Prezydent podał datę wyborów. M. Przydacz: Chęć uniknięcia skrajnych emocji
- Zaprzysiężenie nowej minister zdrowia odbędzie się w ciągu kilku najbliższych dni - zapowiedział w "Gościu Wydarzeń" szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Marcin Przydacz. - Prezydent wybrał na termin wyborów 15 października, uznając, że kampania może być krótsza, aby uniknąć skrajnych emocji - dodał rozmówca Marcina Fijołka.
- Pan prezydent miał kilka możliwości jeżeli chodzi o wybór konkretnej daty. Sugerował we wcześniejszych wypowiedziach, że to jest dobra data na przeprowadzenie wyborów - odniósł się w "Gościu Wydarzeń" szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz do ogłoszonego przez Andrzeja Dudę terminu wyborów parlamentarnych, czyli 15 października 2023 roku.
Rozmówca Marcina Fijołka stwierdził, że "patrząc na stopień emocji pojawiających się w debacie publicznej, kontekst międzynarodowy, kwestie bezpieczeństwa, prezydent zdecydował, że dobrze będzie, jeżeli wybory odbędą się we wcześniejszym terminie". - Tym samym uznał, że kampania może być krótsza, z uwagi na chęć uniknięcia skrajnych emocji - podkreślił Marcin Przydacz.
- Oczywiście życzylibyśmy sobie kampanii skoncentrowanej na programach wyborczych, ale już patrząc na dzisiejsze działania opozycji, emocje często biorą górę - powiedział szef BPM.
Marcin Przydacz stwierdził, że przy wyborze terminu wyborów nie odegrało roli to, że jest to 15 października dzień papieski. - Raczej pan prezydent patrzył na kontekst wewnętrzny i sytuację międzynarodową, kwestie bezpieczeństwa. Zawsze wybory to moment niestabilności, rozchwiania. (...) Im szybciej wyłoni się wynik wyborczy, będzie można sformować przyszły rząd, tym lepiej dla nas wszystkich - podkreślił rozmówca Marcina Fijołka.
Marcin Przydacz: Powołanie nowej minister zdrowia to kwestia kilku dni
Szef BPM odniósł się także do dymisji Adama Niedzielskiego i nominacji nowej minister zdrowia Katarzyny Sójki. - Myślę, że to kwestia kilku dni - powiedział Marcin Przydacz.
Wideo: Szef BPM o dymisji ministra zdrowia: Za błędy w polityce trzeba odpowiadać
- Premier rozmawiał wcześniej z prezydentem, konsultował nie tylko kwestię samego powołania nowej minister, ale w ogóle nową sytuację. Pan prezydent był tutaj poinformowany, przyjął decyzję pana premiera, bo to on decyduje o składzie swojego gabinetu - podkreślił.
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej zaznaczył, że "prezydent ze zrozumieniem przyjął decyzję premiera". - Myślę, że nowa pani minister będzie koncentrować się na swoich zadaniach, bo zdrowie Polaków jest nadrzędne - powiedział Marcin Przydacz.
- Zaprzysiężenie będzie prędzej niż później, pan prezydent stara się szybko na wnioski ze strony rządowej reagować, myślę, że to kwestia 2-3 dni - uściślił szef BPM.
ZOBACZ: Marcin Przydacz o słowach Donalda Tuska: Skrajnie nieodpowiedzialne
Doradca prezydenta stwierdził także, że z perspektywy Pałacu Prezydenckiego afera z publikacją przez Adama Niedzielskiego danych wrażliwych lekarza, nie była "burzą w szklance wody". - Tak to jest w polityce, że za błędy trzeba odpowiadać. Teraz jednak warto skoncentrować się na działaniach dla nowej pani minister, żeby system ochrony zdrowia w Polsce działał jak najlepiej - podkreślił Marcin Przydacz.
Szef BPM: Tusk znany jest z zaostrzania politycznych emocji
Marcin Fijołek zapytał również szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej o słowa szefa Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska o tym, że Andrzejowi Dudzie "zmięknie rura, kiedy zobaczy, że jego polityczne zaplecze oraz patron są w opozycji". - Przewodniczący Tusk znany jest nie od dziś z tego, że zaostrza polityczne emocje. Ostrym językiem, nieprzystającym czasem do rzeczywistości, próbuje podważać poszczególnych polityków - ocenił Marcin Przydacz.
- To jest forma napuszczania jednych ludzi na drugich poprzez dzielenie ich w oparciu o skrajne emocje. Dowodem na to jest to, że część elektoratu partii Donalda Tuska bardzo się radykalizuje. Okazuje się potem, że ci radykałowie, którzy używają najbardziej wulgarnego języka potrafią zmuszać posłów - wybranych przez naród - do kajania się, kompromitującego dla pana posła Nitrasa, bo o tym mówię - opisał szef BPM.
M. Przydacz o ustawie kompetencyjnej: Chodzi o "zacementowanie" dobrych praktyk
Prezydencki doradca odniósł się również do zarzutów o tym, że prezydent chce przejąć część kompetencji europejskich, "aby uniemożliwić nowemu rządowi z rozdania Platformy Obywatelskiej grać na całego". - Ostatnie osiem lat zgodnych rządów prezydenta z rządem i większością parlamentarną pokazały, jak można dobrze współpracować w ramach polityki zagranicznej - stwierdził Marcin Przydacz.
