Oszustwo na domu modułowym. Straciła 300 tys. zł
Maria Dryńska wpłaciła 300 tys. zł na budowę domu modułowego. Po przyjęciu pieniędzy prezes zniknął, a majątek firmy się rozpłynął. Dom miał postawić Andrzej D. Tymczasem mężczyzna hula po świecie. Materiał "Interwencji".
- Pokazuje w internecie zdjęcia z Singapuru, Miami. Korzysta z tych pieniędzy jak może, pełną garścią - alarmuje Maria Dryńska.
74-latka mieszka w Łodzi. Syn kobiety jest niepełnosprawny. Do niedawna pani Maria opiekowała się też chorym mężem. Marzeniem członków rodziny była budowa domu jednorodzinnego. Kilka lat temu kupili nawet działkę. Resztę oszczędności zapłacili Andrzejowi D., który miał wybudować ich dom.
- Podobały mi się takie modułowe, proste domy. Znalazłam w internecie jego firmę. Chciałam wybudować dom dla męża, który był ciężko chory. Zostaliśmy perfidnie oszukani. Zaszantażował nas, że jak nie zapłacimy za wykonanie tych modułów, to nie zrobi fundamentu. I kazałam wpłacić synowi pieniądze na konto prezesa firmy. To było około 300 tysięcy złotych - opowiada Maria Dryńska.
ZOBACZ: "Interwencja": Nie może podjąć pracy, ZUS odmawia świadczeń
- Tata był chory. Została kupiona jego ukochana działka, na której miał dochodzić do zdrowia. Byliśmy zdeterminowani, by ten dom powstał jak najszybciej. I w zasadzie za wszelką cenę - dodaje Jakub Dryński, syn pani Marii.
Prezes firmy budowlanej zniknął
Pani Maria zaufała Andrzejowi D. Właściciel firmy sprzedającej domy modułowe reklamował się w internecie. Obiecał, że zrealizuje marzenie rodziny. Dom miał powstać w kilka tygodni. Problemy pojawiły się już po kilku dniach od podpisania umowy i wpłaceniu zaliczki.
- Zaczął robić ten fundament. Obiecywał, kiedy to będzie zrobione, terminów nie dotrzymywał. Oszukiwał mnie na każdym kroku. Nawet do domu przyjeżdżał do mnie, żeby mu tysiąc złotych dać, bo musi dodatkowy beton kupować - wspomina Maria Dryńska.
Pani Maria za budowę domu zapłaciła Andrzejowi D. blisko 300 tysięcy złotych. Zaraz po tym kontakt z prezesem firmy się urwał. Przestał nawet odbierać telefony. Dryńscy skierowali sprawę do sądu. Ten nakazał firmie Andrzeja D. zwrot pobranych pieniędzy. Niestety do dziś po pieniądzach, firmie i jej prezesie nie ma śladu.
ZOBACZ: "Interwencja": "Potraktowali nas jak śmieci". Bez pensji i świadectw pracy
- Na koniec przestał w ogóle odbierać telefon. Przegrał proces, który mu wytoczyłam, ale już wtedy był nieuchwytny dla nas - opowiada Maria Dryńska.
- Podstawą wydania wyroku były umowy zawarte pomiędzy stronami dotyczące wykonania przez spółkę modułów mieszkalnych, a także wykonania płyty fundamentowej, która w ocenie sądu została wykonana w sposób nieprawidłowy - informuje Monika Pawłowska-Radzimierska, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi.
- Powstawały różne firmy, a następnie te spółki pączkowały. Został przenoszony majątek spółek na kolejne spółki. Egzekucja wyroku okazała się bezskuteczna z uwagi na fakt, że w majątku spółki nic nie ma - tłumaczy Paulina Ferfet, pełnomocnik pani Marii.
"Andrzej D. hula po świecie"
Pojechaliśmy pod Łódź. Andrzej D. prowadził firmę w Brzezinach. Działała tam również rzekoma fabryka elementów do domów modułowych.
Mieszkaniec Brzezin: Panie, jego komornik ściga, ch** wie, gdzie on jest.
Reporter: A ta hala, którą miał tutaj?
- Nie ma nic już. Tu jest wszystko miasta.
- Czyli co, rozebrali?
- No widzi pan, nie ma nic.
Znaleźliśmy w internecie wpisy i fotografie świadczące o tym, że Andrzej D. przebywa za granicą. Najprawdopodobniej mieszka w Nowym Jorku. Telefonu nie odbiera.
- Podejrzewamy, że jest to oszustwo zaplanowane. Największym problemem jest brak kontaktu z prezesem firmy. Mamy do czynienia z taką sytuacją białych rękawiczek: czyli ktoś bierze środki finansowe za podpisanie umowy na wykonanie budynku mieszkalnego i na fundamencie się kończy - mówi Dariusz Korganowski, prywatny detektyw.
ZOBACZ: "Interwencja": Zakład z niebezpiecznymi chemikaliami obok domów. Mieszkańcy protestują
- Andrzej D. hula po świecie. Ogłasza w internecie, pokazuje swoje zdjęcia z Singapuru, zdjęcia z Miami, z Florydy, zmienia miejsce zamieszkania. Korzysta z tych pieniędzy, jak może. Pełną garścią - komentuje Maria Dryńska.
Mąż pani Marii zmarł w trakcie sądowego procesu. Kobieta dalej walczy. Liczy, że odzyska swoje pieniądze. Wtedy będzie mogła w końcu zrealizować marzenie swoje i syna.
- On nawet nie sprzedawał tych domów, tylko idee tych domów - mówi Jakub Dryński.
Materiał "Interwencji" możesz zobaczyć TUTAJ.
Czytaj więcej