Włochy: Błotne "tsunami" zalało miasto. Panika na ulicach
Ogromna fala błota zalała włoskie miasteczko Bardonecchia leżące tuż przy granicy z Francją. Na miejscu pracują służby ratunkowe, a lokalne władze szacują ogrom strat.
Według wstępnych analiz ekspertów, błotna fala, która była przyczyną katastrofy pojawiła się na skutek ulewnych deszczy, które nawiedzały region Piemontu od kilku dni.
Na skutek nagromadzenia ilości wody w górskich rzekach, w dół, w kierunku miasta, spłynęły ogromne ilości błota. O tym jak niszczycielska była fala świadczą materiały opublikowane przez służby prasowe policji i mieszkańców.
Sześć osób uwięzionych w kamperze
Początkowo lokalne władze podały, że na skutek lawiny błotnej jedna osoba została ranna i nie było ofiar śmiertelnych. Jednocześnie informowano o poszukiwaniach sześciu osób, które znajdować się miały w kamperze, który został zsunięty w dół rzeki.
Po kilku godzinach telewizja Sky TG24, powołując się na służby ratunkowe, poinformowała o uwolnieniu pasażerów pojazdu.
- Właśnie rozmawiałem z Alberto Cirio, prezydentem Piemontu. Wszystkie osoby zaginione w Bardonecchia po usunięciu się ziemi zostały odnalezione. Dziękuję Departamentowi Ochrony Ludności i strażakom za akcję ratunkową. Rząd wesprze wszystkie wysiłki skierowane przeciw uszkodzeniom spowodowanym błotem i gruzem - mówił wicepremier Antonio Tajani.
ZOBACZ: USA: Katastrofa podczas pokazów lotniczych. Piloci musieli się katapultować
Z najnowszych informacji podawanych przez włoskie media wynika, że około 120 osób zostało ewakuowanych ze swoich domów i zakwaterowanych w hotelach i obozie Czerwonego Krzyża, który został zorganizowany na terenie Hali Sportowej.
Dojazd do miasta jest mocno utrudniony. Wiele mostów nadal nie jest przejezdnych. Służby postarały się o stworzenie tymczasowych "torów" do przejazdów samochodów uprzywilejowanych.
Czytaj więcej