach - zadeklarował.