- Chodzi o to, żeby dobre praktyki, które zostały wypracowane, zostały - można tu użyć słowa "zacementowane" - ale w ramach dobrych praktyk - powiedział szef BPM.
ZOBACZ: Szymon Hołownia w "Gościu Wydarzeń": To jest władza, która nie widzi człowieka
Marcin Przydacz stwierdził, że problem współpracy prezydenta z rządem został poruszony przez Andrzeja Dudę na kilka miesięcy przed wyborami, ale przeleżał trochę w polskim parlamencie. - Zaczęliśmy tworzyć priorytety na polską prezydencję, która za kilka miesięcy będzie realizowana - stwierdził.
- Priorytety w polityce miedzynarodowej ustalane są przez radę ministrów w konsultacji z Sejmem. Roli prezydenta ustawowo nie przewidziano. Trzeba było to doprecyzować. Pan prezydent doprecyzował też rolę kreacyjną w obsadzie najważniejszych stanowisk. (...) Konstytucja nie przewidywała roli prezydenta, ponieważ była napisana, zanim weszliśmy do Unii Europejskiej - wyjaśnił szef prezydenckiego BPM.
Marcin Przydacz o starcie w wyborach: Trudno oczekiwać twardych deklaracji
Szef BPM odniósł się także do wyników sondaży i ewentualnej współpracy prezydenta Andrzeja Dudy z rządem Platformy Obywatelskiej. - Najlepszym sondażem będzie wynik wyborów 15 października, wtedy dowiemy się, kto dostał mandat do rządzenia Polską na najbliższe lata - ocenił Marcin Przydacz.
Rozmówca Marcina Fijołka pytany o to, czy wystartuje w wyborach stwierdził, że na stworzenie list konkretnych komitetów jest jeszcze kilka tygodni. - Trudno jest oczekiwać od kogokolwiek twardych deklaracji. Zajmując się sprawami polityki międzynarodowej, nie mogę wykluczyć żadnych konkretnych działań - powiedział.
- To co robię na ten moment, to koncentruję się na działaniach dyplomatycznych na rzecz pana prezydenta. Nie zaprzeczam, że w weekendy, w wolnym czasie chętnie udaję się do swoich rodzinnych terenów, czyli powiatów: pajęczańskiego, wieluńskiego czy sieradzkiego, współpracuję z samorządowcami - powiedział Przydacz.
M. Przydacz: Oczekujemy od Kijowa zrozumienia naszych interesów
Marcin Fijołek pytał również swojego rozmówcę o jego słowa na temat Ukrainy, która zdaniem Marcina Przydacz "powinna doceniać" pomoc ze strony Polski. - Te słowa padły w konkretnym kontekście i w żaden sposób się z nich nie wycofuję - podkreślił szef BPM.
- Relacje polsko-ukraińskie są wielowektorowe, współpracujemy w wielu aspektach, w innych aspektach oczekujemy od strony ukraińskiej większego zrozumienia, jeżeli chodzi o nasze interesy - zaznaczył.
ZOBACZ: Radę Bezpieczeństwa Narodowego bez D. Tuska. M. Przydacz: Równie dobrze można zaprosić Merkel
Marcin Przydacz stwierdził, że "naszym strategicznym interesem jest wspieranie Ukrainy". - Robiliśmy to, robimy i będziemy robić dopóki nie zapanuje sprawiedliwy pokój. Ale to nie znaczy, że uciekamy od realizacji naszych innych interesów. Polska ma swoje interesy w polityczne, w zakresie bezpieczeństwa, gospodarcze i historyczne - powiedział szef BPM.
- Na całość tych relacji trzeba patrzeć przez ten pryzmat (...). Nie oczekiwałem od strony ukraińskiej żadnych podziękowań, one padają na różnych forach. Oczekujemy od Kijowa zrozumienia naszych interesów, także gospodarczych. To, że pomagaliśmy Ukrainie i pomagamy, tworzy dobry klimat do współpracy i nie należy tego negować - stwierdził Marcin Przydacz.
Szef BPM wyjawił, że rozmawiał z przedstawicielami Ukrainy na konferencji w Arabii Saudyjskiej. - To są profesjonaliści, tak samo jak my. Podchodzimy do tego na zimno, dbając o swoje obowiązki. Jeżeli w interesie Polski jest wsparcie Ukrainy to to robimy, ale jeżeli w interesie Rzeczpospolitej jest twarde stawianie innych spraw to też to robimy, od tego jesteśmy - powiedział szef BPM.
- Podstawą tych rozmów był dziesięciopunktowy plan prezydenta Zełenskiego i jak widać było, rośnie poparcie dla wielu tych punktów (...) To jest zaczątek i dobrze, że Polska jest tam obecna. My w całości ten plan popieramy, bo może być fundamentem przyszłego pokoju - zdradził kulisy rozmów w Arabii Saudyjskiej Marcin Przydacz.
Wcześniejsze odcinki programu można zobaczyć TUTAJ.
Czytaj więcej